Jeśli jesteś bogaty, możesz uniknąć hybryd. Ale przed elektrykami nie umkniesz
Rolls-Royce nie zamierza proponować swoim klientom modeli hybrydowych. Są za mało bezwysiłkowe. Czy to oznacza, że bogaci nie muszą dbać o emisję spalin? Sprawdzimy to. Przy okazji zapraszam na małą lekcję angielskiego.
„Waftability”. Być może nigdy nie spotkaliście się z tym słowem. Raczej nie uczy się go na angielskim w szkole, chyba że lekcje odbywają się w Pałacu Buckingham. Oto określenie wymyślone specjalnie na potrzeby marki Rolls-Royce. Oznacza „bezwysiłkowe poruszanie się aut tej marki”. Ktoś, kto uparłby się na szukanie synonimów, pewnie kombinowałby z „wrażeniem płynięcia nad drogą” czy czymś w tym rodzaju.
Jakie auta oferują „waftability”?
Spalinowe z silnikiem V12, oczywiście. No i elektryczne. Spectre jest chętnie kupowany przez bogaczy, którym znudziły się wozy spalinowe. Jeszcze nim nie jeździłem, ale z pewnością jest bardzo „rollsowe”. Skoro inżynierowie pracujący w tej marce przy autach ICE skupiają się przede wszystkim na poprawie kultury pracy silnika, eliminacji drgań i wspaniałym wyciszeniu wnętrza, jednostka elektryczna powinna być tu zbawieniem. Jest cicha, nie drga, a przy okazji oferuje gigantyczne pokłady momentu obrotowego.
Jak wygląda sprawa z hybrydami? Wydawałoby się, że też powinny być odpowiednio luksusowe. Jeździłem Bentleyem Bentaygą w wersji plug-in. Wiadomo, że to inna półka niż Rolls, ale i tak było luksusowo i cicho.
Rolls-Royce uważa jednak inaczej
Wielu producentów samochodów inwestuje w hybrydy i uważa je za idealne rozwiązanie na czasy przejściowe - czyli nie możemy już oferować modeli całkowicie spalinowych, ale nie wszyscy klienci są już gotowi na auta całkowicie elektryczne. Przyzwyczaimy ich więc do tego, że w wozie czasem włącza się jednostka na prąd i że miło jest go czasem podłączyć do ładowania.
Rolls-Royce ma jednak zamiar pominąć ten etap, od razu przechodząc do rzeczy. W rozmowie „ Auto News” Chris Brownridge, dyrektor generalny Rolls-Royce’a powiedział: „hybryda nie jest czymś, co byśmy sobie wyobrażali", sugerując, że może zagrozić „bezwysiłkowej mocy" brytyjskich pojazdów.
Rolls-Royce będzie wkrótce oferował tylko auta elektryczne
Ten tekst pięknie by się układał, gdybyśmy mogli napisać coś w stylu „ha, widzicie! Bogaci jak zwykle mają z górki. Zwykli ludzie muszą kupować hybrydy, a oni będą ciągle gnietli swoimi V12!”. Oczywiście, jest w tym trochę prawdy, bo Rolls-Royce’a nie dotyka downsizing. Ale eldorado palenia 25 litrów soku z dinozaurów na 100 km wkrótce skończy się również w świecie sułtanów, gwiazd rocka i chińskich fabrykantów.
Rolls-Royce już od roku modelowego 2031 - czyli w „kalendarzowym” 2030 r. - zamierza oferować tylko samochody elektryczne. Owszem, teraz ich gama ich skromna, bo obejmuje tylko jeden model, jakim jest wspomniany Spectre. Ma się jednak wkrótce poszerzyć o SUV-a na prąd, a także o model flagowy: czyli o elektryczny odpowiednik Phantoma. Szef marki zaznacza jednak, że data jest „elastyczna”. Wspomina, że Rolls-Royce będzie reagować na to, co robi rynek. Faktycznie, zbyt buńczuczne zapowiedzi szybkiej elektryfikacji zostały u wielu producentów ostatnio zweryfikowane.
„Różne regiony świata będą się rozwijać pod względem układu napędowego w różnym tempie. Dlatego ważne jest, abyśmy mogli się dostosować” - powiedział Chris Brownridge. To pachnie jak wydłużenie życia modelu spalinowych.
Czy Rolls-Royce nie ogranicza sobie przypadkiem sprzedaży?
Być może oferowanie hybryd - do czego przekonała się już większość marek z samochodowej ekstraklasy - sprawiłoby, że sprzedaż Rolls-Royce’ów osiągnęłaby nowe rekordy. Tyle że tej firmie wcale na tym nie zależy. Wręcz przeciwnie - zdobycie zbyt dużej popularności zagroziłoby temu, co RR ma najcenniejszego - czyli prestiżowi i ekskluzywności.
W zeszłym roku firma sprzedała około 6000 aut. Według Brownridge’a nie ma na celu zwiększenia tej liczby. Zamiast tego marka koncentruje się na "zwiększeniu wartości dla klientów" poprzez poszerzanie możliwości personalizacji aut. Nić w kolorze smyczy waszego psa? Dywaniki z nadrukowanymi inicjałami sąsiada? A może portret teściowej wyszywany na poduszce na zagłówku? Dla tej marki nic nie jest zbyt ekstrawaganckie. W przypadku modelu Spectre aż 75-80 proc. zamówionych aut ma naprawdę dużo opcji z katalogu „personalizacja, nietypowe życzenia i dziwactwa”. To sprawia, że średnia cena sprzedanego egzemplarza jest o 30 proc. wyższa od bazowej.
Czy klienci Rolls-Royce’ów pragną hybryd? Niekoniecznie, choć zastanawiam się, czy słów prezesa marki nie należy rozumieć jako „poddajemy się. Nie potrafimy zrobić hybrydy, która działa wystarczająco płynnie”. Może też chodzić o masę własną, która przy hybrydowym Rollsie pewnie wynosiłaby tyle, co masa dwóch miasteczek na Łotwie.
PS Przypominam. Nauczyliśmy się dziś słówka „Waftability”. Na następną lekcję napiszcie osiem zdań, które je zawierają. Będę sprawdzał!