REKLAMA

Przerobił Corvette na Vipera. To tak, jakby przerobić BMW M3 na Audi RS4

Teraz właściciel z Pensylwanii próbuje się pozbyć swojego dziwactwa. Pewnie planuje przeróbkę Mustanga na Camaro.

Przerobił Corvette na Vipera. To tak, jakby przerobić BMW M3 na Audi RS4
REKLAMA

Ceny nawet słabych Viperów w USA wcale nie są niskie. Trudno znaleźć coś poniżej 70 tys. dolarów. Tymczasem ceny Corvette generacji C3 produkowanej do 1983 r. kształtują się na poziomie „weź pan to zabierz”. Zwłaszcza późne samochody z silnikami osłabionymi przez normy emisji spalin nie są wysoce pożądane. Dlatego można zrozumieć, że ktoś postanowił podnieść wartość swojego Corvette przez wizualne upodobnienie go do Dodge'a Vipera.

REKLAMA
 class="wp-image-618039" width="840"

Przez chwilę nawet mnie mieli

Pierwsze spojrzenie na tzw. przodobok z ukosa faktycznie przez ułamek sekundy kazało mi uznać, że to Viper. Przetłoczenia na drzwiach, trójramienne felgi i wydechy w progach to tak charakterystyczne elementy Vipera, że można było nawet przeoczyć zupełnie niepasujący dach. W Viperze jest on bulwiasty, przy czym kierowca i pasażer mają swoje osobne bulwy, żeby mieściły im się głowy w kaskach. Ta część jest względnie postarana. Co do wnętrza nie zrobiono właściwie nic, a tył chyba wyszedł twórcom na zasadzie „znalazłem jakieś lampy i je zamontuję” – pewnie wsadzenie tylnych lamp od Vipera niepotrzebnie podniosłoby koszt budowy. Oczywiście silnik też jest seryjny jak w Chevrolecie Corvette, i to być może jest najciekawsza część wozu, bo wersja C3 z wtryskiem typu crossfire wychodziła tylko na rok modelowy 1982. Można nawet powiedzieć, że na potrzeby przeróbki na Vipera poświęcono dosyć ciekawy egzemplarz Corvette. Ale nadal straty wyniosły zero dolarów.

Auto stoi w Carlisle w Pensylwanii. Ta miejscowość jest dobrze znana amerykańskim graciarzom, bo tam właśnie odbywa się gigantyczny targ motoryzacyjnych staroci na otwarcie sezonu. Przyjeżdżają na niego sprzedawcy i nabywcy z całych wschodnich stanów. Stawiasz Viper-vette przy swoim stoisku, ludzie robią „OOOO!” i dzięki temu kupują coś z twojego asortymentu, więc jako show-car ten wóz może mieć więcej sensu niż się wydaje.

W Carlisle można kupić wszystko do każdego amerykańskiego samochodu.

Samochód jest sprzedawany w formie ogłoszenia bez ceny, gdzie trzeba samemu napisać do sprzedającego i coś zaproponować, na przykład 12 dolarów minus koszt naszego starego wozu (jak w filmie „Muppety jadą do Hollywood”). Właściwie jedynym logicznym klientem, jakiego widzę, jest narodowe muzeum Corvette w Bowling Green w stanie Kentucky – mają oni całą salę poświęconą dziwnym i przerobionym egzemplarzom Corvette, ten pasowałby idealnie.

A co najlepsze, to nie jest jednorazowa przeróbka. Powstały co najmniej dwie sztuki tego auta, jedno bazujące właśnie na egzemplarzu z roku 1982, drugie na aucie z roku 1976. To drugie również próbowano sprzedać na Bring a Trailer, ale nie osiągnęło założonej ceny minimalnej. Za projekt odpowiadała firma RPM Design Limited.

Zamiast się śmiać z tej przeróbki, wypada docenić jak wszechstronnym samochodem jest Corvette C3

Na pewno pamiętacie serial „Policjanci z Miami”, ten oryginalny z Donem Johnsonem i Phillipem Thomasem. Gdyby spytać, jakim samochodem jeździli tytułowi funkcjonariusze, ludzie odpowiedzieliby że Ferrari Daytona. W rzeczywistości była to wierna replika Daytony zbudowana – a jakże – na Corvette C3.

REKLAMA

Pozostaje więc tylko poczekać, aż ktoś w Polsce zbuduje Syrenę Sport na ramie Corvette C3. Nie mówcie mi że się nie da, proporcje tych aut są bardzo podobne.

Widzę to.
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA