W gamie Audi A4 pojawił się ponownie 150-konny silnik. Ale zamiast 1,4 l, ma 2 litry
Marki popularne wchodzące w skład Grupy Volkswagena od dawna pracowały nad kolejnymi silnikami w duchu downsizingu, dając nam takie konstrukcje jak 1.2, 1.4 i 1.5 TSI/TFSI. Najwidoczniej jednak większe jest lepsze - a przynajmniej takie wrażenie można odnieść wertując ofertę Audi.
Oczywiście nikt takimi rzeczami się nie chwali na lewo i prawo. Wystarczy jednak zajrzeć do konfiguratora A4, by naszym oczom ujrzała się wersja 35 TFSI, zastępująca dotychczasową 150-konną 1.4 TFSI. Z jaką pojemnością mamy więc do czynienia? To pewnie wzdłużnie montowana wersja silnika 1.5 TSI evo? Guzik prawda.
Audi A4 35 TFSI ma 2-litrowy silnik benzynowy z turbodoładowaniem.
Sama obecność silnika 2.0 w ofercie nie jest niczym nowym, ponieważ już wcześniej można było nabyć ten model Audi w wersjach 190- lub 252-konnej - wyżej było już tylko 3-litrowe S4 i 2,9-litrowe RS4. Rolę jednostki bazowej pełnił jednak wspomniany silnik 1.4.
VAG forsuje w wielu modelach wprowadzenie nowoczesnego, skomplikowanego silnika 1.5 TSI evo. Można było oczekiwać, że taki silnik trafi też do Audi segmentu D. Ale nie - zamiast tego postawiono zapewne na obniżenie kosztów produkcji i z niego po prostu zrezygnowano, w zamian serwując znaną od lat jednostkę serii EA888.
Nowa stara jednak nowa Wersja 35 TFSI ma o 20 Nm wyższy moment obrotowy od wcześniej stosowanego silnika 1.4 i według danych technicznych jest w stanie przyspieszyć do „setki” w 8,9 s (o 0,2 s. wolniej od mniejszego silnika). Osiąga też maksymalnie 225 km/h, czyli o 15 km/h więcej od A4 1.4 TFSI. Jest i jedna spora różnica - w Audi A4 35 TFSI póki co dostępna jest tylko przekładnia dwusprzęgłowa S tronic, podczas gdy w starszym aucie dostępna była także skrzynia manualna.
Ale najważniejsze jest zużycie paliwa.
A to, według danych, wynosi od 5,5 do 5,9 l na 100 km w cyklu mieszanym, zgodnie z normą WLTP. Dla wcześniej stosowanego, mniejszego motoru podawano wyniki rzędu 4,9 do 5,4 l na 100 km. Różnica na papierze więc jest, ale - jak zauważyli nie tylko Amerykanie, ale i znakomita część Europejczyków - większa pojemność skokowa to płynniejsza jazda, co może oznaczać zmniejszenie zużycia paliwa. W realnej eksploatacji może się więc okazać, że 2.0 TFSI wcale nie zużyje więcej paliwa od silnika mniejszego o ponad 0,5 l.
Ciekawostkę stanowi fakt, że pomimo zakończenia produkcji 1.4 TFSI i 252-konnej wersji 2.0 TFSI w czerwcu 2018 r., polska witryna Audi cały czas szeroko rozpisuje się o tych silnikach. Wygląda to tak, jakby gdy ktoś zapomniał zaktualizować stronę wszędzie, gdzie było to potrzebne. Na szczęście nie zapomniano o wstawieniu ceny nowej wersji - Audi A4 35 TFSI kosztuje co najmniej 147 200 zł (bez dodatków).
Pytanie brzmi, czy to „wypadek przy pracy”, czy może faktycznie możemy się spodziewać powrotu nieco większych silników?
Nie spodziewam się co prawda w Europie triumfalnego powrotu dużych silników wolnossących, ale i te turbodoładowane o większej pojemności mają szereg zalet. Poza wspomnianym wcześniej płynniejszym rozwijaniem mocy, potencjalnie mogą też być nieco trwalsze od stricte downsizingowych odpowiedników - wszystko dzięki mniejszemu wysileniu. Kolejna sprawa to... chip tuning. Zgaduję, że niektórzy chętni na A4 będą zachwyceni i od razu po zakupie bazowej wersji będą próbowali „wykręcić” dodatkowe 100 KM – i teoretycznie może im się to udać.
Warto jednak pamiętać, że EA888 to jedna z serii silników, które VAG-owi średnio się udały i miały całą masę różnych problemów (jak choćby ponadnormatywne zużycie oleju). Jeśli wierzyć płynącym zewsząd doniesieniom, podobno silniki, które teraz są produkowane, są już wolne od tych niedomagań.
Ale ja i tak najbardziej się ucieszę, jeśli do gry wrócą wolnossące, relatywnie niewielkie silniki R6 i V6. Czyli nigdy.