Anglicy się mszczą za wynik Land Rovera. Zrobili ranking niezawodności i Porsche przegrało
Metodologia rankingu była taka, że w końcu Jaguar i Land Rover mają nie być na ostatnim miejscu, a na pierwsze da się coś niemieckiego.
Warrantywise: tak nazywa się organizacja odpowiedzialna za przygotowanie rankingu niezawodności opartego na kosztach napraw. Ta firma zajmuje się udzielaniem gwarancji na samochody w postaci ubezpieczenia kosztów napraw, czyli płacisz im pieniądze, a oni w razie awarii twojego samochodu zapłacą za jego naprawę.
Zebrano dane ze 131 tys. napraw objętych ubezpieczeniem
Wzięto pod uwagę częstotliwość i średnią cenę naprawy dla wszystkich aut danej marki z lat 2021-2022 (styczeń-listopad), komputer pomielił dane i wyszło, że najgorsza marka to Porsche. Niemieckie sportowe cacka najczęściej trafiały na naprawy gwarancyjne i przy okazji największy był też ich średni koszt. Niestety, nie udało się za wiele zrobić z Land Roverem i Jaguarem, zajęły one miejsce 2. i 3., przed Alfą Romeo i BMW. Wśród najbardziej awaryjnych pojazdów znalazły się też auta marki Mercedes, Volvo, Vauxhall i Mitsubishi.
Dlaczego Porsche wypadło tak źle, a w niemieckich rankingach zajmuje stale pierwsze miejsce? Obstawiam, że to wynika z podejścia właścicieli, którzy są po niemiecku perfekcyjni i chcą też, żeby tak samo działał ich niemiecki samochód premium. Z każdą drobnostką jadą do naprawy (zwłaszcza że i tak płacą za rozszerzoną gwarancję), a autoryzowany serwis Porsche z radością kasuje ich za usuwanie nieistotnych usterek. Potem ci właściciele mogą się chwalić, że tak bardzo dbają o swoje auta. Nie ma to nic wspólnego z prawdziwymi poważnymi awariami czy korozją nadwozia.
Niestety, Land Rover też „wygrał” w tym niechlubnym rankingu
Zajął pierwsze miejsce jeśli chodzi o najwyższy koszt naprawy gwarancyjnej. Ktoś dzięki Warrantywise uniknął rachunku w wysokości 24 tys. funtów, tj. około 131 tys. zł. Chodziło o naprawę instalacji elektrycznej. Musiało być super, ale bym odbierał gotowe auto z rachunkiem na 131 tys. zł, który płaci ktoś inny. Nie no, oczywiście że autoryzowane stacje obsługi nie nadmuchują kosztów napraw, cóż za szalony pomysł.
Na końcu rankingu najbardziej awaryjnych samochodów znalazły się – bez zaskoczeń – marki japońskie.
Wcześniejsze rankingi Warrantywise były dość rozsądne
Na przykład wychodziło z nich, że najmniej awaryjną marką jest Honda, a najmniej awaryjnym modelem w ogóle – Lexus RX. W pierwszej dziesiątce najmniej awaryjnych aut lądowała jednak u nich Dacia Sandero, która w innych zestawieniach, najczęściej niemieckich, zbierała fatalne opinie. Zrobiono też kiedyś ciekawe zestawienie co do percepcji niezawodności danych marek wśród klientów, i większość mówiła że niezawodne są niemieckie auta premium, co jednak nie znalazło potwierdzenia w realnych danych. To całkiem ciekawe, a jeszcze ciekawsze jak podobna ankieta wypadłaby w Polsce.
W każdym razie cieszę się, że w końcu udało się Brytyjczykom stworzyć ranking, gdzie Porsche wypadło najgorzej, trzeba było tylko zastosować odpowiednią metodologię. Co przypomina nam, ile są warte podobne rankingi – znam ludzi, którzy nie mogli dojść do ładu z nieustająco psującym się Lexusem. To dowód anegdotyczny, ale ostatecznie nikt kupując samochód nie wie co się będzie z nim działo. Chyba że kupicie Land Rovera albo Jaguara, wtedy możecie być pewni, że będzie śmiesznie.