Powrót z autokomisu na kołach zaprowadzi cię prosto za kraty. Nowe przepisy w drodze
Projekt zmian prawa przewidujący karę więzienia za używanie tablic nieprzypisanych do pojazdu zapowiada się trochę strasznie.
Musiałem ostatnio przeparkować samochód bez tablic, co oznaczało konieczność przejechania nim jakichś 50 m po osiedlowej uliczce. Myślałem, czy by na tę okazję nie założyć tablic od innego wozu, ale odpuściłem i pojechałem bez. No i dobrze, bo założenie innych tablic niż przypisane do samochodu już wkrótce może oznaczać dla kierującego nawet karę więzienia. Oto proponowane brzmienie przepisów po nowelizacji kodeksu karnego:
Art. 306c. § 1. Kto dokonuje zaboru tablicy rejestracyjnej pojazdu mechanicznego, umożliwiającej dopuszczenie tego pojazdu do ruchu na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, albo taką tablicę podrabia lub przerabia,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto używa tablicy rejestracyjnej, o której mowa w § 1, nieprzypisanej do tego pojazdu, podrobionej albo przerobionej, jeżeli może to uniemożliwić albo utrudnić identyfikację tego pojazdu
Interesuje nas zwłaszcza paragraf drugi. Kto UŻYWA tablicy rejestracyjnej – podrobionej lub przerobionej – to bardzo szeroko potraktowany temat. Niejednokrotnie w ogłoszeniach spotyka się samochody na zagranicznych tablicach rejestracyjnych, co do których sprzedawcy twierdzą, że „auto jest ubezpieczone i można nim wracać na kołach”. Problem w tym, że jest też najczęściej wyrejestrowane za granicą, a tablica to zupełna lipa – kawałek plastiku z naklejonymi literami. Dotyczy to głównie samochodów sprowadzonych ze Szwajcarii i Włoch, które co do zasady nie mają tablic wyjazdowych i po wyrejestrowaniu na miejscu w celu eksportu auto po prostu nie ma blach.
Parę przykładowych ogłoszeń:
Na przykład takie Audi i tablica ZG 2437. Wątpię, czy to oryginalna. Moje podejrzenia wzbudza też ten Opel Astra. I ten Peugeot 207. I wiele innych aut z OLX, najczęściej właśnie importowanych ze Szwajcarii i Włoch. Łączy je też to, że sprzedający w opisie piszą, że możliwy jest „powrót na kołach”. Na przykład takim Volvo, które ma ewidentnie tablice udające szwajcarskie, napisane niemieckim „schriftem”, w dodatku przednia jest taka sama jak tylna. Innymi słowy, wsiadamy w to Volvo, ruszamy do domu i natychmiast wpadamy w sidła paragrafu 2. art. 306c kodeksu karnego. Dostajemy pół roku paki w zawieszeniu na 2 lata za posługiwanie się tablicą, która może uniemożliwić albo utrudnić identyfikację tego pojazdu. Co więcej, taką samą karę powinien dostać też wystawiający, ponieważ takiej tablicy UŻYWA w ogłoszeniu. Gdyby ją zdjął i auto nie miało tablic wcale, nie byłoby żadnego problemu.
Zatem polecam śledzić ten temat
Można będzie bowiem bardzo niemile się naciąć. Sytuacja jest nie do końca jasna, bo auto kupione w komisie jest faktycznie niezarejestrowane, natomiast ma ubezpieczenie OC na numer VIN. Jeździć nim nie można, ale do tej pory wszyscy machali na to ręką i jakoś się udawało. Po nowelizacji będzie można sobie machać ręką przez kratę, żeby pozdrawiać tych, którzy zostali na wolności. Za co siedzisz? Wracałem autem na kołach z autokomisu.
(jakby ktoś pytał, to pierwszy raz ten pomysł pojawił się już w 2019 r.)