Wynik Tesli w niemieckim rankingu niezawodności jest tak zły, że Elon powinien iść płakać do kąta
Podczas badań technicznych TÜV samochody marki Tesla wypadają katastrofalnie źle. Nawet tradycyjny przegrany rankingu, czyli marka Dacia, na tle Tesli prezentuje się olśniewająco.
O tym, że Tesla ma tyle wspólnego z premium co zapiekanka z Niewiadówki z gwiazdkami Michelin, to raczej wiadomo od dawna. Tesle są tanie, marka nastawia się na duży wolumen sprzedaży i nieprzesadnie przejmuje się wpadkami jakościowymi. Byle sprzedać, byle za bramę, a potem – no trudno, czasem jakiś klient wróci z awanturą, ale per saldo się opłaca.
Wpadki wychodzą teraz na jaw podczas niemieckich badań technicznych. Są one stosunkowo rygorystyczne, zdarza się że nie przechodzi ich nawet 1/5 pojazdów. W Polsce odsetek aut z badaniem negatywnym jest dwa razy mniejszy, co potwierdza znaną prawdę, że nasze auta są w lepszym stanie niż niemieckie. Tesle jednak wypadają bardzo źle w kategorii, w której usterek powinno być najmniej, mianowicie wśród aut do 3 lat. Aż 15 proc. Tesli w grupie 2-3 lata wzbudziło zastrzeżenia u diagnostów TÜV. Jakie były najczęstsze usterki, skoro w aucie elektrycznym (teoretycznie) nie ma się co psuć? No właśnie to, co psuje się w aucie elektrycznym, czyli...
Hamulce - słaby punkt Tesli
Są za małe? Za słabe? Nic z tych rzeczy. Są zbyt rzadko używane, tarcze korodują, klocki przestają spełniać swoją funkcję. Skoro auto elektryczne hamuje głównie generatorem, to hamulce nie mają kiedy pracować, chyba że ktoś jeździ gwałtownie. Ten sam problem mają użytkownicy aut hybrydowych, zwłaszcza z tyłu. Wymieniłem zupełnie dobre tarcze hamulcowe, ponieważ po prostu skorodowały po wierzchu i nie miały już skuteczności hamowania. Aby zminimalizować ten problem, trzeba regularnie i gwałtownie hamować. Uważajcie więc, jadąc za Teslą, może jej właściciel akurat to czyta i postanowił zadbać o hamulce.
Zawieszenie – wykańcza je masa akumulatorów
Ciężkie jak diabli „paczki” akumulatorów składające się z małych ogniw sprawiają, że standardowe zawieszenie auta osobowego musi cały czas nieść masę załadowanego dostawczaka. Nic dziwnego, że szybciej się poddaje i pojawiają się w nim luzy, które nie uchodzą uwadze diagnostów TÜV. Dlaczego więc tylko Tesle wypadły źle? Dlatego, że inne samochody elektryczne w Niemczech są najczęściej jeszcze zbyt nowe, żeby przyjechać na obowiązkowe badanie techniczne po trzech latach. Ale poczekajcie, już wkrótce...
„Drogie” marki też nie zachwyciły
Wśród aut w wieku od 4 do 5 lat fatalnie wypadło BMW X5 i X6 – gorzej nawet od Dacii. Na podium niesławy znalazło się też BMW serii 2 Active Tourer, a wśród 6- i 7-latków pierwsza trójka w kategorii najwyższej awaryjności wygląda tak: Dacia, BMW, Dacia. Fatalne wyniki ma Volkswagen Sharan, a dla odmiany Golf Sportsvan wypada wspaniale.
Niektórzy twierdzą, że Tesle w ogóle nie przechodzą kontroli jakości. Mnożą się przypadki dziwnych awarii i wad, które wyglądają jakby ktoś tych samochodów nie oglądał po złożeniu. Uszczelki odstają, nadwozie przecieka, ekrany się przegrzewają i przestają działać. To normalne rzeczy w świecie właścicieli aut nazwanych na cześć genialnego wynalazcy. Można się awanturować i wściekać na bylejakość Modelu 3 czy Y, ale i tak niczego to nie zmienia. Większość elektrycznych samochodów sprzedawanych na świecie to Tesle – żaden inny producent nie ma startu. To, że Niemcy czepiają się ich na badaniach technicznych, raczej nie zaszkodzi ich popularności.
Czytaj również: