Bokser w sedanie z Dalekiego Wschodu. Myślicie o złej marce
Wcale nie chodzi o Subaru. Tym razem na takie rozwiązanie zdecydowano się w modelu YangWang U7. Na wrażenia z jazdy nie ma co liczyć.

Z dwóch powodów. Po pierwsze, samochód waży 3223 kg, więc ciężko będzie zakamuflować jego masę. Po drugie, marka należąca do koncernu BYD nie potwierdziła czy i kiedy trafi na rynek europejski. Bardziej niż waga zaskakuje jednak powód użycia boksera. Firma zdecydowała się na taki silnik ze względu na kompaktowe rozmiary i podniesienie mocy o dodatkowe 272 KM i 380 Nm. YangWang U7 to pierwszy samochód hybrydowy z bokserem i czterema silnikami elektrycznymi. No dobrze, to jaka jest łączna moc?

Złapcie się czegoś albo usiądźcie
Nie chodzi wcale o 600 czy 900 KM. W tym aucie 2-litrowa turbodoładowana jednostka o wysokości zaledwie 42 cm zwiększa moc do 1577 KM i 2060 Nm. Bo wiecie, 1305 KM i 1680 Nm z czterech silników elektrycznych bez boksera to już by było troszeczkę za mało… Tyle kombinowania, żeby umożliwić płaskie osadzenie jednostki nad przednią osią i zachować nisko poprowadzoną linię maski. Wszystko, żeby nie zakłócić Cx na poziomie 0,195 i zapewnić jeszcze mocniejsze przyspieszenie. Tylko po co.
Nie zrozumcie mnie źle, ale naprawdę nie wydaje mi się, że taki zastrzyk mocy był potrzebny w 5,3-metrowej limuzynie, która aspiruje do bycia wygodnym i luksusowym środkiem transportu. Rolls-Royce’a czy Bentleya nie kupuje się po to, by z każdych świateł ruszać z procedurą startu. Chodzi o to, by głowa prezesa spoczywająca na miękkiej podusi zagłówka nawet nie drgnęła. Grunt, że poprawia się zasięg.

Jak na swoje osiągi YangWang U7 jest tani
Hybrydowy YangWang U7 potrafi przyspieszyć do 100 km/h w 2,9 sekundy i maksymalnie rozpędzi się do 270 km/h, bo ma ogranicznik prędkości. Akumulator litowo-żelazowo-fosforanowy ma 52,4 kWh, co umożliwia przejechanie 200 km w trybie wyłącznie elektrycznym. Łączny zasięg to wypada zdecydowanie lepiej – to 1000 km.
Elektryczna wersja ma większy akumulator o pojemności 135 kWh ważący 903 kg. Samochód jest nieco lżejszy i z wynikiem 3095 kg. Niestety niska waga nie wystarczy. Według chińskiej normy CLTC potrafi przejechać jedynie 720 km, co jak na tak duży akumulator nie jest zachwycającym wynikiem. Jego technologia jest nieco przestarzała.
YangWang U7 potrafi zawracać w miejscu i chodzić jak krab. Może przeskakiwać nad przeszkodami i tańczyć. Cóż, tak teraz wygląda opis chińskiego auta z salonu. Niezależnie od wariantu hybrydowego czy elektrycznego, samochód kosztuje tyle samo. W wersji pięcioosobowej jego cena wynosi 628 000 juanów, co przekłada się na równowartość 335 000 zł. O dziwo to wersja czteromiejscowa jest droższa – startuje od 708 000 juanów, czyli 377 720 zł. Ryk boksera Porsche na torze wydaje się lepszym pomysłem.
Czytaj więcej o chińskich samochodach: