Nowe, przestronne auto kosztuje 60 tys. zł. Wmówili wam, że jest drogo
60 tys. zł na nowy samochód? Po co wydawać tyle, skoro można wydać jeszcze mniej i faktycznie wyjechać kompletnie nowym autem z salonu.

Ok, to nie będzie jakoś przesadnie dużo mniej, ale nawet trzymając się na sztywno zasady "piątka z przodu" będziemy w stanie ugrać swoje. Może wybierać między przestronnością, godnością i tradycją.
Jak to swoje będzie wyglądać? Chociażby tak:
Dacia Sandero

Aż trudno uwierzyć, że mamy końcówkę 2025 r. i można kupić nowe, europejskie auto za mniej niż 60 tys. zł. Do tego auto, które próbuje być gdzieś tak pomiędzy segmentem B i C - przynajmniej jeśli chodzi o rozmiar.
Na jakiś szał wyposażeniowy czy silnikowy nie ma oczywiście co liczyć. Pod maską niezbyt prężnie drzemie sobie litrowy silnik o mocy 90 KM, a biegi trzeba zmieniać - bo jakby miało być inaczej - ręcznie. Z dodatków na pokładzie można liczyć na Bluetooth, czujniki parkowania z tyłu, tempomat, LED-y z przodu, automatyczne hamowanie i to w sumie tyle. Z plusów - jeśli ktoś nie lubi, to nie ma centralnego ekranu. Z minusów - większość współczesnych elementów wyposażenia można określić tutaj właśnie jako "nie ma".
No ale kawał auta za 57 tys. zł to jednak kawał auta.
Fiat Panda

Podobno naukowcy do tej pory nie są zgodni co do tego, którą z metod najlepiej datować moment premiery Fiata Pandy tej generacji, ale to nic - jest nowy wóz, jest mniej niż 60 tys. zł, jest ok.
Podobnie jak i w przypadku większego Sandero, tak i tutaj mamy do dyspozycji litrowy silnik, tyle tylko, że o mocy 70 KM. Podobno setkę da się osiągnąć, ale tylko pod warunkiem, że akurat wieziecie sporą liczbę paczek z pizzą i od ich temperatury na miejscu zależy ewentualny napiwek.
Wyposażenie? Do ciekawszych elementów bez wątpienia trzeba zaliczyć żółty lakier, bo poza tym szału nie ma. Jest manualna klimatyzacja, kolumna kierownicy z regulacją wysokości, czujniki parkowania z tyłu i elektrycznie regulowane szyby z przodu. Wyposażenie jest w sumie na tyle skromne, że znalazło się miejsce na wspomnienie o naklejce z numerem infolinii Ciao Fiat i instrukcji obsługi w języku polskim.
Ale miało być mniej niż 60 tys. zł - to jest.
MG 3

Dalej poniżej 60 tys. zł, ale trochę inaczej. Silnik? 1.5. Moc? 116 KM. Wyposażenie? Tak jakby trochę lepsze. Są cyfrowe zegary, jest centralny ekran - i to nawet z CarPlay i Android Auto - są elektryczne szyby z przodu i z tyłu, tempomat, kamera cofania, a do tego szokująco wielkie felgi 16".
Trzeba przyznać, że na tle wcześniejszych propozycji ta jawi się jako coś i bardziej współczesnego, i trochę mniej odzierającego z godności - pomijając oczywiście wszelkie etyczne i techniczne wątpliwości. Mało tego - MG 3 jest nie tylko większy od naprawdę malutkiego Fiata Pandy, ale też od całkiem przecież sporej Dacii Sandero.
W sumie trudno się dziwić klientom, którzy z takiej trójki wybraliby właśnie MG - i europejscy producenci albo będą musieli coś z tym zrobić, albo oddadzą ten segment rynku zupełnie bez walki.







































