Samochody Audi będą mogły zmieniać kolor nadwozia po naciśnięciu przycisku. Wszystko dla planety
Audi właśnie dopracowuje rozwiązanie rodem z dobrych filmów science fiction. Nadchodzi naprawdę szybka zmiana koloru nadwozia i koniec dylematów w salonie.
„Wziąć szary? A może jednak błękitny? Żonie podoba się czarny, a kolega podpowiada, żebym brał srebrny…” – takie (całkiem przyjemne) dylematy są codziennie elementem życia setek, jeśli nie tysięcy osób wybierających nowy samochód. Decyzja prawie nigdy nie jest prosta.
Szybka zmiana koloru nadwozia nie jest taka prosta
Gdy się okaże, że jednak wybraliśmy nie ten lakier co trzeba i nie jesteśmy zadowoleni, procedura zmiany nie jest prosta. Oczywiście, da się umówić termin u lakiernika, ale takie „tradycyjne” malowanie jest drogie. Poza tym, nie każdy kolejny właściciel samochodu zrozumie, co się wydarzyło. Mogą się pojawić oskarżenia o zatajanie przeszłości wypadkowej auta.
Lepszym i bardziej popularnym sposobem jest pokrycie auta folią. Można wtedy trochę poeksperymentować z kolorami, wzorami i fakturami, no i to rzeczywiście szybka zmiana koloru. Cały proces rzadko zajmuje więcej niż 3 dni. Problemem mogą być koszty, poza tym nie każdy lubi folie. „Byłoby wspaniale, gdyby dało się po prostu wcisnąć przycisk i zmienić kolor” – marzą niezdecydowani.
„Potrzymajcie nam piwo” – odpowiada na to Audi
Pomysł rodem z filmów science fiction, czyli zmiana koloru nadwozia po wciśnięciu przycisku, dzięki firmie z Ingolstadt może trafić do aut produkcyjnych. Tyle że pewnie póki co nie będzie tanio.
Powodem pojawienia się takiej nowinki – przynajmniej tym podawanym oficjalnie – jest ekologia i ograniczenie zużycia energii. Po wprowadzeniu opisywanych rozwiązań, czarne auta mają zużywać w lecie tylko o 1-2 proc. więcej energii niż białe. Dziś ten parametr jest wyższy. Chodzi głównie o konieczność schładzania rozgrzanego wnętrza.
Szybka zmiana koloru nadwozia przyciskiem – jak to działa?
Na nadwoziu Audi (na zdjęciach ilustrujących użyto E-trona GT, który rzeczywiście pasuje do klimatów science fiction) znajdzie się powłoka, która pod wpływem natężenia prądu może wyświetlać dany kolor, wybrany przez kierowcę z poziomu ekranu dotykowego (a więc „przycisk” to pewne niedopowiedzenie). Gdy się ją wyłączy – czyli prąd nie będzie na nią oddziaływał – wtedy wóz będzie miał swój „wyjściowy” kolor, czyli ten, na jaki pomalowano karoserię pod powłoką.
W skrócie: to aktywna powłoka lakiernicza, która jest widoczna lub nie, w zależności od tego, co wybierze kierowca.
Jak widać na zdjęciach, różnice w kolorach jeszcze nie są drastyczne
Póki co, mówimy raczej o zmianie z jasnego szarego na ciemny czy z odcieni grafitu na bardziej błękitne tony. To jeszcze nie jest etap, w którym biały samochód staje się zielony albo czarny robi się czerwony. Ale pewnie i taki nadejdzie. Bardzo się z tego cieszę. Policjanci ścigający przestępców, zapewne mniej.