REKLAMA

Po tym teście Hyundaia Starii kupicie Hyundaia Starię. Jest ku temu bardzo konkretny powód, a dokładniej osiem

Jeśli szukacie dziewięcioosobowego vana z silnikiem benzynowym i skrzynią automatyczną, to po prostu nie ma nic innego. Jest tylko Hyundai Staria. 

Po tym teście Hyundaia Starii kupicie Hyundaia Starię. Jest ku temu bardzo konkretny powód, a dokładniej osiem
REKLAMA

To jest test minivana. Minivany służą do przewozu osób, a nie do bycia pięknymi i przynoszenia prestiżu swojemu właścicielowi. Dlatego w tym teście napiszę konkretnie o wadach i zaletach Starii bez rozwodzenia się nad jej wyglądem. No bo wygląda jak wygląda, jednym się spodoba, innych zniechęci, ale jeśli ktoś potrzebuje minivana na 9 osób, który nie jest dieslem, to można sobie narzekać na wygląd Starii do woli, bo wybór nie istnieje.

REKLAMA
Hyundai Staria na rynku w Różanie

Hyundai Staria to van o 7 lub 9 miejscach

Ja testowałem wersję 9-osobową. Specjalnie na nią czekałem, ponieważ chciałem zabrać ten samochód na wycieczkę z Paskudnikiem Warszawskim, żeby sprawdzić co potrafi. W końcu się udało i oto trafiła w moje ręce Staria w jedynej dostępnej w Polsce wersji silnikowej: 1.6 HEV Turbo ze skrzynią automatyczną DCT. Na innych rynkach są też diesle 2.2 CRDi ze skrzynią ręczną albo benzynowe 3.5 V6 – w tej odmianie Staria musi być dość przerażająca, zarówno jeśli chodzi o spalanie, jak i o osiągi. Długością 525 cm Staria przewyższa nawet krótką wersję Renault Trafic (508 cm), ale jest krótsza niż Trafic L2 (548 cm). Rozstaw osi wynoszący prawie 327 cm też wypada pośrodku między dwiema wersjami Trafica. 

Trzy tańsze wersje mają 9 miejsc, czyli 3+3+3. Dopiero najdroższy wariant Luxury został wyposażony w siedem miejsc w układzie 2+2+3. I teraz nasuwa się jedno, podstawowe pytanie, które zawsze zadaję w przypadku vanów i mikrobusów: 

Czy ten wóz jest dziewięciomiejscowy czy dziewięcioosobowy?

To zasadnicza różnica. Na przykład Chrysler Pacifica ma w teorii osiem miejsc (2+3+3), ale środkowe miejsca w rzędzie środkowym i trzecim są nieużyteczne. A jak jest w Starii? Nazwałbym ją autem dziewięciomiejscowym, ośmioosobowym. Trzeci rząd siedzeń jest niestety wąski, ale jeśli nie wsadzimy tam trzech kulturystów w puchówkach – nada się do przewozu 3 osób. Miejsce, którego realnie nie da się wykorzystać na dłuższą metę, to środkowe w przednim rzędzie, ponieważ centralny pasażer dość istotnie przeszkadza kierowcy w swobodnym manewrowaniu pojazdem. Po prostu zderzają się łokciami. W wersji ze skrzynią automatyczną nie jest to aż tak dotkliwe, jak przy Starii z „manualem”, gdzie środkowy pasażer blokuje dźwignię biegów kolanem. Ale w Polsce ten problem jest pomijalny. 

Środkowe miejsce nadaje się tylko do wykorzystania w awaryjnej sytuacji.

Istnieje jeden ważny powód, dla którego bazowa wersja Starii jest tą właściwą

Mowa o Starii Smart, która w cenniku dla rocznika 2025 kosztuje 204 900 zł. Jako jedyna nie ma elektrycznie odsuwanych drzwi bocznych. Wszystkie następne są już wyposażone w system otwierania i zamykania za pomocą silniczka elektrycznego, który już w nowym samochodzie wydaje się działać z niechęcią. Wolałbym nie chcieć mieć z nim do czynienia w okresie pogwarancyjnym. To nie tak, że Staria z elektrycznymi drzwiami nie ma żadnych zalet, bo nadaje się do wożenia ważnych gości, gdzie kierowca jednym guzikiem może im otworzyć drzwi i je zamknąć, a ważny gość lub gościni nie muszą robić literalnie nic (przeważnie dlatego, że nic nie umieją).

