Chińczycy przestali kupować diesle w ciężarówkach. Nie, nie przeszli na elektryczność
Zainteresowanie ciągnikami siodłowymi i ciężarówkami z silnikami wysokoprężnymi w Chinach zaliczyło rekordowy spadek na rzecz... nie, nie elektrycznych – nadal spalinowych, tylko zasilanych gazem ziemnym w postaci sprężonej lub skroplonej.
Nigdy nie byłem w Rosji, ale znam kogoś kto był i widział tamtejsze autobusy marki PAZ, bardzo popularne w mniejszych miastach. Prawie wszystkie są napędzane silnikami z zapłonem iskrowym, ale niezasilanym benzyną, a wielkimi butlami z gazem ziemnym. Trik polega na tym, że przy ogromnych zapasach gazu ziemnego jazda takim pojazdem w Rosji jest tańsza niż dieslem.
A teraz z podobnie taniego gazu mogą cieszyć się Chińczycy
Chiny i Rosja są w świetnych stosunkach, więc Chińczycy otrzymali od Rosjan specjalną cenę na gaz. Dzięki temu również w Chinach zasilanie pojazdów ciężarowych i autobusów metanem stało się nadzwyczaj opłacalne. Doskonale widać to w sprzedaży nowych ciągników siodłowych – ciągniki na CNG i LNG to już 2/3 rynku, udział diesli spadł do 1/3 – rzecz zupełnie niespotykana w Europie czy nawet w USA.
Jak wyglądają chińskie ciężarówki na gaz?
Przede wszystkim mają monstrualnie wielkie zbiorniki. Zwróćcie uwagę na ten ciągnik siodłowy CAMC - cała ta zabudowa za szoferką to stelaż do zamontowania butli.
Sinotruk, Hongyan-Iveco, Shacman, Beiben, CAMC...
Możliwe że nie znacie żadnej z tych marek (poza Iveco), ale one wszystkie trzęsą rynkiem dużych ciężarówek i ciągników siodłowych w Chinach. Zwykle mają niezbyt wysilone silniki z zapłonem iskrowym o pojemności ok. 12-15 litrów i mocy 350-400 KM. Bardzo duże zbiorniki gazu pozwalają na pokonanie kilku tysięcy kilometrów przez chiński interior, co ma niebagatelne znaczenie, ponieważ zachodnia część kraju jest delikatnie mówiąc mało zaludniona i słabo zaopatrzona w infrastrukturę.
Bardzo często te ciężarówki przypominają europejskie, tyle że sprzed wielu lat
Chińscy producenci korzystają ze starych kabin MAN-a, DAF-a czy Mercedesa, często na bazie licencji lub porozumienia zawartego dawno temu. Spójrzcie na tego pięknego Beibena z silnikiem Weichai o mocy 380 KM:
Ile kosztują ciągniki siodłowe w Chinach?
Za gotowy do pracy ciągnik siodłowy trzeba zapłacić w przeliczeniu od ok. 250 tys. zł. CAMC daje dwa lata gwarancji i jest gotów wysłać ciągnik w każde miejsce na świecie. Niestety, to Euro 5, więc nie bardzo możemy sprowadzić sobie taki pojazd do Europy. Jednak producent chwali się, że eksportuje swoje wozy już do 60 krajów – Azji Południowej, Afryki czy Ameryki Południowej. Jestem bardzo ciekaw, jak jeździ taka ciężarówka z wielkim silnikiem benzynowym (lub raczej gazowym) i czy nie brakuje jej momentu obrotowego. No bo Chińczycy wolą mieć kontrolę nad pojazdem i te ciężarówki mają manualne skrzynie biegów.
Co miesiąc w Chinach sprzedaje się 25 tys. nowych ciągników siodłowych. W Europie liczba ta wynosi mniej więcej 15 tys. pojazdów na miesiąc. Tyle że u nas 97 procent to diesle, niecałe 3 proc. to elektryczne, a benzynowo-gazowe odpowiadają za 0,1 proc. rynku. Widocznie źle dogadaliśmy się z największymi eksporterami gazu.