Jakie powinno być auto miejskie? Jak najmniejsze, ale zarazem wygodne dla 4 osób, z dużymi szybami, z jak największym rozstawem osi i proste konstrukcyjnie. Nie musi być przesadnie szybkie ani nie musi prowadzić się jak Porsche. Właśnie opisałem Twingo w pigułce. To auto skończyło 25 lat!
W latach 80. zarząd Renault zdawał sobie sprawę, że opiera swój sukces na miejskich modelach, których miał w ofercie dwa i oba były przestarzałe. Jednym z nich było Renault 4, które w 1982 r. skończyło 20 lat w produkcji (a miało być robione kolejnych 9), a drugim – Renault 5, które doczekało się nowego modelu w 1984 r., ale to nie była ta nowa jakość, której potrzebowano. Wdrożono więc dwa programy rozwojowe, których ostatecznymi wynikami były dwa europejskie bestsellery: Clio (1991) i Twingo (1993).
Rodzina prototypów, która zakończyła się ostatecznie prezentacją Twingo wywodzi się w prostej linii z konceptów Vesta, stworzonych we wczesnych latach 80. w celu uzyskania jak najniższego zużycia paliwa. Były to benzynowe samochody, które zużywały poniżej 3 l/100 km. Czyli jest to absolutnie możliwe, po prostu producenci obecnie nie mogą tego zrobić ze względu na przepisy. Czyli przepisy proekologiczne stoją na drodze ekologii. To ma sens.
Oto Renault Vesta 1. Projekt stworzony w ramach koncepcji Mono BOX 2000, wspieranej w latach 1981-1984 przez rząd francuski.
Ten samochód to właściwie równolatek konceptu Beskid. Widać w nim jeszcze kanciastość lat 80. i tylną część nadwozia, którą Fiat wiele lat później zastosował w modelu Cinquecento.
i Renault Vesta 2, w którym już wyraźnie zarysowuje się jednobryłowość. Vesta 2 miała 715-centymetrowy silnik 3-cylindrowy napędzający przednie koła. Masa wynosiła poniżej 500 kg.
Vesta 2 pochodzi z roku 1987. W tym czasie wdrożono już nowy projekt pod nazwą W60, który zaowocował jednym prototypem stworzonym równocześnie z Vestą 2. Szefem designu Renault w 1987 r. został Patrick Le Quement, ale to nie on zaprojektował Twingo, a pan Jean-Pierre Ploue. Oto pierwszy pomysł na W60, który mimo ciekawej podcinki bocznej szyby nie spodobał się i przyszłość W60 przez jakiś czas była niepewna:
Druga koncepcja była już bardziej Twingowa. Brakowało tylko jeszcze jakiegoś wykańczającego dotknięcia geniuszu. I wtedy Ploue zaproponował, żeby ten samochód trochę upersonifikować, dodając mu bardziej radosny wygląd z wyraźnie zarysowanymi „oczami”. I tak powstało Twingo.
Tu widzimy tworzenie glinianego modelu wersji produkcyjnej.
Zobaczmy jeszcze odrzucone prototypy. Ten stworzyła dla Renault Matra w 1984 r. Paskudny.
I typ 140, czyli Vesta 1 po lifcie
Podsumujmy: Renault przez wiele lat rozwijało projekty Vesta/W60, tworząc wiele prototypów, aby na koniec – wedle znawców internetu – zerżnąć Twingo z Beskida. To ma sens.
Twingo weszło do sprzedaży 2 lata po Clio. Było od niego znacznie mniejsze i tańsze. Miało tylko 343 cm długości, a mimo to mieściło czworo pasażerów bez ścisku. Na szerokość było nawet większe od Clio. Niestety, nie obyło się bez problemów. W momencie debiutu w gamie Renault brakowało sensownego silnika, który mógłby je napędzać. Do ekstremalnie małej komory silnika właściwie nic rozsądnego się nie mieściło. Przerobiono trochę stary silnik C3G z serii Cleon (1.2 OHV) i jakoś się tam upchnął, ale nie był ani zbyt cichy, ani przesadnie oszczędny. W 1996 r. pojawił się nowy silnik z zupełnie innej serii D – 1149-centymetrowa jednostka znana z Clio. W 2000 r. zmieniono jej głowicę na 16-zaworową.
Z punktu widzenia designu Twingo wyznaczało zupełnie nowe trendy. Totalna jednobryłowość to jedno, ale przesuwana tylna kanapa, zupełny brak analogowych wskaźników i kolorowe wstawki w kabinie naprawdę zaskakiwały w 1993 r., kiedy to samochody były jednak dość siermiężne.
Nazwa Twingo to połączenie słów Twist, Swing i Tango. Widać, że ściągnęli ten pomysł z Poloneza – my też nazwaliśmy auto nazwą tańca!
14-letni okres produkcji Twingo I jest zupełnie niewiarygodny w obecnych realiach. Dziś nikt nie produkuje jednego wozu po 14 lat. Dziś też mało kto tworzy auto od czystej kartki – wszystko jest modularne i przede wszystkim niezwykle do siebie podobne, bo liczy się spójność języka designu w ramach jednej marki. Twingo zaś nie wyglądało z zewnątrz ani wewnątrz jak Renault. Nic w gamie go nie przypominało. Z dzisiejszego punktu widzenia byłby to dramatyczny błąd. Ponadto w okresie 14 lat produkcji Twingo nie przeszło żadnej poważnej modernizacji wizualnej. Zmieniono tylne lampy, kierownicę i zderzaki.
Twingiem I generacji jeździłem przez prawie 4 dni. W tym czasie zdążyłem bardzo polubić ten wóz i zrozumieć (przynajmniej tak mi się wydaje) ideę francuskich designerów i konstruktorów. Chodziło o samochód, którym można wszędzie pojechać, nie martwiąc się o to, czy da radę zaparkować. Tym samochodem zawsze da się zaparkować. Jest tak krótkie, że zmieści się wszędzie, a widoczność z miejsca kierowcy to 360 stopni. Można mu wybaczyć miękkie zawieszenie, słabe przyspieszenie i wyciszenie, bo jeździsz nim krótko. Wsiadasz i dojeżdżasz. I to w cztery osoby. Dojechałem Twingo z Wrocławia do Soliny na tylnej kanapie i było mi bardzo wygodnie.
Twingo ma 25 lat – to fajnie, ale w myśl nowych wytycznych dotyczących pojazdów zabytkowych pierwsze auta na żółtych tablicach zobaczymy dopiero za 5 lat. Chyba, że wszystkie przegniją.
No i jeszcze parę zdjęć.
Halo, policja? Proszę przyjechać na Autobloga!
Ależ wtedy mieli fantazję...