REKLAMA

Sytuacja na drodze nie dostosowała się do kierującego radiowozem. To zderzenie wyjdzie drogo

Musiałem ukraść pierwsze pół tytułu z komentarzy pod tym filmem. Tak trafnie ktoś opisał, co się wydarzyło i dlaczego policja staranowała barierki. Zastanawialiście się kiedyś, kto płaci za uszkodzenie radiowozu? Ja tak.

radiowóz modlińska wypadek
REKLAMA
REKLAMA

Nie mogę za długo pisać o tym filmie, bo w drugiej części tekstu poświęciłem się rozważaniom, ile przyjdzie zapłacić (i komu) za szkody, które widzimy na tym filmie. Niewątpliwie sytuacja drogowa nie dostosowała się do radiowozu.

Radiowóz uderza w barierki

Widzimy, jak radiowóz przemieszcza się ulicą Modlińską w Warszawie. Zmienia pas ruchu z lewego na środkowy, co już zaczyna budzić podejrzenia, bo czyni to dość odważnie. Gdyby przebywająca na nim Toyota nie zjechała na skrajny prawy pas, to radiowóz dość mocno zajechałby jej drogę. Manewr się udaje, ale radiowóz wciąż jedzie z taką pewną nutką zbytniego pośpiechu. Przynajmniej tak się wydaje, bo wydaje się, że nie zachowuje należytej odległości od poprzedzającego go pojazdu. To jest dość prawdopodobne i może na skutek tej bliskości niewiele widzi. Dlatego, gdy podejmuje kolejną próbę zmiany pasa, tym razem na skrajny prawy, wjeżdża w barierę rozdzielającą pasy ruchu. Dwa skrajne lewe pasy wiodą na estakadę, a prawy nie. Radiowóz kończy swą przygodę na barierce. Co chcieli osiągnąć wjeżdżając na przestrzeń wyłączoną z ruchu i dlaczego jej obecność nie dała im do myślenia, zapewne nie dowiemy się nigdy. Możemy za to zgadywać, kto zapłaci za naprawę radiowozu.

Kto płaci za uszkodzenie radiowozu?

Ile to się ciekawych rzeczy można dowiedzieć z informacji NIK o wynikach kontroli. Na przykład takich, że nie wszyscy policjanci, którzy prowadzą radiowozy mają uprawnienia do kierowania pojazdem uprzywilejowanym. I jeszcze tego, że wielu z nich, mimo braku takich uprawnień, właśnie w takim celu ich używa. Albo odwrotnie, nie użyli radiowozu w takim celu, mimo że była potrzeba, bo nie mieli uprawnień.

Źródło: Użytkowanie samochodów służbowych przez funkcjonariuszy Policji - NIK, 2018 r.

Ci nasi jechali bez włączonej sygnalizacji, spowodowali zwyczajną kolizję. 1500 zł mandatu się za to należy, jeśli nikt nie był dłużej hospitalizowany. Tej szkody nie da się też raczej nie zauważyć, choć wspomniany wyżej raport odkrył, że:

O, jeszcze jedna rzecz jest dobra i już przestaję cytować: Każdego roku uszkodzeniu ulegał średnio co trzeci pojazd (w całej Policji do szkód dochodziło średnio niemal co godzinę).

Przejdźmy do tego, ile ten policjant za to zapłaci? Oczywiście nie chodzi nam o dokładny koszt naprawy, tylko czy on sam za nią zapłaci, czy też ukarze się go jakoś jeszcze mocniej, poza mandatem. Dobrze, jeszcze tylko ostatnia rzecz, gdybyście się zastanawiali, w jaki sposób policjanci w coś uderzają i dlaczego.

Zasady odpowiedzialności w komendach nie były jednolite.

Co komenda, to obyczaj

W kontrolowanych jednostkach stosowane były dwa rozwiązania:

Pierwsze - sprzęt transportowy był mienieniem powierzonym i funkcjonariusze ponosili odpowiedzialność za szkody do pełnej ich wysokości. Czyniono tak na mocy art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 7 maja 1999 r. o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy Policji, Straży Granicznej, Służby Celno-Skarbowej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej, Służby Więziennej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Na szczęście po ust. 1 jest jeszcze ust. 2, który mówi, że Funkcjonariusz może uwolnić się od odpowiedzialności za szkodę w mieniu powierzonym, jeżeli wykaże, że powstała ona z przyczyn od niego niezależnych, a w szczególności wskutek niezapewnienia przez właściwą jednostkę organizacyjną warunków umożliwiających prawidłowe zabezpieczenie powierzonego mienia. Mam pewne wątpliwości, czy udałoby się to wykazać w tym przypadku. Barierka nie zastosowała się do warunków ruchu drogowego, tak musieliby to uzasadniać.

Sposób drugi jest taki, że odszkodowanie za szkody wyrządzone nieumyślnie, nie może przewyższać kwoty trzymiesięcznego uposażenia przysługującego funkcjonariuszowi odpowiedzialnemu za ich powstanie. Taką możliwość daje art. 6 tej ustawy.

Częstym przypadkiem było, że pojazdy nie posiadały polisy AC. Po prostu tak się bardziej opłacało. Funkcjonariusze korzystali więc dodatkowego dobrowolnego ubezpieczenia z tytułu odpowiedzialności majątkowej za szkody powstałe w sprzęcie transportowym.

To policjanci płacą za uszkodzenie radiowozu, czy nie płacą?

Na niekorzyść policjantów z filmu działa też fakt, że w kontrolowanych przez NIK latach funkcjonariusze ponosili odpowiedzialność za zniszczenia służbowego sprzętu, gdy przyczynili się do nich swoich zachowaniem lub zaniechaniem. Raczej trudno będzie wykazać, że to barierki się na nich rzuciły, ale jeśli kierujący funkcjonariusz ma dodatkowe ubezpieczenie, to... zależy, jakie są dokładnie jego warunki i wyłączenia. Czyli na pytanie, ile oni zapłacą i czy w ogóle, odpowiedzieć się precyzyjnie nie da, może być różnie. Decydują tu zasady przyjęte w komendzie, obecność polisy AC, indywidualne ubezpieczenie funkcjonariusza i to, czy do uszkodzenia się przyczynił. I nie zapominajmy, że za uszkodzenie elementów infrastruktury drogowej też trzeba zapłacić.

Nie żebym chciał być jakiś nadmiernie złośliwy, ale miałem na studiach kolegę, który mimo wielu lat edukacji ciągle trochę słabo czytał. Wstąpił do policji. Ciekawe, czy radiowozem jeździ?

Zdjęcie główne: STOP CHAM

REKLAMA

Czytaj dalej:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA