Przerobił Teslę na koparkę. Teraz dzięki niej zarabia setki dolarów
To oficjalnie mój najgorszy tytuł na Autoblogu. Jestem z niego dumny.
Ogólnie to jest prawda: jak podaje serwis ohmydev.pl, niejaki Siraj Raval, właściciel Tesli Model 3 z 2018 r. postanowił swój samochód wykorzystać do zupełnie czego innego niż jeżdżenie. Faktycznie zrobił z niego koparkę. Słysząc hinduskie nazwisko i przeróbkę na koparkę od razu mamy przed oczami Matiza, o którym kiedyś pisałem.
Tym razem jednak nie jest tak śmiesznie, bo Tesla służy owszem jako koparka, ale kryptowalut. I to nawet nie bitcoinów, a jakiegoś innego syfu o nazwie Ethereum. To też zapewne przekręt, bo czymże innym może być pozapaństwowe emitowanie pieniędzy bez żadnych gwarancji?
Jak przerobić Teslę na koparkę?
Podłączyć komputer do gniazda zasilającego w samochodzie, a dwie karty graficzne – bezpośrednio do akumulatora. Jeśli ładujesz akumulator w taniej taryfie nocnej, albo jeszcze lepiej, masz darmowe Superchargery, no to nie pozostaje nic innego, jak tylko pożytkować tę tanią energię na bezproduktywne mielenie cyferek za parę dolców. W linkowanym na początku artykule napisano wprawdzie, że ktoś podłączył komputer bezpośrednio do silnika samochodu, ale trochę nie wiem po co i uznaję to za błąd, wynikający z braku umiejętności rozróżnienia silnika od zespołu akumulatorów. Tak czy inaczej, pan Siraj potrafił maksymalnie „wykopać” kryptowaluty o wartości 800 dolarów na miesiąc.
Oczywiście pan Siraj nie jest pierwszy i przed nim takie próby już podejmowano. Wygląda jednak na to, że nie jest to przesadnie dochodowe zajęcie, a poza tym samochód umiarkowanie się do tego nadaje. Nawet mając darmowy prąd z Superchargera nie staniemy się bogaci, kopiąc kryptowaluty za pomocą Tesli, ponieważ po prostu nie ma jak podłączyć do niej ogromnej mocy obliczeniowej. A bez niej nie ma szans na jakieś duże zarobki. Co tylko potwierdza i przypomina, że to wszystko jest kit na kółkach – w tym przypadku „na kółkach” jest jak najbardziej dosłowne. Rozumiem jednak, że jest to element bycia Teslaninem/Teslarzem. Trzeba wówczas robić dziwne rzeczy ze swoim samochodem i chwalić się nimi na Twitterze, a jak wóz już spłonie albo się rozbije w wypadku na autopilocie, to podziękować Elonowi za to niezwykłe doświadczenie.
Moim zdaniem to wciąż wszystko za mało
Prawdziwe pieniądze na kryptowalutach można by zrobić podpinając się do szybu naftowego i odpalając jakiś wielki silnik stacjonarny, oczywiście wysokoprężny. Wówczas prując kłęby czarnego dymu w niebo można byłoby zarobić miliony, a następnie zainwestować je w jakieś ekologiczne przedsięwzięcia mające na celu ochronę planety. Z punktu widzenia klimatu wyszłoby podobnie jak kupowanie nowej Tesli.