Nowy Volkswagen Polo to prawdopodobnie najlepsza generacja tego modelu
Volkswagen Polo to jedno z najczęściej kupowanych aut używanych w Polsce. Jego najnowsza generacja raczej nie zmieni tego stanu rzeczy. A przynajmniej nie zmieni go na gorszy. Nowe Polo wyszło naprawdę fajnie.
Na pierwszy rzut oka, wygląd nowego Polo to po prostu gruntownie odświeżona, poprzednia generacja. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Po pierwsze, nowe Polo zostało zbudowane na płycie podłogowej MQB A0. Tak samo, jak piąta generacja Ibizy. Taka zmiana pozwoliła na poszerzenie i lekkie wydłużenie auta, przy jednoczesnym zmniejszeniu jego wysokości.
Te zmiany znacząco wpłynęły na prowadzenie nowego Polo.
Dodajcie do tego krótsze zwisy i macie Polo, które prowadzi się na prawdę bardzo, bardzo dobrze. Zresztą przy projektowaniu nadwozia brał udział Karsten Schebsdat, szef działu Chassis Engineering & Dynamics. To m.in. dzięki niemu Volkswagen Golf GTI Clubsport S w 2016 r. pobił dotychczasowy rekord toru Nürburgring, detronizując tym samym Hondę Civic Type R.
Nowe Polo w podstawowej wersji z litrowym TSI oczywiście nie ma czego szukać na torach wyścigowych, niemniej jednak nawet najsłabszą, 65-konną wersją jeździ się bardzo przyjemnie. No i to śmiesznie małe spalanie. Mistrzowie eco-drivingu nie powinni mieć większych problemów z zejściem poniżej 5 l/100 km. Taka jazda przestaje być już przyjemna, ale na pewno jest możliwa. Czy można wymagać więcej od miejskiego samochodu?
Okazuje się, że tak. Polo to bowiem jedyny samochód w swojej klasie, który w standardzie został wyposażony w system "Front Assist" z funkcją awaryjnego hamowania w mieście. Front Assist w samochodzie, którego ceny zaczynają się od 45 tys. (co prawda za wersję Start, która nie zainteresuje chyba nikogo) robi wrażenie.
Ciekawsze wersje kosztują już trochę więcej...
Oczywiście takie wyposażenie podstawowe sprawia, że Polo jest również najdroższym samochodem w swojej klasie. Porównując wersję Trendline z nową Micrą, Yaris, Fiestą, Corsą, czy Clio wychodzi, że za nowe Polo trzeba zapłacić więcej. Niewiele więcej, ale więcej.
Volkswagen broni się tym, że po uwzględnieniu kosztów eksploatacji i utraty wartości postępującej z czasem, nowe Polo z najdroższego samochodu w swojej klasie robi się najtańszym. Ale to wyliczenia producenta - nie byłby to pierwszy raz, gdyby nieco odbiegały od rzeczywistości.
Osobiście najwięcej czasu spędziłem w Polo Beats, czyli w wersji Highline, wzbogaconej o nagłośnienie firmy Beats. Do tego, na potrzeby prezentacji auto zostało sprowadzone z niemieckiego salonu, gdzie oferowane jest z 6-stopniowym manualem, który w Polsce dostępny jest tylko w wersji Highline.
W Polsce ograniczono również wybór jednostek silnikowych. W oficjalnym konfiguratorze znajdziemy kilka 1-litrowych jednostek benzynowych i jednego TDI o pojemności 1,6 l. Polo to rasowe, miejskie auto, więc trudno narzekać na ten wybór.
Volkswagen Polo: wnętrze
Pisałem już, że nowy Polo to idealny samochód do miasta? Jadąc nim bez pasażerów z tyłu trudno narzekać na cokolwiek. Zawieszenie pracuje tak, jak powinno, pozycja za kierownicą jest bardzo wygodna, a dostęp do jakichkolwiek ustawień samochodu nie sprawia problemów.
Jeśli chodzi o opcje dodatkowe, to na pewno rozważałbym dokupienie wyświetlaczy Active Info Display, które są po prostu znacznie bardziej funkcjonalne, niż zwykłe zegary. Chociażby ze względu na to, że możemy wyświetlić sobie na nich wskazówki dotyczące nawigacji. A ta działa na prawdę dobrze. Nie mogę powiedzieć tego o wszystkich systemach nawigacji dostępnych w nowych samochodach, więc w tej kwestii warto pochwalić Volkswagena.
Wiele osób krytykuje plastiki montowane w kabinach Volkswagena. W wersjach Polo Beats i GTI nie zauważyłem jednak, żeby było coś z nimi nie tak. Są twarde, fakt, ale nie powodowało to żadnego skrzypienia. Trudno też krytykować ich spasowanie. Zdaję sobie jednak sprawę, że w kilkuletnim Polo sytuacja ta może wyglądać zupełnie inaczej. Niestety
Trudno też krytykować system audio. Ale to dlatego, że jeździłem najwięcej wersją Beats, w której o jakość dźwięku chodzi. Dobre głośniki w połączeniu z wyciszeniem auta zapewniają bardzo pozytywne wrażenia. Do pełni szczęścia można sobie jeszcze dokupić opcję bezprzewodowego ładowania telefonu, jeśli np. jesteście przyzwyczajeni do puszczania muzyki ze Spotify. I tak trzeba żyć.
No dobrze, a wady?
Miejsca na tylnej kanapie, jak nie było, tak nie ma nadal. Volkswagen co prawda chwali się tym, że miejsca z tyłu jest więcej, niż w poprzedniej generacji, ale w praktyce niewiele to zmienia. Dłuższa podróż z czterema dorosłymi osobami na pokładzie nie będzie zbyt przyjemna dla tych, którzy usiądą z tyłu. Nie jest to oczywiście żadne odkrycie. Polo to mały, miejski samochód, więc siłą rzeczy nie może być tak przestronny, jak np T-Roc.
Po przeczytaniu powyższego akapitu zapewne domyślacie się, że bagażnik również nie należy do największych. Z drugiej strony, te 351 litrów pojemności powinny spokojnie wystarczyć, jeśli chodzi o codzienne, miejskie użytkowanie. A jeśli musimy przewieźć coś większego, zawsze można złożyć tylną kanapę i zrobić z Polo dwuosobowe kombi.
VW Polo może okazać się miejskim hitem.
Nowe Polo to bardzo udana konstrukcja w przyzwoitej cenie. Co prawda początkowy koszt jest wyższy, niż w przypadku aut konkurencji, ale inwestycja ta szybko się zwraca, jeśli weźmiemy pod uwagę najniższy koszt przeglądów okresowych. To nie jest jednak najważniejsze. Kluczowe kwestie podczas wyboru auta to jego praktyczność i to, jak nim się jeździ.
Jeśli potraktujemy nowe Polo, jako samochód zaprojektowany z myślą o jeździe po mieście, to bardzo szybko można go polubić. Szukając czegoś na dłuższe trasy, albo z myślą o wożeniu czterech osób w środku, robi się już trochę mniej kolorowo. Nie mówię, że Polo zupełnie nie nadaje się do tych zadań, ale może okazać się, że jest jednak trochę za ciasne. Nie można mieć jednak wszystkiego.