Najpopularniejszy samochód na świecie dostanie wersję wydłużoną. Już wiadomo, ilu Chińczyków się do niej zmieści
Najpopularniejszy samochód na świecie z roku 2023 (i na drugim miejscu w roku 2024) – Tesla Model Y – została oficjalnie zapowiedziana w nowej wersji nadwoziowej: LWB, czyli long wheelbase. Wydłużony rozstaw osi Modelu Y jako pierwsi zobaczą klienci z Chin.

O siedmioosobowej wersji Tesli Model Y to słyszałem już wiele razy. Podobno była dostępna przez krótki czas w Stanach Zjednoczonych, ale potem ją wycofano. Możliwe, ale w Europie nie widziałem ani jednego egzemplarza w ogłoszeniach, a przeglądy ofert z udziałem Tesli robiłem już kilka razy. Teraz jednak sytuacja zmienia się diametralnie, bo oto w Chinach zapowiedziano model Y z wydłużonym rozstawem osi. Ma on mieć prawdziwe 6 lub 7 miejsc w trzech rzędach.
Tesla Model Y LWB: co już wiadomo
Wiadomo, że słupek C jest inny, a rozstaw osi powiększył się o jedynie 5 cm. Inna ma być też kierownica. Fotele trzeciego rzędu będą raczej awaryjne, nie zostaną wyposażone ani w podgrzewanie, ani w wentylację. Najważniejsze jednak, że pojawiło się już oficjalne zdjęcie:

Różnica jest bardzo wyraźna – tylne drzwi wchodzą o wiele płyciej w błotnik, samochód nie opada gwałtownie na wysokości tylnej klamki, tak jak to jest w odmianie pięcioosobowej. Zresztą dla porównania wypada pokazać wariant standardowy:

Dłuższe tylne okno, wyższa linia tylnej klapy – różnice wizualne z boku są nie do przeoczenia. Można nawet powiedzieć, że udało się zrobić coś wizualnie bardziej spójnego niż Model X, który w sumie teraz stracił cały sens. Do tej pory był wszak jedyną dużą Teslą z trzema rzędami siedzeń.
Tesla Y LWB będzie produkowana w Chinach i Stanach Zjednoczonych
Nie ma ani słowa o ewentualnym oferowaniu jej w Europie, chociaż nie zdziwię się, jak z czasem pojawi się w Norwegii. Tam uwielbiają Tesle i duże samochody, to byłoby idealnie norweskie połączenie. Trochę przeraża mnie oficjalna nazwa tego samochodu, ponieważ ujawniono, że będzie się nazywać Model Y L. Ze spacją. Mogli go nazwać Long, albo „Y7”, albo coś, ale nazwano go dwiema osobnymi literami, żeby utrudnić zapis i wymowę.
Wymiary modelu Y L to:
- długość: 497,6 cm (+18 cm)
- rozstaw osi: 304 cm (+ 5 cm)
- wysokość: 166,8 cm (+ 4 cm)
- szerokość - bez zmian, 192 cm
- masa własna wzrosła do 2008 kg na pusto.
Jedyna dostępna wersja będzie miała dwa silniki i moc łączną 456 KM, czyli więcej niż pięcioosobowy model Long Range AWD. To specyfikacja na Chiny, nie wiadomo jeszcze dokładnie jak to będzie wyglądało w USA oraz jaka będzie różnica w cenie wobec dotychczasowej wersji. Z całą pewnością można jednak stwierdzić, że w Chinach będzie oburzająco tanio. Zwykły Model Y kosztuje tam od 132 tys. złotych, oczywiście w przeliczeniu z juanów.
Czy to się przyjmie?
Powiem tak: musi. Tesli brakuje nowych modeli, świeżych wersji oraz czegoś, co przykryłoby bardzo umiarkowany sukces Cybertrucka (nie chcę mówić że to porażka – sprzedanie choćby jednej sztuki tej pokraki jest już sukcesem). Nie widzę też powodu, dla którego wersja siedmioosobowa miałaby nie trafić do Europy. Sprzedaż samochodów elektrycznych na naszym kontynencie nie podlega ograniczeniom ETS, i może Europejczycy nie kochają dużych SUV-ów aż tak, ale klienci znaleźliby się na sto procent. Moim zdaniem wskutek tych zmian Tesla Model Y zyskała sporo sensu i stała się nawet lepsza niż wersja standardowa. Zmiany w wymiarach nie są duże, a w praktyczności – znaczne.