Przycisk do sterowania drzwiami

Jednak jeśli ktoś szuka auta do codziennej pracy na przewozie osób, które zarazem nada się do roli rodzinnego vana, to nie ma żadnego powodu aby dopłacać za elektryczne sterowane drzwi. Ręczne zamknie się szybciej, ciszej i skuteczniej. 

Skoro już mowa o wyposażeniu, to każda Staria ma pełnowymiarowe, aluminiowe koło zapasowe. Niby nic, ale może uchronić nas od wzywania lawety w razie przebicia opony w trasie. Same wersje wyposażeniowe różnią się od siebie tak niewiele, że nadzwyczaj trudno znaleźć jeden argument za wybraniem innej niż bazowa.

Podgrzewanie kierownicy jest w serii.

Kanapa trzeciego rzędu składa się w przemyślny sposób

Podnosisz siedzisko do pionu, a potem całość pchasz przed siebie. Tą metodą bagażnik znacznie się powiększa, a kanapy nie trzeba targać z samochodu, jak w tradycyjnych vanach bazujących na samochodach dostawczych. Zresztą centralna kanapa również jest przesuwana, więc przy odpowiedniej konfiguracji nawet osoby z długimi nogami mogą siedzieć bardzo wygodnie w trzech rzędach, pod warunkiem (już wspomnianym), że nie mają postury Roberta Burneiki. W dodatku nawet bazowy wariant cieszy pełnym wyposażeniem z dziedziny komfortu, bo ma choćby trójstrefową klimatyzację, czy nawet podgrzewaną kierownicę, którą szczególnie doceniłem jeżdżąc Starią, zwłaszcza że w nocy bywało po -11 stopni. 

Duży bagażnik
Mały bagażnik

Jak jeździ? Ile pali?

Jak hybrydowa Toyota, tylko trochę inaczej, bo zamiast e-CVT ma sześciobiegową skrzynię DCT. Ale poza tym – bardzo podobnie. Ma trzy tryby jazdy, tj. Eco, Smart i Sport. Tego ostatniego radzę unikać jak ognia, bo auto owszem głośniej wyje, ale nie staje się od tego szybsze. Przejeździłem większość w trybie Eco, osiągając zużycie paliwa na poziomie 8 l na 100 km. To znakomity wynik, który udało mi się utrzymać i w mieście, i w trasie. Byłoby nawet mniej, gdyby nie skok spowodowany godzinnym staniem w korku z powodu wypadku na autostradzie. W warunkach bardzo powolnego poruszania się Staria zaczęła wciągać 17 l/100 km.

Poza tym drobnym incydentem należy ją jednak ocenić bardzo wysoko. Jest to samochód niezły do miasta, bo w szarpanym ruchu silnik elektryczny efektywnie uzupełnia jednostkę spalinową, ale również bardzo dobry w trasę, gdzie w ciszy utrzymuje prędkości 120-130 km/h przy zużyciu paliwa również ok. 8 litrów. Ciekawie rozwiązano kwestię łopatek za kierownicą. W trybie ekologicznym służą one do regulowania poziomu rekuperacji przy odpuszczaniu gazu, a w trybie sportowym – do zmiany biegów. 

Normalnie kierunkiem jazdy steruje się przyciskami, jak w autobusie.

Tradycyjnie skomentuję działania systemów bezpieczeństwa

Przez dwa dni użytkowania Starii trafiłem na naprawdę mroźny poranek, gdzie grzanie kierownicy i fotela było istnym błogosławieństwem. Wtedy również zaparowała przednia kamera i pojazd pokazał komunikat o niedziałającym systemie wykrywania znaków czy aktywnym tempomacie. Och, cóż za straszna usterka, nie będę słyszał bezustannego dzwonienia o tym, że przekraczam dozwoloną prędkość – pomyślałem.

 class="wp-image-638424"
To ta kamera widoczna nad tablicą rejestracyjną.

