Bolt stracił licencję. I następca Bolta też ją straci, i jego następca też
Gazeta prawna donosi, że Główny Inspektorat Transportu Drogowego cofnął licencję na przewóz firmie Bolt. To niewiele da, bo ludzie chcą być wożeni tanio przez podejrzanych kierowców, więc rynek wypełni tę lukę.
Jesienią zeszłego roku pojawiały się informacje, że GITD może odebrać licencję firmie Bolt. Jeśli ktoś nie wie, co to Bolt, to w sumie nie wiem, dlaczego to czyta. W każdym razie, to aplikacja do zamawiania taksówek, tańszych niż zwykłe taksówki, ale o taniości za chwilę.
Po tych doniesieniach Bolt ogłosił, że zamierza zainwestować 10 mln złotych w poprawę swych procedur, ale jednocześnie twierdził, że obie sprawy nie mają związku. Może jednak trochę miały, bo jedna z firm straciła licencję pośrednika w przewozie osób. Gazeta Prawna twierdzi, że to Bolt.
Bolt bez licencji na przewóz osób
Podaję dalej za GP, że powodem takiej decyzji miało być zlecanie wykonywania przewozów firmom i przedsiębiorcom, którzy nie posiadali stosownych licencji. Niespodzianka jest taka, że Bolt dalej będzie świadczył usługi, bo ma drugą podobnie nazywającą się spółkę. Szach i mat.
Nie będę tu szczegółowo opisywać, jakie dokładnie przewinienia stały za taką decyzją. W skrócie jest to notoryczne jeżdżenie na przypale. Prawie każdy klient ma swoją historię z jakimś przejazdem taksówką zamawianą przez aplikację. To kierowca jedzie, jakby jeździć nie umiał, to nie zna drogi - do wyboru do koloru, molestowanie pasażerek też kiedyś pojawiło się w wachlarzu zarzutów. Zaplecze działalności nie jest lepsze niż wierzch, czego dowodzą policyjne kontrole. Po każdej z nich okazuje się, że wielu kierowców na aplikację ma fałszywe prawo jazdy, jeździ na licencji kolegi, nie ma prawa pobytu w kraju, a zdarzali się i tacy z sądowym zakazem prowadzenia pojazdów.
A najlepsze jest, że zmiany, jeśli nastąpią, raczej nie ucieszą klientów.
Tanio nie jest bez powodu
Popularność tych aplikacji wynika nie tylko z tego, że łatwiej jest kliknąć na telefonie niż dzwonić. Te przejazdy są popularne, bo zaoferowały usługę wyraźnie tańszą niż korporacje taksówkarskie. Gdyby taksówki na telefon były tańsze, trend by się odwrócił. Zresztą wiele tradycyjnych taksówek da się zamówić, klikając w smartfonie. Taniość jest tu kluczowa, a to że jest tanio, ma swoją cenę.
Cały system skonstruowany jest na patencie, a raczej na setkach patentów, które umożliwiają oferowanie niskich cen. Jeśli utrudnimy stosowanie tych rozwiązań, ceny przejazdów będą musiały wzrosnąć. Ktoś ten koszt będzie musiał ponieść i na pewno nie będzie to właściciel aplikacji, ani setki pośredników, którzy zatrudniają kierowców.
Nie można mieć ciasteczka i zjeść ciasteczka. Praca 10 obywateli państw kaukaskich, jeżdżących na jednym prawie jazdy, nie kosztuje tyle samo co 10 polskich obywateli zatrudnionych na umowę o pracę i grzecznie odkładających na swoją emeryturę i polski system opieki zdrowotnej. Usługa jest tania, bo jakichś kosztów w jej łańcuszku brakuje. Każdy z nas kiedyś się zdziwił, po jakimś dobrze rabatowanym przejeździe, jak im się to opłaca.
Nie można mieć ciasteczka i zjeść ciasteczka
Obawiam się, że jeśli decyzja administracyjna wymusi ucywilizowanie zasad panujących w Bolcie, to zaraz na jego miejsce wskoczy inna firma, która to samo zaoferuje taniej. A wraz z taniością przyniesie kolejny worek problemów z kierowcami. Chyba że przepisy uniemożliwią oferowanie tak tanich przejazdów. Łatwo na pewno nie będzie, bo już widzimy, że GITD zabrało licencję, a przewoźnik jeździ dalej. Pewnie w regulaminie aplikacji wystarczyło wkleić nazwę innej spółki. Potem się zamknie następną i następną, a ludzie wciąż będą chcieli jeździć tanio, bo się już przyzwyczaili.
Ja wybitnie przykrych doświadczeń z taksówkami na aplikację nie mam, ale dziecka bym losowo zamówionym Boltem przez miasto nie wysłał. Wolałbym dopłacić, a wiedzieć, że nie jedzie z kimś ze skserowanym prawem jazdy. Ale sam to już chętnie pojadę taniej i odrobina ryzyka mi nie wadzi. Wielu klientów musi podzielać ten pogląd - na imprezę i z imprezy trzeba przede wszystkim dojechać tanio, a nie w luksusach i z człowiekiem z prawdziwą licencją. Teraz GITD trochę utrudni nam zabawę w tanie przygody.
Czytaj dalej: