REKLAMA

Pomiaru z radaru i fotoradaru już tak łatwo się nie zakwestionuje. Nowe przepisy na to nie pozwolą

Od dziś zmieniają się zasady badania radarów, fotoradarów i innych urządzeń rejestrujących wykroczenia kierowców. Wszystko po to, by wyników ich pomiarów nie dało się już podważyć.

homologacja radaru
REKLAMA
REKLAMA

Wielu kierowców kwestionowało pomiary dokonane przez policyjne urządzenia. Bez żadnych skrupułów twierdzili, że jechali wolniej niż pokazywały radary. Nawet Krzysztof Hołowczyc dyskusyjnie się tłumaczył, kiedy niespełna rok temu został złapany na przekroczeniu prędkości, przez co pożegnał się z prawem jazdy na trzy miesiące.

Teraz urządzenia będą dokładnie badane zanim trafią do użytku.

Od piątku 8 lutego nie będzie już ograniczeń badań rodzajów przyrządów wyłącznie do przyrządów radarowych, laserowych i prędkościomierzy kontrolnych – informuje „Rzeczpospolita”. Konieczna stała się też zmiana nazwy z „przyrządy do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym" na „przyrządy do pomiaru prędkości pojazdów w kontroli ruchu drogowego".

„Do Głównego Urzędu Miar trafiają pisma kierowców, w których kwestionują oni prawidłowość identyfikacji kontrolowanego pojazdu i uznają, że organ kontrolujący niewłaściwie uznał, iż kierowany przez nich pojazd jechał z prędkością wykazywaną przez dany przyrząd" – czytamy w uzasadnieniu nowelizacji rozporządzenia.

Dlatego właśnie wśród zmian jest wprowadzenie nowych wymagań w obowiązku rejestracji wyników pomiarów i wyposażenia przyrządów w zegar czasu rzeczywistego. Rejestracja pomiaru i jego wyniku pozwoli na jednoznaczne wykazanie, że kierowany przez daną osobę pojazd jechał z prędkością określoną przez dany przyrząd.

To z kolei ma sprawić, że kierowcy nie będą już mieli praktycznie żadnych szans, aby wywinąć się przed sądem z płacenia mandatu.

Sprawa dotyczy 16 komend wojewódzkich policji, GITD oraz MSWiA, które wystawiają milionów mandatów za wykroczenia drogowe.

Skończy się kombinowanie.

Owszem, możecie argumentować, że niektóre pomiary prędkości naprawdę były przekłamane, a ja nie będę temu zaprzeczać. Jednak część kierowców wykorzystywała tę lukę w prawie, by nie ponosić konsekwencji swoich wykroczeń. Bo przecież radar nie ma homologacji, więc mandatu nie dostanę, prawda?

W sieci pojawiły się nawet specjalne strony (których linkować nie zamierzam), których celem było pomaganie kierowcom w uniknięciu kary. Wielu z nich się tu udawało.

Na przykład w Szczecinie, gdzie kierowca udowodnił przed sądem, że pomiar prędkości ręcznym radarem może być wykonany nieprawidłowo. Chodziło o najbardziej chyba znany w tym kontekście radar ręczny Iskra-1 i właściwą odległość, z której można dokonywać pomiaru, aby otrzymać wiarygodne rezultaty.

Kierowca twierdził, że nie poruszał się z prędkością, którą wskazało urządzenie (101 km/h w obszarze zabudowanym) i odmówił przyjęcia mandatu. Co prawda sąd rejonowy uznał rację funkcjonariuszy, ale apelacja przyniosła zamierzony efekt.

Podobny wyrok wydał Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia. Tam kierowca, według pomiarów policji, miał się poruszać z prędkością 83 km/h w obszarze zabudowanym. Powołany przez sąd biegły wskazał, że fotoradar nie miał polskiej legalizacji od czasu aktualizacji oprogramowania przez producenta, czeską firmę Ramet.

Powoływali się na błędy pomiarów.

REKLAMA

Warto zauważyć, że w obu powyższych przypadkach sąd uniewinnił kierowców nie dlatego, że uznał, iż przekroczenia prędkości tak naprawdę nie było. Powodem był brak możliwości udowodnia, że pomiary z radarów były miarodajne.

Zmiany w przepisach mają sprawić, by dzięki drobiazgowym badaniom radarów i fotoradarów, nikt już nigdy nie podważył pomiarów z tych urządzeń. Czy to się uda? Zobaczymy już wkrótce.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA