REKLAMA

Chińczycy podrobili już prawie całą gamę Range Rovera. Czekamy na Velara w sosie słodko-kwaśnym

Oto Zotye T900 w nowym wcieleniu, czyli Hunkt Canticie. Podobieństwo do Range Rovera Sporta jest na pewno całkowicie przypadkowe.

chiński range rover hunkt canitice
REKLAMA
REKLAMA

Jeszcze kilka lat temu właściwie wszystkie chińskie samochody wyglądały trochę tak, jakby zmontować je z roztopionych klapek Kubota. Nie miały wiele wspólnego z nowoczesną technologią i dobrą jakością wykonania. Jeśli ktoś je kupował, to tylko ze względu na cenę.

Gdy spojrzy się na aktualne produkty marek chińskich, widać wyraźny postęp. Te wozy wreszcie przestają wyglądać „jak dla obcego”’ (nie mówię o kosmitach). Nawet technologicznie już specjalnie nie odstają od konkurencji. Na wielu rynkach - oczywiście poza Europą - zaczynają robić karierę.

Ciekawe, czy kiedyś wygryzą prawdziwe Range Rovery.

Co do tego, że próbują, nie ma żadnych wątpliwości. Modele marki Range Rover – zapewne wyjątkowo lubianej w Chinach – doczekały się tam różnych kopii. To znaczy, produktów, których projektanci na pewno delikatnie inspirowali się Range’ami. Troszeczkę. Ciut ciut.

Pierwsza z nich to Landwind X7.

Landwind X7 Range Rover Evoque
Landwind z lewej. A może z prawej?

W tym wypadku stylistyka „składa hołd” Range Roverowi Evoque. Hołd był na tyle głęboki, że koncern Jaguar Land Rover postanowił podziękować za niego w sądzie – o czym pisaliśmy. Wyrok można uznać za przełomowy. Pekiński sąd uznał, że Landwind X7 jest zbyt podobny do swojego brytyjskiego pierwowzoru. Oprócz zasądzenia kary finansowej, sąd nakazał też zaprzestanie produkcji X7 i wycofanie tego wozu z salonów. Swoją drogą, czy Landwind nie powinien podać do sądu BMW o podebranie nazwy?

Druga to również nieprodukowane już Zotye T900.

Chiński Range Rover Sport

Tutaj widać, że projektantom wyraźnie spodobał się Range Rover Sport. T900 zresztą też miało w miarę dużo wspólnego ze sportem. Napędzał go 238-konny silnik 2.0 turbo. Nie można więc nazwać go olimpijczykiem, ale jak na warunki amatorskie, to niezły zawodnik.

We wnętrzu T900 widać kierownicę inspirowaną Porsche. Reszta była mieszanką elementów niczym z Porsche, BMW i Mercedesa. Można jednak powiedzieć, że kokpit miał swój charakter. Nadwozie… ma po prostu charakter Range Rovera Sporta.

Chiński Range Rover wnętrze

T900 wiodło burzliwe życie.

Zadebiutowało jako Zotye T800. Później „dodano” mu setkę do nazwy, a ostatnio dostało nową, jeszcze gorszą nazwę. Oto Hunkt Canticie. Dopiero trafił do produkcji.

chiński range rover hunkt canitice

Ta nazwa jest zdecydowanie najtrudniejsza do zapamiętania i wymówienia. Właściwie, mógłby się tak nazywać jakiś polityk z dalekiego, gorącego kraju.

Zresztą może jeździłby takim wozem? Przy okazji zmiany marki, obniżono moc silnika. Canticie osiąga teraz 197 KM (według niektórych źródeł 217). Co ciekawe, napęd trafia tu tylko na tył.

chiński range rover hunkt canitice

Lekko zmieniono też wnętrze. Teraz jeszcze mocniej przypomina to z Mercedesa GLE. Niektórzy mówią, że jest lepsze niż w oryginale. Inni złośliwie dodają, że mają nadzieję, że Hunkt będzie bardziej niezawodny od Range’a. Na pewno jest tańszy. Podstawowa wersja kosztuje w przeliczeniu 18 tysięcy dolarów. Aby uzyskać cenę bazowego Range Rovera na rynku chińskim, trzeba dodać do tej kwoty jeszcze jedno zero.

chiński range rover hunkt canitice
REKLAMA

Do podrobienia został jeszcze Velar. No i nowy Defender. Obstawiajcie – co będzie pierwsze? Myślę, że chińscy projektanci już od dawna pracują nad jednym i drugim.

chiński range rover hunkt canitice
Ten napis RWD na bogatości
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA