Genewa 2018 - producenci wydają miliony dolarów na stoiska w halach targowych w Genewie, a premierowe modele pokazują wcześniej w sieci. Czyżby marnowali pieniądze?
Targi w Genewie rozkręcają się na dobre. Od rana co 15 minut świat wstrzymuje oddech by podczas kolejnej konferencji prasowej zobaczyć kolejne jeżdżące dzieło sztuki. Piękne panie odsłaniają płachty pod którymi prężą muskuły najnowsze zdobycze motoryzacyjnej techniki, które za chwile wyjadą na nasze ulice…
Guzik prawda! Zgadza się, że dziś co 15 minut dokonuje się kolejna odsłona jakiegoś modelu, bo faktycznie zaplanowano 68 konferencji prasowych. Ale przez #metoo jest coraz mniej pań, które upiększają sobą stoiska, a samochody, które są odsłaniane, już od kilku dni można oglądać w sieci.
Kto był zainteresowany już je obejrzał, albo poczeka aż pojawią się u lokalnego dealera. Na targach panuje ścisk, do najciekawszych aut ciężko podejść, ba, czasem nawet zrobienie porządnego zdjęcia graniczy z cudem.
Nie ma więc sensu jechać na taką imprezę, a najważniejsze media i tak skupią się na tym co naj – najszybsze, najdroższe, najrzadsze i najbardziej wyjątkowe. Na premierę Citroena Berlingo, czy nowej Toyoty Auris dziś szkoda komukolwiek czasu.
Czy nie byłoby więc sensowniej poprzestać na prezentacji nowego modelu w sieci?
Pieniądze zaoszczędzone na wynajem powierzchni i budowę stoiska można by przecież przeznaczyć na jeszcze lepszą kampanię sprzedażową. To jednak nie jest takie proste, chociażby z jednego prostego powodu jakim jest WIZERUNEK.
Genewa to miejsce, w którym można nie tylko pokazać najnowsze modele, ale w ogóle zaprezentować kondycję marki. Stąd wymyślne stoiska, czasem nawet całe hale przemienione w tory, po których bez przerwy poruszają się nowe auta. Wyszukane materiały, oryginalne kształty, przyciągające oko ozdoby, dodatkowe atrakcje – wszystko to ma podkreślać, że marka jest w świetnej kondycji i skoro ma środki na taką prezentację, to z pewnością nie brakuje ich też do prac nad nowymi modelami.
To też chwila by porównać się z konkurencją – najlepszym stoiskiem przekonać o najlepszości swoich produktów. No i czasem może to być dobry moment by podkraść trochę uwagi klientów konkurencji. Jeśli ktoś przyjechał do Genewy by zobaczyć nowe Audi A6, może przystanie chwilę u Mercedesa i zakocha się w czterodrzwiowym AMG GT?
Myśląc o targach można by je porównać do modowych wybiegów. Producenci ubrań też mogliby prezentować się tylko w sieci. Ba, mogłoby to mieć dla nich nawet większy sens, niż w przypadku aut.
Bo o ile samochody z Genewy za moment w tej samej formie pojawią się na ulicach, o tyle ciężko przypuszczać, byśmy na ulicach zaczęli zaraz widywać masowo ubrania z wybiegów. A jednak kreatorzy mody wiedzą co robią. I producenci samochodów też. Zapraszamy więc do przejrzenia co ma do zaoferowania Genewa w tym roku.