REKLAMA

Dlaczego w Polsce średni wiek samochodu skoczył o dwa lata? To przez zdrowy rozsądek

Średni wiek samochodu zgłaszanego do ubezpieczenia skoczył o dwa lata w ciągu zaledwie ośmiu lat i ociera się już o 15 lat. Dlaczego? Już odpowiadam: to dlatego, że nie jesteśmy durni i wiemy, że jeśli coś działa, to nie warto tego zmieniać.

Dlaczego w Polsce średni wiek samochodu skoczył o dwa lata? To przez zdrowy rozsądek
REKLAMA

Przypuśćmy, że masz samochód z 2009 r. Piętnastoletni, to już strasznie stary. Ten piętnastoletni samochód ma absolutnie wszystko, czego potrzeba do komfortowej eksploatacji. Nie musisz mieszać benzyny z miksolem, pamiętać o ręcznym ssaniu, kręcić korbą żeby zapalić ani smarować punktów podwozia co 1000 km. Ma ekonomiczny silnik o względnie prostej konstrukcji, działającą klimatyzację, wspomaganie kierownicy i radio z możliwością podłączenia telefonu. Co dzień widzisz w internecie reklamy nowych samochodów, głównie elektrycznych i zastanawiasz się, co takiego mogłoby cię skłonić do zmiany auta na nowsze. Czytasz też alarmujące artykuły o coraz starszych samochodach, okraszone stwierdzeniami w rodzaju „wyższy wiek floty to większe prawdopodobieństwo awarii i śmierci w wypadku” i zastanawiasz się, czy na to są jakieś badania.

REKLAMA
 class="wp-image-611688"
grafika z rankomat.pl

Wygląda na to, że pomogą tylko zakazy i gruby, sękaty kij

Kiedy twój samochód wchodził do produkcji w roku np. 2008, był szczytem techniki. Producent postarał się bardzo, aby był wygodny, niezawodny i świetnie wyposażony, nie wiedząc jaki bat na siebie kręci. Zainwestował tak wiele wysiłku i pieniędzy w ten produkt, że powstał po prostu znakomity pojazd, ponadczasowo wykonujący swoją pracę. Na tyle udany, że po 15 latach nadal działa i wcale nie zamierza przestać. To po co klient ma iść do salonu i zapożyczać się na nowe auto? Czym różni się to nowe od tego 15-letniego? Ma pewnie trochę więcej układów wspomagania kierowcy, ale z mojego doświadczenia wynika, że działają one często odwrotnie niż powinny i ostatecznie lądujemy z dzwoniącym bez powodu ostrzeżeniem o przekroczeniu prędkości oraz siłujemy się z kierownicą próbując zmienić pas.

Trzeba wprowadzić strefę czystego transportu na terenie całego kraju

I nie że tam normy Euro czy coś – po prostu samochody maksymalnie 8-letnie, żadne inne nie mają prawa jeździć. Rząd już przestaje udawać, że nie działa na rzecz koncernów motoryzacyjnych i powołuje ministerstwo odnawiania floty pojazdów z ministrem wybranym przez stowarzyszenie producentów samochodów. Albo wprowadzimy ten radykalny plan, albo Polacy dalej będą jeździli coraz starszymi samochodami – tym bardziej, im bardziej nowe auta będą oddalone od potrzeb klientów i skoncentrowane na spełnieniu coraz to wymyślniejszych rygorów Unii Europejskiej.

Narzekając na starą flotę w Polsce, mówicie zarazem „producenci robili wtedy dobre auta”

Czyli co? Powinni byli robić gorsze? Czy powinno być tak, że nie dalibyśmy rady jeździć samochodami 15-letnimi, bo one dawno by się rozpadły, jak 15-letnia Syrena - i wtedy sytuacja byłaby „właściwa”? Zawsze kiedy mówisz, że Polacy jeżdżą starymi samochodami, to brzmi jak „samochody są zbyt trwałe”. Jeśli to właśnie chcesz przekazać, to świetnie – pytanie tylko, dlaczego miałyby być nietrwałe. I czy przypadkiem te, które produkowane są teraz, to już nie są wytwory powstałe po oświeceniu, jakie przyszło na producentów i wszczepiono im gen nietrwałości. Spróbujcie znaleźć 12-letni samochód elektryczny w stanie bliskim fabrycznemu – oglądam niemal codziennie ogłoszenia z Nissanem Leaf i powiem, że jest trudno.

Wiek samochodów w Polsce będzie dalej rosnąć

REKLAMA

Rośnie na całym świecie, dlaczego w Polsce miałby przestać? Nikt poza producentami samochodów nie musi się tym przejmować. Samochody używane dalej będą naprawiane i eksploatowane tak długo, jak długo będą zapewniały pewność eksploatacji, czyli będzie się dawało nimi jeździć bez strachu „czy dziś dojadę na miejsce”. Stawiam 5 zł, że auto z lat 2009-2010, czyli średniego rocznika w Polsce, wytrzyma jeszcze kolejnych 7-10 lat bez poważniejszych inwestycji. Przypomnę, że jakieś 6 lat temu kupiłem Renault Kangoo z 2001 r. w ubogiej wersji 1.2. Samochód do dziś jeździ bez żadnej awarii czy śladów rdzy. Po co miałbym go zmieniać na nowy? Czy zmieniasz dom, kiedy trzeba pomalować ścianę albo naprawić rurę?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA