REKLAMA

Subaru bije rekordy sprzedaży. Szkoda, że odpuściło sobie Europę

Podczas gdy w Europie Subaru ciągnie się gdzieś w ogonie list sprzedaży, w Stanach Zjednoczonych sprzedaje się jak szalone, notując nieprzerwany wzrost od 10 lat.

wyniki sprzedaży Subaru
REKLAMA
REKLAMA

680 135 szt. - to wynik z jakim Subaru zamknęło sprzedaż w USA w 2018 r. To 10 z kolei rok, w którym japońska marka zaliczyła wzrost i kolejny rekord sprzedaży. W 2019 r. chce sprzedać 700 tys. samochodów. 10 lat temu, w 2009 r., sprzedawało ich niewiele ponad 216 tys. Dla porównania - w całej Europie w 2018 r. sprzedało się niecałe 40 tys. egzemplarzy. A gama modeli jest niemal taka sama. 

Skąd więc taka różnica?

Jeff Walters - wiceprezes ds. sprzedaży w amerykańskim oddziale marki twierdzi, że Subaru znakomicie wpasowało się w trend rosnącej popularności SUV-ów. I to one są siłą napędową sprzedaży. Subaru podkreśla zalety stałego napędu na 4 koła, niezawodnej konstrukcji i na jakość egzemplarzy produkowanych w USA i Japonii.

Co kupują Amerykanie?

Najpopularniejszym modelem za Oceanem jest Forester - w ubiegłym roku sprzedał się w liczbie 171 613 szt. 

Drugi pod względem popularności jest Crosstrek - u nas sprzedawany jako XV. Amerykanie kupili w 2018 r. 144 384 Crosstreków, co oznaczało 37 proc. wzrostu w stosunku do wyniku w roku 2017. Model zajmuje juz 18,6 proc. swojego segmentu, przeganiając drugiego w klasie - Jeepa Renegade’a o ponad 47 tys. egzemplarzy. Według Waltersa auto ma „odpowiedni rozmiar i dobrą cenę” - dlatego klienci wybierają je coraz chętniej.

wyniki sprzedaży Subaru

Świetnie przyjął się też Ascent - duży, siedmiomiejscowy SUV wprowadzony w połowie roku. Ten model nie jest dostępny na naszym rynku. 

W tym roku na rynku pojawią się odświeżone wersje Legacy i Outbacka - oba modele przejdą ostatnie liftingi w cyklu życia obecnych generacji. 

Jak sprzedaje się Subaru w Polsce?

Według wstępnego podsumowania 2018 r. przygotowanego przez Samar, z wynikiem 1962 szt. sprzedanych do 20 grudnia Subaru jest na 26 miejscu wśród 50 marek ujętych w zestawieniu. Przy prawie 69 tys. egzemplarzy sprzedanych przez Skodę to wynik mizerny, ale trudno porównać modele biznesowe obu tych marek. Subaru sprzedaje się gorzej niż Jeep, Lexus, czy Land Rover, ale z drugiej strony jest wybierane chętniej niż Jaguar, Alfa Romeo, czy Mini. Za to w zestawieniu 50 najpopularniejszych modeli wśród nowych aut sprzedanych w ubiegłym roku nie ma ani jednego Subaru. Nic dziwnego - żeby się dostać do tego zestawienia trzeba było sprzedać minimum 2951 egz. danego modelu, Subaru nie sprzedało tylu aut w ogóle.

Przyczyn takiego wyniku można upatrywać w kilku elementach.

Po pierwsze niewielki importer zapewne nie dysponuje takim budżetem marketingowym jak więksi gracze, by zainteresować swoimi modelami klientów. Po drugie marka ma tylko 35 autoryzowanych punktów obsługi, a część z nich to tylko serwisy. I po trzecie, ale chyba najistotniejsze, gama modelowa w naszym kraju jest znacznie okrojona w porównaniu z gamą w USA. Albo inaczej - w zasadzie gama jest podobna, bo oferta na rynku amerykańskim jest wzbogacona tylko Ascenta, ale odnoszę wrażenie, że za Oceanem dostępne są ciekawsze wersje.

REKLAMA

Weźmy na przykład XV. Amerykański Crosstrek oferowany jest z silnikiem 2.0 o mocy 152 KM w wersjach z przekładnią manualną i bezstopniowym CVT. Jest też dostępny jako hybryda. Brzmi sensownie. Tymczasem w Polsce klienci są skazani na 114-konne 1.6 z bezstopniowym CVT. Jasne, zalety napędu 4x4 są nie do przecenienia, nadwozie całkiem przestronne, ale 150 Nm momentu obrotowego i przyspieszenie do 100 km/h wynoszące 13,9 s. skutecznie zniechęcają do wydania na to auto w podstawowej wersji prawie 90 tys. zł. 

To pokazuje podejście japońskiego producenta do europejskiego rynku. Normy, ograniczenia, obostrzenia wprowadzane przez przepisy UE sprawiają, że inwestowanie w gamę w Europie nie ma sensu. Lepiej koncentrować się na rynkach, na których po prostu zarabia się łatwiej. I patrząc chociażby na Hondę można stwierdzić, że nie tylko Subaru idzie tą drogą. Japończyków udało się zniechęcić do rynku europejskiego – i być może o to chodziło.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA