REKLAMA

Oto cztery wady Renault Arkana. Poczytaj o nich w drodze do salonu Renault

Znalazłem cztery wady Renault Arkana. Wątpię, żeby kogokolwiek one zniechęciły i uznaję, że ten samochód będzie zasłużonym przebojem dla francuskiej marki.

Oto cztery wady Renault Arkana. Poczytasz o nich pędząc do salonu
REKLAMA
REKLAMA

Renault Arkana to całkiem odważny ruch ze strony Francuzów. Na europejskim rynku przedstawia dość spory samochód, stylizowany w sposób do tej pory zarezerwowany dla tzw. marek premium, w dodatku z seryjną automatyczną skrzynią biegów i w wersji benzynowej lub hybrydowej, póki co bez plug-ina i bez odmiany elektrycznej. Dostałem go tylko na jeden dzień i miałem mało czasu zarówno na jeżdżenie, jak i na robienie zdjęć, więc i raport z jazdy będzie krótszy niż normalnie. 

Renault Arkana w środku wygląda jak Captur

Na nim również bazuje. Wersja europejska nie ma napędu na 4 koła w żadnej odmianie, w odróżnieniu od wariantu rosyjskiego (który zresztą został zbudowany na innej platformie). Do wyboru mamy silnik 1.33 TCe albo 1.6 + hybryda. Na razie jeździłem tylko tym pierwszym, liczę na dłuższy test Arkany w hybrydowej wersji E-Tech. Wszystkie samochody mają automatyczną skrzynię biegów – w 1.33 7-biegowe EDC, w hybrydzie zautomatyzowaną z wirtualnymi przełożeniami w liczbie 8. 

Najpierw będą cztery wady Renault Arkany

Potem możecie pędzić do salonów ją kupować. Obstawiam, że tak będzie, ponieważ egzemplarz, którym jeździłem przez zaledwie jeden dzień, niesamowicie się ludziom podobał. Pytali ile to będzie kosztowało (od 112 do 160 tys. zł), robili zdjęcia. Nie dziwię się, bo sprytny zabieg wystylizowania tego samochodu na coś między Mercedesem GLC Coupe a BMW X4 sprawia, że auto wygląda na dużo droższe niż w rzeczywistości. Czas na obiecane wady.

Wada nr 1 – Renault Arkana słabo rusza

Zamula przy ruszaniu. Jak już jedzie, to jest w porządku, skrzynia płynnie przerzuca biegi i redukuje je w razie potrzeby. Można też zrobić to łopatkami za kierownicą, ale zwykle nie ma takiej potrzeby. Natomiast gdy trzeba gwałtownie ruszyć, samochód wydaje się zduszony, jakby coś go trzymało na wodzy. Rozumiem, że to coś nazywa się normą emisji spalin i na te układy nie ma rady. Zapewne w wersji hybrydowej problem nie występuje, ponieważ tam ruszanie wspomaga silnik elektryczny. Dobrze o tym pamiętać, ustawiając się na pasie, który się kończy z zamysłem błyskawicznego ruszenia. To może się nie udać. Dla odmiany na autostradzie auto po prostu płynie. Nie jechałem szybciej niż licznikowe 142 km/h, do tej prędkości Arkana napędziła się z łatwością i w przyjemnej jak na ten segment ciszy. 

Wada nr 2 – nic nie widać przez tylną szybę

Tylna szyba ma naprawdę mikrorozmiar. Nie widać przez nią nic. Ktoś powie: no ale przecież jest kamera cofania, no tak czy nie? – i będzie miał rację, ale kamera cofania działa podczas cofania, a często podczas jazdy chciałbym jednak widzieć coś przez tylną szybę. W Arkanie do tyłu nie widać nic, tylna szyba celuje ogólnie w niebo, jej dolna krawędź znajduje się bardzo wysoko. 

Wada nr 3 – uwaga na uszy

Jeśli lubisz słuchać muzyki przez Bluetooth, to uważaj. Po wyłączeniu streamingu system multimedialny powróci do radia, z tym że głośność będzie ustawiona na maksymalną wartość. Można najpierw zejść na zawał, a potem ogłuchnąć. Przed wyłączeniem odtwarzania przez Bluetooth po prostu ściszcie głośność, można to zrobić za pomocą archaicznie wyglądającego dżojstika po prawej stronie kolumny kierowniczej. Oczywiście ta wada jest mało istotna i zostanie na pewno usunięta przy pierwszej aktualizacji układu multimedialnego.

Wada nr 4 – kwestia tortu

Tort był za mały. Serio, dostałem samochód testowy, a w nim był tort. Ledwo zdążyłem podzielić się nim z rodziną, tort zniknął. No oburzające!

A tak serio, to nawet jakby tego tortu nie było, to bym napisał że chociaż ja nie jestem klientem na Arkanę, to wróżę jej wielki sukces rynkowy, ponieważ jest to coś innego i świeżego. Jest to odpowiednik sedana sprzed 20 lat: typ samochodu, który kupujesz żeby nikt nie miał wątpliwości, że to twoje auto do pokazania się, a nie do pracy. Przy tym Arkana jest całkiem praktyczna. 4,5 metra długości – idealnie, duży bagażnik z podwójną podłogą – wspaniale, oszczędny silnik (spalił mi 6,3 l/100 km) – cudownie. Rozsądna cena – miód. Modne podwyższone nadwozie – jest. Automatyczna skrzynia biegów w każdej wersji – no rejczej. Nawet z tyłu siedzi się całkiem znośnie. Również panel sterowania klimatyzacją znany z Dacii Duster, w ogóle nie przeszkadza. Szkoda tylko, że nie pokuszono się o wyraźniejsze odróżnienie wnętrza Arkany od wnętrza Renault Captur. 

Marka nie jest niemiecka, ale jak wskazuje sukces Dacii, na rynku aut nowych nie jest to aż takie ważne. Ludzie uwielbiają nowości i coś, w czym zaskoczą innych. Arkana to zapewnia, a że przy okazji jest udanym, dopracowanym samochodem – to tylko działa na jej korzyść. Ale skoro miałem to auto na tak krótko, to więcej Wam nie napiszę i poczekam na kilka dni z wersją hybrydową, która wydaje mi się najciekawsza. 

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA