21 zł za godzinę parkowania. Ludzie na pustych przystankach będą wzruszeni
Lublin przymierza się do wprowadzenia ŚSPP. Maksymalna stawka w ŚSPP to 21 zł. Lublin nie ma niczego zamiast.

Lublin, czyli moje miasto, przymierza się do wprowadzenia Śródmiejskiej Strefy Płatnego Parkowania (ŚSPP) - tak donosi Kurier Lubelski. Maksymalna stawka za godzinę parkowania w takiej strefie to nawet 21 zł. Domyślam się, że tekst zapowiadający powstanie strefy powstał głównie z powodu podniesienia minimalnego wynagrodzenia za pracę od 1 stycznia 2026 r. i ogłoszenia tego faktu w Monitorze Polskim. Ma po prostu nastraszyć mieszkańców. Bać się powinni zupełnie czegoś innego.
Dlaczego stawka za parkowanie w ŚSPP jest taka wysoka?
Twór nazywany Śródmiejską Strefą Płatnego Parkowania wprowadzono do przepisów w 2019 r. Jest to termin odmienny od Strefy Płatnego Parkowania, a podstawowa różnica to możliwość pobierania opłat w weekendy i dni wolne oraz ustalenia wyższych stawek. Taka bardziej restrykcyjna wersja zwykłej płatnej strefy.
Wprowadzenie strefy powinna poprzedzić analiza rotacji parkujących na tym obszarze samochodów i zakładany poziom rotacji. ŚSPP powinna powstawać tam, gdzie miejsc postojowych jest wyjątkowo mało, a ustanowienie zwykłej strefy może być niewystarczające do realizacji celów transportowych gminy. To dość proste, bo zdarza się tak, że w miejscowości uzdrowiskowej, czy turystycznej, ruch samochodowy nasila się głównie w dni wolne i wtedy pojawia się problem z nadmiarem samochodów w jednym miejscu. Zwykła SPP nie da sobie z tym rady, trzeba wtedy sięgnąć po ŚSPP. Oczywiście nie jest to przypadek Lublina, ale lokalnym władzom może w ogóle to nie przeszkadzać, bo papier wszystko przyjmie.
Stawka za parkowanie w ŚSPP jest powiązana z minimalnym wynagrodzeniem. Godzina parkowania nie może kosztować więcej niż 0,45 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. Od stycznia 2026 r. będzie wynosić ono 4806 zł. Dlatego godzina parkowania w ŚSPP nie będzie mogła być droższa nić 21 zł, w zaokrągleniu.
Byłaby to samobójcza taktyka
Parkowanie w Lublinie jest łatwe i mówię to z perspektywy człowieka, który parkował w większości polskich miast. Tu jest bajka i to bardzo tania. Nikt nie zniechęca mieszkańców do jeżdżenia samochodem do miasta, a wręcz ich zachęca. Pierwsza godzina parkowania w lubelskiej SPP kosztuje od 5 zł do 2,60 zł w zależności od strefy. Tanie parkowanie jest dostępne praktycznie już w centrum miasta. Bilet dobowy w strefie C kosztuje 19 zł.
Lubelskie władze w dość zabawny sposób podchodzą do swojego mandatu na sprawowanie władzy i tworzą swoisty układ zamknięty, ale żadnych 21 zł za godzinę parkowania nie wprowadzą, bo nawet one mają instynkt samozachowawczy. Dobrze wiedzą, że dla jeżdżenia samochodem nie ma tu żadnej alternatywy. I to tego braku powinni bać się mieszkańcy, a nie 21 zł.
Tu nie ma niczego
W Lublinie komunikacji miejska ma charakter epizodyczny. Siatka połączeń bardzo skutecznie zniechęca do korzystania tej formy transportu. W weekend trudno jest dotrzeć do centrum autobusem, bo dziury czasowe między połączeniami można mierzyć w godzinach. To jest transport publiczny w zapaści.
Rower też nie jest alternatywą, bo to miasto położone na wzgórzach i bez infrastruktury rowerowej. Nie da się dojechać rowerem do centrum miasta korzystając z dogodnej drogi dla rowerów. Nikt się tym nigdy nie przejmował, więc aktywistyczne opowieści o alternatywnej formie transportu to w tym przypadku kompletna bzdura.
Chciałbym wieść piękne życie bez samochodu w Lublinie, który wykorzystuję tak rzadko, jak to tylko możliwe. Niestety nie da się tego zrobić, ale zawsze miasto może trochę poudawać, że prowadzi jakąś przemyślaną politykę transportową. Dodatkowe pieniądze też zawsze się przydadzą.
Jedyne co mogą wprowadzić w Lublinie to płatne parkowanie w weekendy, by trochę zarobić na turystach. Bardzo duża liczba miejsc postojowych nie będzie im w niczym przeszkadzać.