Oto nowy Seat Arona. Nie ma już czego maskować
Po zdjęciach zamaskowanych prototypów przyszedł czas na prawdziwy przeciek. Tak wygląda nowy Seat Arona i przy okazji nowy Seat Ibiza.

Aczkolwiek Seat Ibiza - w obecnych czasach i przy obecnych preferencjach klientów - raczej będzie tylko dodatkiem do dania głównego. Od razu uprzedzam - nie liczcie raczej na rewolucję.
Tak wygląda nowy Seat Arona:
Gdyby ktoś przy tym z oburzeniem zapytał, co się zmieniło, to dla przypomnienia - obecna Arona:

Patrząc na udostępnione zdjęcia, widać wyraźnie, że zmieniło się całkiem sporo, aczkolwiek - mimo premiery w 2017 roku - mowa zdecydowanie o liftingu, a nie zupełnie nowej generacji.
Na szczęście jednak zdecydowano się na kilka zmian stylistycznych "na plus". Pozbyto się m.in. okrągłych elementów z okolic grilla, dodano lekkie podcięcie kloszy reflektorów, zmieniono kształt grilla i przedniego zderzaka - wliczając w to czarne wstawki.
Czy dzięki temu Arona wygląda jak zupełnie nowy model? Raczej nie. Czy wygląda dużo, dużo świeżej? Bez wątpienia tak.
Podobnych, okołoliftingowych zmian można się spodziewać m.in. z tyłu oraz we wnętrzu. Z tyłu dostaniemy zapewne trochę innych kształt tylnych świateł i inny dyfuzor, a w środku zapewne kilka drobnych usprawnień, takich jak np. większy wyświetlacz.
O całkowitym przemodelowaniu środka nie ma raczej mowy, bo byłoby to zdecydowanie zbyt kosztowne, ale już powiększenie tego maleństwa wydaje się całkiem realne:

Fani klasyki mogą przy tym trzymać kciuki za to, żeby na tym skończyły się zmiany. Arona wciąż bowiem oferuje lubiany komplet fizycznych przycisków i pokręteł - i to zarówno na kierownicy, tunelu środkowym, jak i na panelu klimatyzacji.

W Leonie niestety nie udało się utrzymać takiego pakietu, ale kto wie - może leciwa Arona obroni się przed nowoczesnością.
Ile będzie kosztować nowy Seat Arona?
Jako że nikt nie robi liftingów, żeby było taniej - pewnie odrobinę więcej niż do tej pory. Czyli więcej niż 88 700 zł albo 92 200 zł - bo od tej drugiej kwoty zaczyna się wersja rozsądna, ze 115-konnym silnikiem i 6-stopniową przekładnią manualną.
Dużego pola do manewru Seat nie będzie jednak miał. Tym, co przekonuje kupujących do Arony jest nie hiszpański temperament, a a) cena, b) to, że marka nie jest chińska i c) że wygląda jak SUV. O to drugie i trzecie przy okazji liftingu nie ma się raczej co martwić. O to pierwsze - miejmy nadzieję, że też nie.
Czytaj więcej o Seacie Arona: