REKLAMA

Piąte koło u wozu nie zawsze jest bezużyteczne. Tym razem miało sens

Równoległe parkowanie, słusznie lub nie, od zawsze wzbudzało pewien niepokój w umysłach niedoświadczonych kierowców. Do dzisiaj wymyślono szerego różnych ułatwień tego manewru. Oto zaś jeden z bardziej pomysłowych wynalazków, jak ten kłopot rozwiązać.

Piąte koło u wozu nie zawsze jest bezużyteczne. Tym razem miało sens
REKLAMA

Cóż to za wynalazek? Dosłownie i w przenośni, piąte koło w samochodzie, zamontowane w poprzek i mające za cel pomóc wykonać skręt wokół własnej osi - akurat tak, aby auto wpisało się w miejsce do parkowania. Niczym stery strumieniowe w statkach, pozwalające obracać się w ciasnych kanałach portowych i cumować równolegle do nabrzeża. Co innego jednak wielki statek, a co innego mały w gruncie rzeczy samochód. Niemniej, wynalazek w teorii wydaje się być genialny w swoim założeniu.

REKLAMA

Z tyłu samochodu wyrastało dodatkowe koło ustawione w poprzek

Na wiele dekad przed kamerami cofania i elektronicznymi czujnikami parkowania, wymyślono coś, co miało nie tyle pomóc w trakcie jazdy do tyłu, co całkowicie zmienić fizykę tego manewru.

Jak to działało? Pierwszym krokiem miało być dojechanie skosem przodem do krawężnika. Następnie z tyłu samochodu opuszczało się dodatkowe koło, tyle że ustawione w poprzek. Tylna oś traciła wówczas kontakt z podłożem, a cały ciężar opierał się na dodatkowym elemencie, który od teraz odpowiadał za napęd. Ostatnim aktem przedstawienia było wsunięcie się reszty samochodu w miejsce parkingowe, na zasadzie obrotu wokół własnej osi.

Wynalazek powstał i został opatentowany jeszcze w latach 30.

Rozwiązanie nie zostało skonstruowane przez żadnego z tuzów ówczesnej motoryzacji, a przez ręce prywatne nazywające się Brooks Walker. Samochodem doświadczalnym był Packard Six z lat 1921-1928. Przedwojenne auta często posiadały dodatkowe koło zapasowe zamontowane z tyłu, w poprzek nadwozia - pewnego rodzaju podpowiedź znajdowała się zatem pod gołym okiem.

Walker zbudował specjalny mechanizm uruchamiany cięgnem pod tablicą przyrządów. Hydrauliczne siłowniki opuszczały dodatkowe koło, na które za pośrednictwem specjalnego wałka przekazywana była energia zaczerpnięta z lewego koła osi napędowej - tak mniej więcej WYNIKA Z RYSUNKU TECHNICZNEGO. Dodatkowe koło reagowało na zwiększenie obrotów silnika, tyle że samochód… jechał w poprzek.

Powyższy film został nakręcony w 1933 roku, zaś patent na swój wynalazek Walker uzyskał dopiero w 1938 roku. Niestety, pomimo prób zainteresowania producentów swoim pomysłem, nikt nie wyraził zainteresowania.

Pomysł został udoskonalony, po czym wyeksponowany medialnie na początku lat 50.

Kotlet został odgrzany w 1952 roku, kiedy niezrażony niepowodzeniem sprzed kilkunastu lat Brooks Walker chciał przekonać do współpracy Cadillaca, aby rozpowszechnić swój pomysł poza własny garaż. Nieco zmodyfikowany względem oryginalnej koncepcji wynalazek zainstalowano w Cadillacu Series 62 z 1951 roku.

Tym razem napęd wyprowadzony był łańcuchem bezpośrednio z wału napędowego, a cały system uruchamiano dźwignią wewnątrz. Po ustawieniu trybu Drive w automatycznej skrzyni biegów wóz sam dojeżdżał do krawężnika, zaś po przełączeniu na Reverse się od niego oddalał. Koło normalnie reagowało również na naciśnięcie hamulca. Od lat 30. odrobinę zmieniło się wzornictwo samochodów, dlatego teraz piąte koło wypadało przez podłogę bagażnika. Cadillaca przedstawiono dość szczegółowo w magazynie LIFE, przedstawiając jego wady i zalety. Proces parkowania zajmował rzekomo zaledwie kilka sekund.

Jak mówi stare chińskie przysłowie, ważne jest, aby plusy nie przesłoniły minusów, a tych było niestety znacznie więcej. Pierwszy kłopot to zagracenie całego bagażnika przez koło i mechanizm jego opuszczania. Może i dałoby się to przeżyć, gdyby nie drugi, znacznie poważniejszy kłopot, czyli bardzo wysokie koszty produkcji - 175 dolarów na pojedyncze auto. Ówczesna średnia cena samochodu wynosiła około 3500 dolarów. W rezultacie, drugie podejście Walkera również zakończyło się klapą.

Pomimo prowadzonych przez kilka dekad prac, pomysł ostatecznie nikogo do siebie nie przekonał

Chociaż patent Brooksa Walkera był regularnie odrzucany przez producentów, sam wynalazca zbudował jeszcze kilka takich pojazdów. Podobno rozwijał swoje projekty aż do lat 70. czyli przez ponad 30 lat. Jeden z takich samochodów istnieje nawet do dzisiaj - to Packard Cavalier z 1953 roku.

Tym razem cała konstrukcja została wyrzucona z bagażnika i umieszczona w nienaturalnie wydłużonym tylnym zderzaku. W stanie spoczynku koło znajdowało się na końcu bryły pojazdu, co wyglądało nawet zgrabnie. Mechanizm hydraulicznego opuszczania aktywowało się przyciskiem na tablicy przyrzadów. Następnie, dodatkowe koło za pośrednictwem wałka odbierało energię z osi napędowej. Według opisu, wszystko działało dosyć podobnie do pierwszej wersji patentu z lat 30.

REKLAMA

Dzisiaj zamiast piątego koła mamy system automatycznego parkowania

Cóż, poniekąd problem został tak czy inaczej rozwiązany. Subiektywnie jednak, pomimo długiej listy wad, z dodatkowym ciężarem i wysokimi kosztami produkcji na pierwszym planie, dawny patent miał w sobie znacznie więcej uroku.

Sam Brooks Walker miał na swoim koncie jakieś 250 patentów, zatem chłop zdecydowanie posiadał łeb na karku od myślenia.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-21T14:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-21T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-20T20:58:30+01:00
Aktualizacja: 2025-12-20T10:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-20T10:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-20T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T17:06:22+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T15:37:16+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T15:14:40+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T18:55:31+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T10:49:25+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T18:04:39+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T17:35:01+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T14:50:33+01:00
Aktualizacja: 2025-12-17T14:42:55+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA