Nowa hybryda do 150 tys. zł. Co można kupić od ręki? Chińczykom dziękujemy, od razu mówię
Żadnych samochodów z Chin w tym przeglądzie nie będzie, z powodów które wyłuszczyłem w tym wpisie. Oto przegląd ofert dealerskich z prostymi założeniami: rocznik 2025, napęd hybrydowy, cena do 150 tys. zł.

Napęd hybrydowy od paru lat dominuje w Polsce – jest popularniejszy niż czysta benzyna, diesle czy auta elektryczne. Wynika to jednak z bardzo szerokiej definicji hybrydy i sposobu liczenia. Auta spalinowe z silnikiem Diesla i miękką hybrydą (a wciąż takie są) doliczane są do hybryd, a nie do diesli. Jednak w tym przeglądzie wszystkie mikrohybrydy, czyli MHEV-y, zostaną pominięte i pod uwagę wezmę tylko prawdziwe hybrydy, czyli takie jakie lubią klienci. Wciskasz guzik, przełączasz na D i auto jedzie, zużywając mało paliwa. Nie musisz się specjalnie o nic martwić, poza tankowaniem. Żyć nie umierać, nic dziwnego że nabywcy w Polsce tak lubią hybrydy. Czy polubią sześć pojazdów, które wybrałem z ofert dealerskich w cenie do 150 tys. zł? Starałem się wybrać auta, które względnie mało stracą na wartości przy rozsądnej cenie początkowej, czyli takie, których łączny koszt użytkowania (TCO) wypadnie najkorzystniej.

Smutno się patrzy na rozpuszczanie się Opla w grupie Stellantis, ale trzeba im przyznać, że walczą cenami. To kawał wozu w niskiej cenie, konkretnie to aż 4,65 m długości i prawie 280 cm rozstawu osi zasilane doskonale znanym silnikiem 1.2 z 3 cylindrami. W opisie jest mHEV (miękka hybryda), ale ponoć działa jak normalna. Moc układu hybrydowego wynosi 136 KM, a według katalogu auto spala 5,5 l benzyny w cyklu mieszanym. Ponoć w mieście radzi sobie znakomicie, w trasie nadmiernie czuć jego masę i nieco klockowatą aerodynamikę. Wielkie pochwały zbiera zaawansowane oświetlenie Intelli-Lux HD, precyzyjnie kierujące wiązkę światła tam, gdzie jej potrzeba. Być może to co napiszę, jest dziwne, ale: jeśli Stellantis produkuje kilka bardzo podobnych SUV-ów z tym samym układem napędowym, to proponuję wybrać tego z najatrakcyjniejszą ceną. Wygląda na to, że będzie nim właśnie Opel, ewentualnie Citroen.

Nissan ekstremalnie namieszał w swojej gamie. Qashqai ma hybrydę MHEV (mikro), X-Trail układ e-Power, a Juke – typową hybrydę jak z Renault, z 1,6-litrowym wolnossącym silnikiem benzynowym. Z jednej strony mamy kształtnego crossovera ze sprawdzonym układem napędowym, z drugiej – cennik tego auta trochę je pogrążył, a przy tym zużyciem paliwa przegrywał z hybrydami innej znanej marki z Japonii. To w takim razie co robi w tym przeglądzie? Już odpowiadam: po prostu można go od czasu do czasu wyrwać za śmieszne pieniądze. Wprawdzie egzemplarz z linku powyżej kosztuje ponad 130 tys. zł, ale w opisie mamy informację, że najniższa cena z ostatnich 30 dni to 107 900 zł. Za normalną, pełną hybrydę renomowanej marki, nie z Chin. Inna rzecz, że Juke Hybrid to pojazd rzadko występujący u dealerów, którzy chyba sprzedają wyłącznie Qashqaia 1.33 MHEV.
Hybryda w Sportage jest inna niż w Niro, ponieważ zamiast wolnossącego 1.6 zamontowano tutaj turbodoładowanego 1.6 T-GDI połączonego z dwusprzęgłową skrzynią DCT. Podobny układ napędowy można znaleźć za to w większym Sorento. Osiągi, reakcja na gaz, brak charakterystycznego dla CVT w Toyocie „wycia” – to wszystko zalety, ale niskie zużycie paliwa uzyskamy właściwie głównie w warunkach miejskich. W trasie Sportage HEV pali dużo, nawet ponad 8 l na 100 km i to zapewne jej główna wada. Zalety: długa gwarancja, ogromna popularność, mała utrata wartości i niezła przestronność (bagażnik: 530 l). Przy okazji zwracam uwagę, że ten wóz w momencie debiutu kosztował znacznie ponad 160 tys. zł, teraz jego ceny chyba znormalniały.

Tym samochodem jeździłem w naszej redakcji akurat ja i przejąłem go z rąk osoby, która narzekała na jego wyciszenie. Ja miałem zupełnie odmienne wrażenia: niby Lexus LBX dzieli układ napędowy z Yarisem Cross, ale jest od niego o niebo lepszy, zwłaszcza przy szybszej jeździe. Ponadto był to najoszczędniejszy crossover jakim jeździłem. W ruchu miejskim spalanie spadało regularnie poniżej 4 l na 100 km. Ustalmy jednak, że nie jest to samochód specjalnie przestronny. Wysoki kierowca nie bardzo co ma zrobić z nogami za sprawą ogromnej konsoli środkowej, ale za to bagażnik imponuje pojemnością prawie 400 litrów. Co ciekawe, Lexusa LBX napędza silnik 3-cylindrowy, tyle że jego wibracji zupełnie nie czuć. W cenie do 150 tys. zł kupimy raczej bazową wersję, ale warto rozglądać się za ofertami od dealerów z przeceną bogatszej wersji (w Lexusie nazywa się ona „atmosferą”).

Jedyny w tym zestawieniu pojazd, który nie ma charakteru SUV-a ani crossovera. Jak na zwykłego, kompaktowego hatchbacka jego cena nie należy do atrakcyjnych, ale z drugiej strony Hondy znakomicie utrzymują wartość. Nietypowy jak na dzisiejsze czasy jest też dwulitrowy silnik benzynowy bez doładowania, chociaż to akurat wciąż specjalność producentów japońskich.
Nasz redaktor Mikołaj, szczególnie wyczulony na wyciszenie samochodów, zdołał znaleźć jedną wadę Civica: szum przy wyższych prędkościach. Ja pewnie bym go nawet nie usłyszał. Pochwalił za to osiągi i reakcję na gaz. Moc 184 KM dostępna jest właściwie na zawołanie. Zużycie paliwa rzadko przekracza 5,5 l/100 km. Podpowiedź: trzeba polować na wersję z indukcyjną ładowarką, bo nie ma jej w standardzie wersji podstawowej, ale trafiają się egzemplarze z rabatem (link powyżej) – bogatsza wersja w cenie zwykłej.

Chciałbym móc powiedzieć, że kolejność tych aut jest losowa, ale nie jest. Mam nieodparte wrażenie, że Dacia Bigster z 1,8-litrowym silnikiem benzynowym i hybrydą jest najsensowniejszym zakupem – oczywiście pod warunkiem, że ktoś szuka stosunkowo dużego auta. Są osoby, które absolutnie nie trawią wnętrz Dacii, ja się do nich nie zaliczam. Samochód nie musi być luksusową komnatą, ma wozić mnie i moje rzeczy/rodzinę, nie psuć się i możliwie mało tracić na wartości. Bigster jest dostatecznie duży (457 cm), przemyślany jeśli chodzi o obsługę – ma na przykład wyświetlanie map Apple na ekranie przed kierowcą, ponadto może być wyposażony w takie „niedaciowe” elementy jak elektrycznie sterowana tylna klapa i fotel kierowcy. To już nie są czasy Sandero bez klimatyzacji. Oczywiście nie jest to pojazd bez wad i czuć pewne oszczędności, jak na przykład multimedia włączające się z opóźnieniem. Ale który nowy hybrydowy SUV ma 24-centymetrowy prześwit?
Układ napędowy Bigstera działa inaczej niż w Toyotach, czuć zmieniające się przełożenia nietypowo rozwiązanej skrzyni biegów. Ale spalanie jest bardzo podobne, średnio osiągając 6 l/100 km. Najwięcej duża Dacia pali na autostradzie.

Trudno mi znaleźć podobne auto w porównywalnej cenie, chyba że chińskie. Ale chińskie odpada.