Książulo zaparkował na parkingu dla interesantów komendy policji. Od razu dostał mandat
Youtuber o pseudonimie „Książulo” znany z recenzji jedzenia został ukarany mandatem pod komendą miejską policji w Sopocie za wjazd na parking dla interesantów. Policjant, który tę grzywnę nałożył, zapewne nawet nie wiedział, jaka jest treść tabliczki pod znakiem B-1, który rzekomo naruszył Książulo.
Jak się okazuje, mandat można dostać za cokolwiek, nawet jeśli wszystko co robimy jest zupełnie legalne. Oto przed komendą policji w Sopocie przy ulicy Armii Krajowej 112A stoi sobie znak B-1, czyli zakaz ruchu, ale z wyłączeniami. Nie dotyczy on pojazdów Policji, pracowników Policji i interesantów – cytuję literalnie to, co jest napisane na tabliczce.
W pierwszym ujęciu filmu Książula widać charakterystyczny budynek sopockiej komendy:
Książulo wjechał na parking i momentalnie został ukarany mandatem karnym, gdzie policjant tłumaczy mu jeszcze, że musi na niego ten mandat nałożyć, ale będzie to w najniższej możliwej wysokości, tj. 50 zł. Co ciekawe, w taryfikatorze mandatów nie ma pozycji „niestosowanie się do znaku B-1”, są pozycje dla znaków B-3, B-4, a nawet B-10 (zakaz wjazdu motorowerów), ale dla B-1 nie przewidziano jednolitej stawki. Policjant nakłada więc mandat 50 zł, ale do tego jest osiem punktów karnych za niestosowanie się do znaku B-1 według rozporządzenia w sprawie ewidencji kierujących pojazdami naruszających przepisy ruchu drogowego. Przypomnę: osiem punktów karnych jest też za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu. Książulo dostał osiem punktów za zaparkowanie na parkingu. To już jest kpina z prawa, panowie policjanci, powinniście zwrócić te 50 zł i przeprosić.
Zwłaszcza że do żadnego złamania przepisów nie doszło
Trudno mi uwierzyć w wersję wydarzeń, ponieważ gdyby policjant faktycznie nałożył mandat od razu na osobę wjeżdżającą na parking, to tylko by się ośmieszył. Przecież taka osoba może powiedzieć, że jest interesantem komendy. Interesantem komendy można być w dowolnej sprawie – nawet pytanie o organizację ruchu na parkingu to jest załatwianie jakiejś sprawy, która nas interesuje lub dotyczy. A co, jeśli chcemy tu na przykład przedstawić do oględzin pojazd specjalny (np. przyczepę rolniczą), który uległ wandalizmowi i potrzebujemy wiedzieć, jak go ustawić? A może przyszliśmy się dowiedzieć jak postąpić, jeśli zgubimy tablice rejestracyjne? Policjant nakładający mandat nie mógł tego wiedzieć i powinien najpierw sprawdzić, czy jesteśmy interesantami. Jeśli tak, to nie zaistniało żadne wykroczenie, więc nie było za co nałożyć mandatu. Nasuwa się pytanie, czy skorzystanie z baru oznacza bycie interesantem komendy policji – raczej niekoniecznie, chyba że bar jest prowadzony przez samą policję. Ale wystarczyłoby wejść i poprosić dyżurnego o informację, kto jest naszym dzielnicowym.
Oczywiście, że mandatu nie należało przyjmować dla samej zasady
Wykonać dokumentację fotograficzną miejsca i czekać na wyrok nakazowy z sądu, do którego potem składa się sprzeciw i odbywa się rozprawa w trybie normalnym. Podczas tej rozprawy należało argumentować, że obejmowało nas wyłączenie dla interesantów komendy i w związku z tym mandat jest nienależny. Ponadto należało złożyć zażalenie na przebieg interwencji do prokuratora w związku z nieuzasadnionym nałożeniem mandatu za czynność zgodną z prawem. Ja dokładnie właśnie bym to wszystko zrobił. Porzuciłbym swoje codzienne obowiązki lub je odsunął na później, żeby nie dać się ukarać niezgodnie z prawem. Ale rozumiem kogoś, kto woli zapłacić 50 zł i mieć to z głowy. I tak się buduje powszechne nastawienie, w którym uznajemy, że policja służy do nakładania na nas mandatu za losowe czynności codziennego życia, a w razie pomocy lub konieczności interwencji nie ma co na nią liczyć. Dobry macie tam dział public relations w tej policji, gratulacje.