Dostał mandat grubszy niż pokrywa śnieżna na jego aucie
Ile wynosi mandat za jazdę nieodśnieżonym samochodem? Najwidoczniej jego wysokość zależy od pokrywy śnieżnej.
Wróciła zima, mamy śniegu po pachy i w związku z tym mamy dwa typy ludzi. Pierwszy cieszy się z tego faktu, bo kocha zimowy klimat, uwielbia jeździć bokiem, banan nie schodzi mu z twarzy podczas pokonywania każdego ronda i skrętu. Drugi typ z kolei nienawidzi śniegu, nie lubi żadnej czynności z nim związanej, na myśl o odśnieżaniu dostaje spazmów i ataku szału. Ten drugi typ dzieli się na podtypy. Jeden z nich z po prostu odśnieża, bo mimo całej niechęci boi się otrzymać mandat, a także ma jakieś poczucie, że jazda nieodśnieżonym samochodem jest niebezpieczna. Drugi typ wyznaje mickiewiczowską zasadę: wszak żyjem tylko raz i po prostu wsiada do samochodu i rusza w trasę.
Więcej o jeździe zimą pisaliśmy w:
Mandat za jazdę nieodśnieżonym samochodem może zaboleć
Jednego z czołgistów złapała policja w Złotoryi. W pierwszej chwili pomyślałem, że co ci funkcjonariusze robią, czemu wlepiają mandat zaparkowanemu samochodowi. Przyjrzałem się bliżej i dotarło mnie, że ten samochód naprawdę jechał po ulicy.
Według komunikatu policyjnego kierowca miał zakrytą szybę przednią, maskę oraz tablicę rejestracyjną. Brak odśnieżania tłumaczył pospiechem, ale jak czytamy dalej - wykazał lekceważenie w temacie obowiązkowego odśnieżania. Najwidoczniej policjanci doszli do wniosku, że trzeba pana kierowcę nauczyć życia za pomocą odpowiedniego grubego kija. W tym wypadku dostał maksymalną możliwą wysokość mandatu za jazdę nieodśnieżonym samochodem, czyli 3000 zł. W komunikacie nie ma nic o punktach karnych, a tych grozi nawet 12. Może podarowali, a może zapomnieli napisać, ale nie zapomnieli poczekać, aż kierowca odśnieży samochód. W pewien sposób to podziwiam i zazdroszczę stanu konta. I tak musiał odśnieżyć, ale przy okazji zapłaci za to 3000 zł. Pewnie zawsze miał łeb do interesów.