Twingo udaje, że ma duży zasięg. Captur udaje wersję sportową. Nowości Renault
Renault nie próżnuje i prezentuje sporo nowości, w tym Twingo Electric. Dlatego zapraszam na małą Renault-bajaderkę, czyli kilka newsów w jednym.
„Win on Sunday, sell on Monday”, czyli „Wygraj w niedzielę, sprzedaj w poniedziałek” – mawiali kiedyś amerykańscy bossowie firm motoryzacyjnych, usprawiedliwiając wydatki na NASCAR. Rzeczywiście, wtedy klienci rzucali się na cywilną wersję wyścigówki, która wygrywała niedzielny wyścig. Jak jest teraz? Potęga motorsportu chyba trochę zmalała. Ale jeśli jakaś marka już inwestuje setki milionów w najdroższą dyscyplinę – czyli w F1 – czasami chce do tego nawiązać w swoich materiałach reklamowych. Tak jak Renault, któremu zresztą chyba się trochę spieszy. W końcu w przyszłym sezonie ich team zmieni nazwę na Alpine F1.
Oto Renault Captur R.S. Line
Od momentu, w którym Daniel Ricciardo po raz pierwszy od 9 lat wywalczył dla Renault podium – podczas Grand Prix na torze Nurburgring – minął ledwie tydzień, a na rynek wchodzi już Captur w „usportowionej” wersji. W komunikacie prasowym na jego temat kilkukrotnie pada słowo „F1”. Nieźle!
Czy Captur R.S. Line jest szybszy od zwykłego? Nie – jest to bowiem tylko pakiet stylistyczny. Obejmuje nie tylko „inspirowaną F1” aerodynamiczną listwę pod zderzakiem, ale i m.in. 18-calowe felgi i elementy we wnętrzu z tworzywa naśladującego karbon. Udawany karbon? W sam raz do auta, które udaje szybkie. No i udaje crossovera. Swoją drogą, prawdziwy Captur R.S. byłby ciekawą konkurencją dla Forda Pumy ST.
Pojawiło się też Renault Arkana R.S. Line
Silnik 1.3, 150 KM, automatyczna skrzynia biegów, napęd na przód: oto recepta na agresywnie wyglądającego SUV-a coupe według Renault. Na szczęście klienci bardzo chętnie realizują tego typu recepty u konkurencji, więc i Arkana nie ma innego wyjścia. Musi zostać hitem, zwłaszcza że naprawdę przyzwoicie wygląda.
Najważniejsza nowość to Renault Twingo Electric
Tęskniliście za Twingo? Ja trochę tak, bo uważam ten wóz za jeden z najlepszych samochodów miejskich na rynku. Bardzo ładny, mały, wspaniale zwrotny, a w dodatku zrobiony inaczej niż wszyscy konkurenci, bo ma silnik z tyłu i napęd na tył. Myślę, że wersja GT (żadne tam RS Line, prawdziwe, sportowe Twingo) będzie klasykiem. Mógłbym mieć taki wóz. Do dziś wspominam, jak dobrze jeździło mi się po „małej” pętli toru Poznań.
Do pełni szczęścia Twingo brakowało właściwie tylko tego, by było elektryczne. Nigdy nie rozumiałem sensu budowania wielkich, elektrycznych SUV-ów, bo przy obecnej technologii, auta na prąd są idealnie właśnie do miasta. Weźmy więc świetne auto miejskie i dodajmy mu silnik elektryczny. Łup, gotowe! Oto Renault Twingo Electric.
Taki samochód przejedzie 190 km według WLTP
Już ten wynik nie jest zbyt imponujący. Co więcej, w katalogu pojawiła się także pozycja „średni zasięg w prawdziwych warunkach drogowych”. Zapisano tam 180 km z dopiskiem „latem” i tylko 110 zimą. No cóż. Szkoda, ale doceniam szczerość.
Renault Twingo Electric osiąga 81 KM
Jego akumulator ma 21,4 kWh pojemności, a przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 12,9 s. Dużo lepiej jest od zera do 50 km/h. Twingo osiąga przepisową miejską szybkość już w 4,2 s od startu. Ceny nie są jeszcze znane.
Trochę szkoda, że Captur R.S. Line tylko udaje, że jest sportowy, a nowy „elektryk” tej marki tylko udaje, że ma duży zasięg. Ale i tak chętnie przejadę się Renault Twingo Electric. Na pewno będzie fajnie, nawet przez te 110 km zimą.