W Polsce można legalnie parkować w garażach podziemnych samochody z instalacją LPG. Ja parkowałem
Miałem dwa samochody z LPG. Czasami beztrosko wjeżdżałem nimi do garaży podziemnych. Nie groził mi nawet mandat.
Kto nie instaluje gazu do samochodu benzynowego, ten bogaty. Samochody na LPG w Polsce to wzór oszczędności, są popularne bo na gazie jeździ się taniej. Szkoda, że użytkowanie pojazdu zasilanego mieszaniną węglowodorów, głównie propanu i butanu, niesie ze sobą kilka wad.
Jedną z nich jest bardzo często spotykany zakaz wjazdu do garaży podziemnych. Przy zjeżdżaniu na parking pod centrum handlowym, powitać może nas taki znak.
To pół biedy, bo można pojechać do innego centrum. Sprawa robi się bardziej przykra, gdy chcemy parkować samochód z LPG w podziemnym garażu wielomiejscowym pod naszym blokiem.
Nie wszyscy wiedzą jednak, że przepis zakazujący wjazdu do garaży podziemnych samochodów z instalacją LPG w kodeksie drogowym nie istnieje, podobnie jak nie istnieje wzór powyższego znaku. Przyczyny ich wieszania są inne.
Istnieje zagrożenie pożarowe, przynajmniej teoretyczne
LPG jest cięższy od powietrza, gromadzi się w zagłębieniach w podłodze, a gdy osiągnie odpowiednie stężenie, to w połączeniu z iskrą może nastąpić wybuch.
Teoretycznie, bo do zbiorników na gaz się strzela, poddaje zmiażdżeniu i podpala by udowodnić, że nie wybuchną i dowieść ich bezpieczeństwa w trakcie wypadków. Zbiorniki należą do najbardziej niezawodnych elementów instalacji LPG.
Bardzo trudno jest znaleźć jakiekolwiek informacje o wybuchach, bądź pożarach spowodowanych przez samochody wyposażone w LPG w podziemnych garażach. Wybuch jednak jest możliwy, a jedną z jego przyczyn może być niewystarczający wydatek przepływu na zaworze bezpieczeństwa w zestawieniu z tempem w jakim nagrzewa się zbiornik. Oczywiście muszą zajść wtedy dość ekstremalne okoliczności.
Oprócz wybuchu, istnieje również zagrożenie zapłonem. Ewentualne usterki prowadzące do zagrożenia pożarem mogą pojawić się głównie w czasie jazdy. Wśród ich przyczyn wymienia się między innymi nieprawidłowo prowadzone naprawy z ingerencją w układ LPG.
Ale samochód nie musi być uszkodzony i nie musi się przemieszczać by na zewnątrz wydostawał się gaz.
Nie potrzeba wypadku by ulatniał się gaz
Instalacja wcale nie musi być niesprawna by gaz wydostał się na zewnątrz, wręcz przeciwnie. LPG to gaz, który dopiero wtłaczany do butli pod ciśnieniem ulega skropleniu. Może wydostać się na zewnątrz, gdy warunki zewnętrzne staną się ekstremalne.
Butla zazwyczaj tankowana jest do 80 proc. pojemności, by uniknąć nadmiernego wzrostu ciśnienia, gdy zmieni się temperatura a ciecz zacznie się rozszerzać. Jeśli zastosowany zawór lub pływak zawiodą, to gazu do zbiornika może zmieścić się więcej.
Przy bardzo wysokiej temperaturze zewnętrznej i wzrastającym ciśnieniu w zbiorniku, odpowiedni zawór powinien upuścić gaz pod samochód do otoczenia. Gaz, bo nad lustrem cieczy znajduje się faza gazowa. A jeśli otoczeniem będzie garaż podziemny...
CNG bez zakazu
Takiego zagrożenia nie stanowi CNG - sprężony gaz ziemny. Jego tabliczki nie dotyczą. Jest on lżejszy od powietrza i do garaży podziemnych wjeżdżać może, gdyż w przypadku rozszczelnienia instalacji unosi się i rozprzestrzenia. Wentylacja grawitacyjna ma więc ułatwione zadanie, bo wentylacja to słowo klucz w zakazywaniu wjazdu LPG. Poza tym CNG to głównie metan, a to propan i butan mogą rodzić problemy
Jest zagrożenie pożarnicze, więc już dawno pojawiło się rozwiązanie.
Przepisy o samochodach z instalacją LPG w garażach podziemnych
Rozwiązaniem jest właściwa wentylacja podziemnych garaży.
Wydawać by się mogło, że samochód z ważnymi badaniami technicznymi i ważną homologacją butli gazowej nie powinien stanowić zagrożenia (pomijając ekstremalne przypadki) jednak przepisy stanowią inaczej. Konkretnie rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.
W Polsce wolno wjeżdżać samochodami z LPG do garaży podziemnych i tam parkować. Tylko garaże te muszą być one wyposażone w odpowiedni rodzaj wentylacji.
Z przepisów wynika konstrukcja logiczna mówiąca, że gdy samochody zasilane gazem mogą wjeżdżać do podziemnego garażu to ma być w nim mechaniczna wentylacja z czujnikami. Ale właścicielom budynków łatwiej, czyli taniej, jest interpretować to w drugą stronę - nie mamy wentylacji, więc nie jest on przeznaczony dla samochodów z LPG. I stawiają znak.
Obowiązek informowania o zakazie wjazdu dla LPG
Znak zakazu wjazdu samochodów z LPG to nie oddolna inicjatywa właścicieli podziemnych garaży. Obliguje ich do tego § 4 ust. 2 pkt. 5 rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 7.6.2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów, który mówi że:
Informację o ewentualnym zakazie wjazdu muszą więc umieścić. Dość często stosowane są znaki pozaustawowe, które można stosować poza drogami publicznymi.
To jak istnieje zakaz, to chyba można karać za jego złamanie?
Czy można dostać mandat za parkowanie samochodem LPG w garażu podziemnym?
Nie można. Znak wygląda groźnie, ale za niestosowanie się do niego nie grożą kary z kodeksu wykroczeń. Co więcej, przepisy nie regulują odpowiedzialności za jego złamanie przez kierowcę. Nie ma więc podstawy prawnej do wystawienia mandatu.
Co ma zrobić więc właściciel garażu podziemnego, na którym ktoś notorycznie łamie zakaz wjazdu.
Skąd wziął się zakaz wjazdu dla pojazdów z LPG?
Jedno rozporządzenie mówi o obowiązku informacyjnym, drugie o wentylacji, żadne nie każe niczego zakazywać. Zakaz wjazdu może wynikać tylko z regulaminu parkingu ustawionego przez jego właściciela, ten zaś ma ograniczone możliwości egzekwowania tego zakazu.
Wiele samochodów wlew LPG ma ukryty i nie da się stwierdzić, czy instalacja jest zamontowana. Inni właściciele pojazdów z LPG mogą twierdzić, że widoczny na zewnątrz korek pozostał, a instalacja jest zdemontowana.
Kolejni mogą kompletnie się nie przejmować i nawet nie ukrywać, że łamią zakaz, wiedząc że niewiele im można zrobić.
Choć ciągle parkują pod ziemią samochody z LPG
Sposobów na ich ukaranie jest niewiele, do dyspozycji pozostaje tylko kodeks cywilny, choć według Straży Pożarnej narzędzi jest cały wachlarz.
Trudno sobie wyobrazić by hipermarket ciągał po sądach klienta, który raz czy dwa naruszy taki zakaz. Ale zdeterminowana wspólnota mieszkaniowa może wystąpić na drogę sądową, jeśli zawiodą inne środki takie, jak przewidziane regulaminem kary finansowe (oczywiście jeśli zostały ustanowione). W przypadku wygranej sądowej, choć ta nie jest przesądzona, w grę wchodzić może nawet licytacja lokalu. Na Straż Miejską i odholowanie pojazdu z prywatnego parkingu nie mogą liczyć.
Wspólnocie mieszkaniowej zaś łatwiej jest przymykać oko na takie przypadki niż procesować się z niesfornym lokatorem. Mają wypełnić obowiązek informacyjny i stosować się do przepisów przeciwpożarowych, ale jak to zrobić, nikt im nie powiedział.
Pat od lat
Tabliczki są widoczne od wielu lat i od wielu lat kierowcy łamią ten zakaz. Trzeba się na coś zdecydować: właścicielom parkingów dać odpowiednie narzędzia – lub odwrotnie, zobowiązać do dostosowania wentylacji, gdy osoba będą właścicielem miejsca w garażu podziemny zechce parkować tam samochód z LPG.
Obecnie, tylko w teorii można wyobrazić sobie sytuację, gdy właściciel pojazdu z LPG zgłasza właścicielowi parkingu podziemnego, że chce w nim parkować, a ten zarządca dostosowuje wentylację w budynku do istniejących przepisów.
Prościej jest gdy obie strony udają, że samochody zasilane LPG do garaży podziemnych bez wentylacji mechanicznej i odpowiednich czujników, w ogóle nie wjeżdżają. Aż do jakiegoś nagłośnionego w mediach pożaru.