Poszedłem na zlot w Łodzi i byłem w szoku. Wy też będziecie, gdy zobaczycie zdjęcia
Dziś pozostajemy w Łodzi. Był już pomnik BMW, a teraz czas na relację z wczorajszego wydarzenia, które połączyło miłośników motoryzacji.

Ulica Piotrkowska – przez złośliwych nazywana jedyną ulicą Łodzi – to miejsce z ograniczonym ruchem samochodowym, które zwykle tętni życiem dzięki spacerującym łodzianom i turystom. Ale wczoraj było inaczej. Tym razem deptak wypełnił się nie tylko ludźmi, ale też samochodami – wszystko za sprawą zlotu „Po Łodzi się nie (tylko) chodzi”, zorganizowanego przez Automobilklub Łódzki.
Klub z 98-letnią tradycją postawił na integrację: zaprosił wszystkich, niezależnie od tego, jakim autem jeżdżą. Cel? Wspólne rozpoczęcie sezonu, rozruszanie towarzystwa i danie uczestnikom okazji, by pochwalili się swoimi „czterokołowymi skarbami”. Inspiracją podobno była impreza organizowana w pewnym dużym mieście na „W” (łatwo zgadnąć które). Pozostańmy jednak w Łodzi. Mieszkam w jej centrum, na deptak mam rzut kamieniem, więc wybrałem się zobaczyć co knuje miejscowa społeczność motoryzacyjna.
Spot „Po Łodzi się nie (tylko) chodzi”. Galeria cz. 1:




























































Zrobiłem zdjęcia i – jak zwykle – chętnie wam je pokażę. Wiem, że lubicie moją fotograficzną twórczość (często czytam o tym w komentarzach). Jeden z komentujących tak zachwycał się moimi pracami, że… musiałem go zbanować. Ale spokojnie – tym razem postarałem się na całe 5%. Nie przedłużając – zobaczcie, jak Łódź otwiera sezon motoryzacyjny.
Spot „Po Łodzi się nie (tylko) chodzi”. Galeria cz. 2:































































Najbardziej podobało mi się to, że Automobilklub wjechał na Piotrkowską… gokartami. Od razu poczułem klimat Tokio, gdzie takie przejazdy to atrakcja turystyczna – kolorowe gokarty przemierzają ulice, a turyści zwiedzają miasto w nietypowy sposób.

U nas też wyszło świetnie! Pogoda dopisała, frekwencja była wysoka, a całość zorganizował klub z prawie stuletnim doświadczeniem. Jak podsumowałby to Dario z „Ślepnąc od świateł”: „Dobrze, fajnie, po koleżeńsku”.