Wuling słodki jak mały królik. Aż chciałbym go przytulić. A teraz jeszcze zyska ogromny atut
Wuling Mini EV to elektryczny bestseller na największym rynku motoryzacyjnym świata. Przy jego bardzo niskiej cenie klienci godzili się na tylko jedną parę drzwi. Ale to się zmieni, bo u progu jest już pięciodrzwiowa odmiana małego pojazdu na prąd z Chin, który będzie konkurował z Leapmotorem T03.
Obecnie w sprzedaży (nie tylko w Chinach) jest starsza generacja Wulinga Mini EV, która pozostaje wierna koncepcji mikrosamochodu i prezentuje się tak:
Pozostaje ona w ofercie równolegle z nowszą generacją z roku 2023, o dodatkowej nazwie Macaron. Bardzo bym chciał jeździć samochodem, który nazywa się Macaron, ponieważ uwielbiam makaron. Oto ta nowsza wersja:
Do tych dwóch samochodzików w stylu uWu ma dołączyć trzeci, tym razem już nieco poważniejszy, bo pięciodrzwiowy. Jego szpiegowskie zdjęcia wyczaił specjalista od motoryzacji chińskiej, Tycho de Feijter. Ten człowiek to chodząca encyklopedia chińskich samochodów.
Szczegółowa specyfikacja samochodu nie jest jeszcze znana, ale można już dziś stwierdzić, że będzie miał poniżej 3,3 metra długości, a rozstaw osi pewnie w okolicach 2,2 metra – widać, że zwisy są minimalne, żeby uzyskać jak największe wnętrze. Napędzi go silnik elektryczny umieszczony przy tylnej osi, rozwijający moc ok. 40 KM, a prędkość maksymalna wyniesie 100 km/h. Ciekawe, czy to ograniczenie dla Chin, bo czterdziestokonne auto tej wielkości pewnie bez bólu rozpędziłoby się do 130 km/h.
Brak na razie zdjęć wnętrza, ale jest duża szansa, że prezentowałoby się ono podobnie do tego, bo nie ma powodu wynajdować koła na nowo:
Co do pojemności akumulatora – zapewne będzie to ten sam, co w droższej wersji trzydrzwiowego Mini EV. Przy pojemności 13,6 kWh można liczyć na sto kilometrów zasięgu z hakiem. Jest to samochód typowo do miasta i nie udaje niczego innego.
Dlaczego to w ogóle miałoby nas interesować?
Już mówię. Po pierwsze – z powodu kilka razy opisywanego już przez nas Leapmotora T03. Postawię pięć juanów na to, że jeśli Leapmotor T03 sprzeda się w Europie na poziomie zapewniającym jakiś zysk, to Wuling zacznie słać do nas swoje małe elektryczne pojazdy, żeby zaszkodzić konkurencji. A jeśli ktoś zapyta skąd Wuling weźmie sieć dealerską, to odpowiedź jest bardzo prosta: to ten sam koncern SAIC, który posiada markę MG. Zyskuje ona na popularności w Polsce i w całej Europie, więc wykorzystanie jej dealerów do zaproponowania nam pięciodrzwiowego Wulinga wydaje się logiczne.
Jest więc niemała szansa, że za parę lat szukając nowego auta będziemy wybierać między Wulingiem, Leapmotorem a chociażby Cenntro Avantierem. Wszystko inne, większe będzie poza zasięgiem finansowym typowego klienta i ostateczny wybór ograniczy się do „nie mam samochodu” albo „mam mały chiński samochód elektryczny”.