Podobnie jak niemal wszystkie nowe samochody, również Staria po prostu dzwoni na kierowcę, niezależnie od tego czy jedzie on za szybko, czy nie. Po drodze do pracy mijam kilka ograniczeń prędkości, ale jadąc pod słońce. Kamera w Starii w ogóle się nimi nie przejęła, dla systemu ograniczenie wynosiło 30 km/h od początku do końca trasy i już. Dlatego chwilowe zaszronienie kamery sprawiło, że samochód zaczął jechać normalnie. Dodam, że przez większość czasu pojawiał mi się również komunikat o niedopompowanych tylnych oponach. Sprawdziłem je na stacji benzynowej i oczywiście nie odbiegały ciśnieniem od przednich, więc ten komunikat tak po prostu sobie świecił. 

 class="wp-image-638435"
Przycisk resetowania akumulatora. Już tłumaczę o co chodzi: jeśli Staria wykryje, że układ elektryczny zbyt szybko zżera akumulator, to go odłączy. Wtedy nic nie działa, do samochodu trzeba dostać się awaryjnym kluczykiem i wcisnąć przycisk 12V BATT RESET. Wówczas wóz powróci do żywych. Ależ oni to wymyślili.

Moją ulubioną funkcją z ekranu centralnego jest wyświetlanie wykresu spalania

Pokazuje on średnie zużycie paliwa dla silnika spalinowego i jeszcze wykres użycia mocy dla jednostki elektrycznej. Fascynująca jest obserwacja rysujących się linii. Oczywiście patrzyłem na nie tylko podczas postoju. Kolejny plus za praktyczne schowki i przed zegarami, i za środkowym ekranem. Bez uwag działała również fabryczna nawigacja. Zaprowadziła nas prosto na rynek w Różanie w powiecie makowskim. Niewątpliwie przejazd Starią po różańskim rynku był wydarzeniem w tej małej miejscowości, ludzie spoglądali na to auto jak urzeczeni, nie wiedząc czy przypadkiem właśnie nie wylądowało UFO. 

Podsumowując Starię na poważnie

Wybrałbym ten pojazd do przewozu osób z ośmiu powodów:

  1. jest mniej użytkowy niż Renault Trafic
  2. jest tańszy niż Mercedes Vito
  3. ma lepszą widoczność dla pasażerów za sprawą nisko poprowadzonej linii szyb
  4. ma silnik benzynowy i automatyczną skrzynię biegów w standardzie
  5. zużywa rozsądne ilości paliwa
  6. sprawia, że ludzie się w niego wpatrują, co powoduje, że automatycznie w swojej głowie uznają go za pojazd luksusowy, tylko dlatego że nietypowo wygląda
  7. ma naprawdę mnóstwo miejsca w środkowym rzędzie
  8. no i tak naprawdę nie istnieje żaden rywal z podobnym układem napędowym i 9-osobowym wnętrzem. Po prostu go nie ma. Można mieć co najwyżej elektrycznego vana, jak Peugeot e-Traveller. 

Nie wróżę jej jednak sukcesu w Polsce. Mimo oczywistych zalet jest zbyt dziwna, Polacy wybiorą nadal mikrobusy zbudowane na dostawczakach z klekoczącymi dieselkami, a potem będą narzekać, że DPF im się zatkał. 

REKLAMA
Jelenie biegną do salonu po vana z dieslem
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-21T07:58:44+01:00
Aktualizacja: 2025-02-20T17:01:39+01:00
Aktualizacja: 2025-02-20T12:46:03+01:00
Aktualizacja: 2025-02-20T11:36:24+01:00
Aktualizacja: 2025-02-20T11:17:17+01:00
Aktualizacja: 2025-02-19T17:09:50+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA