REKLAMA

My tu się staramy o redukcję CO2, a w Indiach ludzie kupują auta spalinowe jak postrzeleni

Podobno mieszkańcy Indii to nie Hindusi, a Indyjczycy. Zatem Indyjczycy kupują z miesiąca na miesiąc coraz więcej samochodów. Udział aut elektrycznych w rynku jest pomijalnie niski. 

My tu się staramy o redukcję CO2, a w Indiach ludzie kupują auta spalinowe jak postrzeleni
REKLAMA
REKLAMA

Europejczycy wkładają wiele wysiłku w to, aby zredukować swój ślad węglowy. Energie odnawialne, samochody elektryczne, zakazy lotów samolotem i inne wspaniałe pomysły mają pomóc nam urat... nie, żartuję, wcale nie mają. Po prostu chcemy czuć moralną wyższość nad resztą świata, że próbowaliśmy, a oni nie i kiedy dojdzie już do całkowitej katastrofy, będziemy mogli wzruszać ramionami, mówiąc że „to nie nasza wina”.

Obwinić będzie można Indyjczyków, bo kupują strasznie dużo samochodów

W Indiach pada rekord za rekordem jeśli chodzi o sprzedaż nowych aut. W ostatnich miesiącach liczba sprzedanych samochodów przekroczyła 360 tys. w miesiącu, a w październiku otarła się o 400 tys. aut. To sprawia, że rynek indyjski jest już dwa razy większy od niemieckiego i osiąga 1/3 wartości rynku Stanów Zjednoczonych. Producenci samochodów mdleją, myśląc o potencjale jaki mają Indie. Problem w tym, że tam wszystko już jest zabetonowane i przebicie się z nowym produktem jest równie realistyczne, co polski samochód elektryczny podbijający Europę.

W pierwszej dziesiątce rynku indyjskiego mamy sześć Maruti-Suzuki i dwie Taty

Ostatnie miejsce „topki” przypadło Hyundaiowi z modelem Creta, miejsca od 1 do 9 są zajęte przez lokalnych gigantów.

Wśród najlepiej sprzedających się modeli Maruti-Suzuki wyróżniają się zwłaszcza Wagon R i Swift. Oba te modele przekroczyły 175 tys. sztuk sprzedanych od początku roku, co nie udało się żadnemu innemu producentowi z żadnym innym autem. Świetnie radzą sobie też dwa modele Taty, tj. Nexon i Punch. O ile Suzuki Swift chyba nie muszę przedstawiać, o tyle warto spojrzeć na  auto pod nazwą Tata Punch, ponieważ jest to model stworzony specjalnie pod indyjskie realia:

W Indiach nowe samochody mają dwa ograniczenia i Tata Punch idealnie się w nich mieści

Pierwsze to długość, która nie może przekraczać 4 metrów (może, ale wtedy podatek jest kosmiczny) oraz pojemność skokowa wynosząca maksymalnie 1200 ccm. Tata Punch mieści się w czterech metrach i ma 1,2-litrowy silnik zasilany gazem sprężonym – CNG. Do tego modny wygląd, podwyższone zawieszenie i oto gotowy hit tamtejszego rynku. Od początku roku klienci stoją w kolejkach po Puncha i zamówili już ponad 120 tys. egzemplarzy.

Lista najpopularniejszych marek jest dosyć nudna

Wprawdzie Maruti-Suzuki straciło odrobinę swoją pozycję, ale nadal okupuje prawie połowę rynku. Niemal co drugie sprzedane w Indiach auto ma logo Suzuki. Jakoś tam walczą jeszcze Tata i Mahindra (12 i 11 proc. rynku), a koncern Kia-Hyundai, od lat prowadzący silny nacisk na rynek indyjski, wywalczył sobie drugie miejsce z udziałem prawie 20,3 proc. Reszta wytwórców raczej się nie liczy, klienci w Indiach wolą bezpieczne wybory i biorą to, co sąsiedzi. Sieć serwisowa nie jest zbytnio rozwinięta, więc posiadanie auta łatwego w serwisowaniu to podstawa.

Mahindra Scorpio ma największy wzrost w top 10: w stosunku do października 2022 sprzedaż wzrosła o 93 proc.

Problem tylko w tym, że te samochody są spalinowe i emitują dużo szkodliwych substancji

Już teraz 2/3 z najbardziej zanieczyszczonych miast na Ziemi znajduje się w Indiach, a oni dalej kupują auta, i to coraz więcej i więcej. Jest to również najbardziej niebezpieczny kraj na świecie jeśli chodzi o wypadki drogowe z ofiarami śmiertelnymi. W stolicy Indii trzeba wprowadzać ograniczenia w ruchu bazujące na cyfrach z tablic rejestracyjnych, żeby jakoś temu zaradzić, ale nie wprowadza się żadnych ograniczeń względem posiadania i nabywania samochodów. No ale najważniejsze, że my tu w Europie się jakoś tam staramy, to może coś da.

Z pewnością.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA