Poniedziałkowy przegląd ofert: wpisałem w OLX „W12”
Silnik W12. To byli czasy! Teraz Volkswagen niechętnie przyzna, że w ogóle kiedyś coś takiego stworzył. Sprawdziłem ile to kosztuje.
Pisaliśmy już o tym jak jeździ Bentley z W12. Oraz o tym jak działa, pobieżnie rzecz biorąc, taki silnik. Dziś czas się przyjrzeć co można kupić z tym silnikiem. Przypomnę, że w grupie VW ten silnik był stosowany w Volkswagenach, Audi i Bentleyach, a nie występował w Skodach, Seatach i Lamborghini. Przypomnę też, że W12 nadal występuje w Bentleyu, a w historii pojawił się w dwóch wersjach pojemności, to jest 6,0 i 6,3 litra.
Silnik W12 w autach używanych: co można kupić?
Teraz już wiemy co można kupić z W12. To świetna inwestycja, bo już więcej takich nie zrobią. Nie każcie mi jednak liczyć, ile będzie kosztowało utrzymanie wozu z takim silnikiem. Można śmiało przyjąć, że jeśli kogoś to martwi, to nie powinien się interesować niczym, co pod maską ma 12 cylindrów.
Absolutnie najtańsza oferta z W12 to Audi A8 za 30 tys. zł. Sprzedaje Łukasz. Łukasz nie napisał żadnego opisu. Zauważam sporo takich ofert, gdzie sprzedający po prostu pomija opis. Muszą wystarczyć zdjęcia i numer telefonu. Czekajcie, myślę jaki może być tego powód. Kurczę nie wiem! Zaraz mózg mi eksploduje! Odrzucam szaloną teorię, że po prostu nie chce podawać niczego na piśmie, bo wtedy będzie musiał ponosić za to odpowiedzialność. To wręcz niemożliwe!
Pan Łukasz jest oszczędny w słowach, ale niezwykle wylewny jest sprzedający, który oferuje nam Phaetona 6.0 W12 w cenie jedynie 32 900 zł. Auto jest ponoć idealne NIE ULEP. Ze zdjęć nawet mnie zachęciło. Potem dotarłem do właściwej części opisu. Nie, nie tej w której ktoś wkleił ciąg:
Nie, chodzi mi o ten fragment, gdzie sprzedający proponuje Caps Lockiem, że chętnie odda Phaetona W12 w rozliczeniu za prace budowlane. Ciekawych czasów dożyliśmy: flagowy model Volkswagena, urzeczywistnione marzenie Ferdynanda Piecha jest warte mniej niż prace robotników odnawiających ci werandę. Coraz częściej myślę o przebranżowieniu się z dziennikarstwa na prace ręczne. Mam już nawet plan... ale to temat na inny wpis.
Potem mamy trzy podobne do siebie Audi A8, które łączy silnik W12
Pierwsze ma piękny kolor – zarówno z zewnątrz i od wewnątrz, szkoda tylko że przebieg jest mało wiarygodny. Skoro auto jest w Polsce od 2008 r., to powinno występować w serwisie historiapojazdu.gov.pl. Ta, występuje...
Następne jest Audi A8 W12 sprowadzone z Danii. Według duńskiego systemu rejestracji przebiegów, auto miało 211 tys. km w lutym tego roku. Licznik na zdjęciach pokazuje 212 tys. km. Wygląda dość wiarygodnie, pomijając oczywiście ewentualną historię szkód, bo do takiej nie mam dostępu. Ale za te pieniądze to dobra oferta.
Wreszcie mamy Audi A8 W12 za cztery dychy. Jak najbardziej występuje w historiapojazdu.gov.pl. Wielokrotnie zmieniało właścicieli, za to bardzo mało jeździło. W 2015 r. miało przebieg 167 tys. km. W 2019 r. – 176 tys. km. W 2021 r. zaś zdaniem sprzedającego ma 174 500 km. Czy coś. Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz.
Silnik W12 można przerobić na gaz
Znaczy tak się kiedyś mówiło „przerobić na gaz”. Zamontować instalację LPG byłoby bardziej prawidłowo. Szukasz W12 z gazikiem: oto ono. Jego właściciel jeździ ciężarówką i nie ma czasu latać swoim Audi (auto więcej stoji jak jeździ). Smutna sytuacja. Taki wspaniały samochód powinien jeździć, a nie stać! (powiedział człowiek, który przez cały 2020 r. przejechał 557 km swoim Starletem). LPG ma także ten egzemplarz. W opisie pojawia się gaz i Jason Statham z filmu Transporter. Nie rozumiem dlaczego w filmie Transporter nie jeżdżono po prostu VW Transporterem.
Popatrzmy na oferty od 60 do 100 tys. zł
Zacznijmy od tego WV PHAITONA, który... nie, może jednak nie, bo nie przebrnąłem przez pierwszy akapit opisu. „Taki samochód nie taniej z roku na rok tylko odwrotnie”. Kapitalizm to wyzysk człowieka przez człowieka, a w socjalizmie jest na odwrót. Taki dowcip. Pośmialiśmy się, czas na coś poważnego. Oto VW Phaeton po Janie Kulczyku. Znikomy przebieg, realistyczna cena. Na wszelki wypadek nie ma zdjęć kwitów potwierdzających związek Kulczyka z tym autem, więc pozostaje tylko wiara w słowo pisane. To nadal lepsze niż opis „pierszya włascicielka ur 1928 rok samochód dyplpmatyczny”: kiedy próbujesz napisać wszystko naraz, brakuje tylko że była to niemiecka lekarka, która jeździła tylko do kościoła. Ja to myślałem, że właścicielem samochodu dyplomatycznego jest państwo. Jakie państwo powstało w 1928 r.? Sprawdziłem: było to Królestwo Albanii, którego królem był Ahmed Zogu. Czyli jest to albańskie Audi A8 W12.
Łatwo nabrać się na drobne kłamstewko od Autoauto.pl. W tytule W12, w linku W12, pod maską 4.2 V8. Oj tam. Na pewno przypadek.
Silnik W12 w wersji 6.3 to wielka rzadkość
Znalazłem takie Audi z 6.3 W12 o mocy 500 KM. Nawet ładne. Ale to ładniejsze i ma realistycznie wyglądającą „oś czasu” we wspomnianym już rządowym serwisie. Niestety, jeśli takie Audi ma być względnie świeże, tj. mieć mniej niż 10 lat i przy okazji nie być złachanym szrotem, to trzeba będzie szykować ponad 150 tys. zł. Problem w tym, że od 199 tys. zł zaczynają się Bentleye z W12. A jak się już zaczną, to pędzą do góry z cenami. W12 w Bentleyu może być turbodoładowane i osiągać ponad 600 KM – w Audi jest to silnik wolnossący. Niestety, Benki są prawie zawsze dwudrzwiowe. Jest jeden sedan 4d, od pana Damiana, za 477 700 zł. Ma indywidualne tablice P1 ERZE7, pytanie czego siedem pierze ten Bentley... dobrze, wolę nie wiedzieć. W ogóle to wydawało mi się, że takie samochody to się raczej oddaje w rozliczeniu firmie czy coś, a nie sprzedaje prywatnie, choć oczywiście, w sumie, czemu nie?
Oferty kończą się na kwocie 1,27 mln zł za dwuletniego Bentleya z przebiegiem 32 500 km, o którym nie potrafię powiedzieć nic sensownego oprócz tego, że za takie pieniądze kupiłbym sobie wielką posiadłość z ogromną halą na graty. I starczyłoby jeszcze na „WV PHAITONA”. Zatem jak widzicie, dużo tego nie ma i trzeba się szybko decydować, bo takie samochody nie tylko nie tanieją z roku na rok, ale nawet vice versa.