REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Najszybsze, najdroższe, najbardziej irracjonalne – oto Porsche Cayenne Turbo GT

Debiutuje Porsche Cayenne Turbo GT – najszybsza i najdroższa odmiana modelu odpowiadająca na pytania, których nie zadał nikt.

30.06.2021
8:09
Porsche Cayenne Turbo GT
REKLAMA
REKLAMA

Czy światu naprawdę potrzebny jest SUV, który pętlę Nurburgringu potrafi przejechać szybciej niż Taycan Turbo GT, albo 911 Turbo 997? Czy świat potrzebuje SUV-a, który waży ponad 2 tony, zupełnie nie nadaje się do zjechania z asfaltu, ale rozpędza się do 100 km/h w 3,3 s? Czy da się kupić bardziej irracjonalne Porsche za milion złotych? Zaryzykuję stwierdzenie, że na wszystkie te pytania jest taka sama odpowiedź: „oczywiście, że nie”, ale to nie zmienia faktu, że takie auto powstało i już można je zamawiać w polskich salonach.

Oto Porsche Cayenne Turbo GT:

Porsche Cayenne Turbo GT

Zacznijmy od najważniejszej kwestii, jaka trapi każdego miłośnika współczesnej motoryzacji: jaka jest emisja CO2 tego cudeńka? Spieszę z odpowiedzią: 319 g/km. Prawie kilogram na każde przejechane 3 km. Imponująco. Trójka w wynikach pojawia się częściej: Cayenne Turbo GT rozpędza się do 300 km/h (o 14 km/h więcej niż Cayenne Turbo Coupé), a pierwszą setkę na prędkościomierzu pokazuje po 3,3 s od startu (o 0,6 s szybciej niż w Turbo Coupé).

Wszystko to dzięki wzmocnionemu do 640 KM, czterolitrowemu silnikowi V8 biturbo, w którym wymieniono wał korbowy, korbowody, tłoki, napęd łańcucha rozrządu, turbosprężarki i intercooler. W efekcie wzrósł też moment obrotowy – w Cayenne Turbo Coupé wynosi on 770, a w Turbo GT – 850 Nm. Zmodyfikowano również ośmiostopniową przekładnię Tiptronic S, która zmienia biegi jeszcze szybciej oraz układ Porsche Traction Management (PTM).

Porsche Cayenne Turbo GT

A to dopiero początek listy zmian.

Żeby ułatwić utrzymanie tego stwora na asfalcie, inżynierowie Porsche usztywnili zawieszenie, zmienili charakterystykę amortyzatorów i przeprogramowali układ aktywnej stabilizacji przechyłów. Dopasowali również działanie układu Porsche Torque Vectoring, który dopuszcza większe różnice w przekazywaniu momentu obrotowego na poszczególne koła. A na koniec w nadkola wcisnęli większe, 22-calowe obręcze obute w opony Pirelli P Zero Corsa opracowane specjalnie dla tego modelu i zwiększyli ujemne pochylenie kół (tzw. negatyw) zwiększono o 0,45 stopnia. Wszystko po to, by właściciele Turbo GT mieli o czym opowiadać kolegom chwaląc się nowym zakupem.

Porsche Cayenne Turbo GT da się rozpoznać już na pierwszy rzut oka

Auto dostało charakterystyczny przedni zderzak z efektownym spojlerem i powiększonymi bocznymi wlotami powietrza.

Porsche Cayenne Turbo GT

Ma dach z włókna węglowego, czarne poszerzenia nadkoli i 22-calowe obręcze kół GT Design w kolorze Neodyme.

Porsche Cayenne Turbo GT

Wyróżnikiem Turbo GT są też boczne płaty z włókna węglowego przymocowane do spojlera dachowego oraz wysuwany tylny spojler, który jest o 25 mm większy niż ten w Turbo.

Z tyłu ten model można rozpoznać po panelu dyfuzora z włókna węglowego.

Na zewnątrz włókno, a w kabinie alcantara

Podsufitka, kokpit, kierownica, dźwignia zmiany biegów, fotele – wszystko obszyto tym materiałem, który zapewnia lepszą przyczepność niż skóra. Choć w przypadku podsufitki to chyba nie przyczepność miała najistotniejsze znaczenie. Największą nowością na pokładzie, w porównaniu z pozostałymi odmianami modelu, jest debiut najnowszego systemu multimedialnego PCM 6.0, który w końcu obsługuje interfejs Android Auto – podobno Porsche od lat wzbraniało się przed współpracą z Google z powodu zbyt dużej liczby danych, jakie gigant z Mountain View zbiera od korzystających z tego rozwiązania. Widocznie jakoś się dogadali.

REKLAMA

I oczywiście nie można zapomnieć o najważniejszym elemencie wnętrza kabiny tego sportowego wozu – żółtym pasku na kierownicy na godzinie 12. Jego obecność może okazać się kluczowa, gdy właściciel z trzema pasażerami (Cayenne Turbo GT jest wyłącznie czteromiejscowe) postanowi osobiście sprawdzić, czy jego auto faktycznie jest w stanie pokonać Nurburgring w 7 minut i 38 sekund. Lars Kern pokazał, że można. Trzeba tylko najpierw wydać 963 tys. zł, bo to cena bazowa tej wersji, która niebawem pojawi się w polskim cenniku Porsche. I poczekać do września, bo wtedy pierwsze auta trafią do klientów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA