REKLAMA

Volkswagen Lupo za 70 tys. zł. Czy magiczne trzy literki mogą usprawiedliwić tę cenę?

Te magiczne trzy literki to oczywiście kultowe GTI. Ktoś wystawił taki samochód w niemieckim Wipperfurth za 16 200 euro, czyli 70 tys. zł. Czy ten człowiek oszalał? A może to rynek oszalał? Postanowiłem prześwietlić to ogłoszenie oraz podobne. Chyba już wiem o co tutaj chodzi, ale najpierw kilka zdań o sportowej wersji „wilczka”.

Lupo GTI
REKLAMA

Lupo to po włosku wilk

REKLAMA

Na początku tego tysiąclecia w ofercie marki VW rolę najmniejszego miejskiego malucha pełnił model Lupo. W uproszczeniu można powiedzieć, że było to 3-drzwiowe Polo podcięte z przodu i z tyłu. Większość wersji tego hatchbacka była nudna jak flaki z olejem, ale były wyjątki. W tamtych czasach szczytem ekologii był nowoczesny, oszczędny diesel i Volkswagen postanowił wykorzystać Lupo do zbudowania seryjnego samochodu, który będzie zużywał średnio 3 litry paliwa na 100 km/h i tak powstało ekologiczne Lupo 3L. To były emocje! Na szczęście nie wszystkie osoby w Volkswagenie podnieca niskie spalanie i ktoś w Wolfsburgu stwierdził, że skoro już tyle pieniędzy wydaliśmy na odchudzenie Lupo (aluminiowe drzwi, maska i przednie błotniki), to może wykorzystamy tę wiedzę do zbudowania czegoś sportowego? 

Tak powstało Lupo GTI

Niemcy zakasali rękawy, wyciągnęli 125-konny silnik 1.6 16V z Polo GTI i wepchnęli go pod maskę małego wilczka. Do tego dołożyli cztery hamulce tarczowe, minimalnie obniżyli zawieszenie i tak powstało Lupo GTI, które przyśpieszało do setki w 8.2 s. Ta wersja również miała lżejsze aluminiowe elementy karoserii, ale tym razem dorzucono jeszcze poszerzone nadwozie, centralnie umieszczony wydech, biksenonowe reflektory i mnóstwo detali we wnętrzu. GTI było ekstra i dawało mnóstwo frajdy z jazdy, bo ważyło jedynie 978 kg. Skąd to wszystko wiem? Jeździłem takim przez kilka lat.

W tamtym czasie w Łodzi jeździły tylko dwa takie samochody

Mój z 5-biegowym manualem i Antka ze skrzynią o 6-przełożeniach. Pierwsze egzemplarzy miały mniej biegów i powstało ich ok. 1,5 tys. sztuk. Potem VW opracował specjalnie dlala Lupka skrzynię o krótszych przełożeniach. Nowsze GTI miały 6-biegówkę i koncern zmontował ok. 5 tys. egzemplarzy. Przejechałem się tym drugim Lupo i pamiętam, że jedynka i dwójka były podobne, ale nowsza skrzynia miała zdecydowanie krótszy trzeci bieg i kolejne.

łódzkie Lupo GTI sprzed lat

Miało być o Lupo z ogłoszenia, a ja opowiadam i opowiadam - przepraszam

Przyzwoite, seryjne Lupo GTI kosztują w Niemczech ok. 8 tys. euro. Ten egzemplarz jest wyceniony na dwa razy tyle, czy na to zasługuje? Z pewnością nie zasługuje swoim wyposażeniem - samochód nie ma klimatyzacji, nie ma podgrzewanych foteli, czy choćby skórzanej tapicerki. Również jego kolor - czerwony - należy do tych zwykłych i popularnych. Poza tym jeżeli samochód ma kosztować "jak klasyk", to nie może być przerobiony przez tuningowych barbarzyńców...

Klimatyzacja? Brak, jest tylko szyberdach
Fot. eBay/holland9904

Ten egzemplarz niestety ma sporo przeróbek

Zdjęcia pokazują, że brakuje cennych oryginalnych felg, czy oryginalnego wydechu. Na szczęście oryginalne elementy zostały zachowane i wchodzą w skład pakietu sprzedażowego (koła, zawieszenie, wydech, radio itd.), a więc za to ogromny plus. Jednej przeróbki niestety nie da się naprawić - nadkola były „rollowane” tak, aby pomieściły większe koła. Na szczęście tego nie widać. Widać za to, że pojazd ma kompletny przedni zderzak - są w nim oba czerwone kwadraty dzielące wlot na trzy części, są zaślepki spryskiwaczy oraz logo GTI - to bardzo ważne i daje nadzieję, że samochód nie miał wypadku, przynajmniej przodem.

Większość egzemplarzy jest 4-osobowa, ale ten ma 5 miejsc. To nietypowe.
Fot. eBay/holland9904

Kupić, nie kupić? A może „inwestować”?

Na koniec, co raczej należy uznać za oznakę uczciwości, właściciel podaje które elementy mają nieoryginalny lakier. Jest tego trochę, ale w końcu auto ma 22 lata i ponad 150 tys. km przebiegu. Bym zapomniał - do Lupo, oprócz oryginalnych części wyjętych z pojazdu - jest jeszcze garść zapasowych elementów zbieranych przez obecnego właściciela.

REKLAMA

Czy to wszystko wystarczy, żeby usprawiedliwić tę cenę?

Na początku byłem przekonany, że 16 tys. euro to absurd i nic z tego, ale po zapoznaniu się z obecnymi cenami i opisem egzemplarza stwierdzam, że całość z pewnością jest warta ponad 10 tys. euro. Czy aż 16? Nie sądzę, bo za tyle można kupić egzemplarz z przebiegiem niecałych 60 tys. km - materiał na klasyka pełną gębą.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA