REKLAMA

Opel zarobił na siebie po raz pierwszy od 20 lat. Francuskie przejęcie przynosi skutki

Francusko-niemieckie pojednanie przyniosło dobre rezultaty. Po raz pierwszy od 1999 roku Opel może się pochwalić dodatnim wynikiem finansowym.

Opel
REKLAMA
REKLAMA

Gdy w ubiegłym roku PSA poinformowało o odkupieniu Opla od General Motors, zastanawiałem się, co ten Carlos Tavares kombinuje. Miał wówczas pod swoimi rządami Peugeota z dwoma dobrze rokującymi modelami 3008 i 5008 i zestawem staroci, do tego Citroena z dobrze przyjętym C3, oryginalnym C4 Cactusem i starą resztą gamy oraz DS, z farbowanymi Citroenami. I kupił Opla, który pod rządami Amerykanów od lat przynosił tylko straty. Ostatni rok pod rządami GM Opel zakończył z wynikiem 257 milionów euro. Na minusie oczywiście. Z drugiej strony Tavares to świetny manager, który w momencie zakupu Opla już miał za sobą wiele trudnych, ale korzystnych decyzji dla PSA. Można więc było przypuszczać, że i na Opla ma świetny plan. W końcu jeśli do 3,5 miliona aut produkowanych rocznie przez PSA dodać milion Opla, otrzymujemy drugiego, po Grupie Volkswagena, największego producenta samochodów w Europie.

Boleśnie, ale z dobrym skutkiem

I wygląda na to, że faktycznie tak jest. PSA podało, że Opel zakończył pierwszą połowę 2018 r. z zyskiem w wysokości 502 milionów euro! Było to możliwe m.in. dzięki planowi oszczędnościowemu jaki wprowadził Tavares. Krótko po zakupie Opla mówił, że wiele rzeczy jest tam przesadnie dużych i pochłaniających zbyt wiele energii. Postawił na cięcie kosztów, uproszczenie struktur i wykorzystanie rozwiązań stosowanych w PSA. Pojawienie się nowej Insigni oraz Crosslanda i Grandlanda - crossoverów zbudowanych w oparciu o francuskie modele - podniosło atrakcyjność gamy modelowej Opla. Dyrektor finansowy grupy PSA Jean-Baptiste de Chatillon stwierdził, że wynik Opla jest dowodem potencjału tej marki, ale wspomniał, że to dopiero początek. Oczekuje, że marka osiągnie poziom wzrostu całej grupy.

REKLAMA

PSA może się też pochwalić świetnymi wynikami w kwestii marży operacyjnej. Podczas gdy rynkowa średnia to 4,5 proc. Peugeot, Citroen i DS wypracowały średnią na poziomie o 4 punkty procentowe wyższym. W przypadku Opla ten wynik to 5 proc. Grupa chwali się też, że jej przychody w pierwszym półroczu 2018 w porównaniu z analogicznym okresem w 2017 wzrosły o 40 proc., a wielkość sprzedaży - o 38,1 proc. Trzeba tylko uwzględnić, że porównujemy do okresu, w którym w Grupie nie było Opla. Logiczne, że po wchłonięciu kolejnej marki, produkującej rocznie milion aut, wynik Grupy znacznie się poprawi. Jednak gdy odliczymy Opla okaże się, że przychody wzrosły o 15,6 proc., a wielkość sprzedaży o 1,9 proc. 

Wygląda na to, że to będzie bardzo dobry rok dla francusko-niemieckiego związku. Chylimy czoła przed umiejętnościami Tavaresa i jego managerów i jesteśmy bardzo ciekawi, co stało na przeszkodzie temu, by Opel zarabiał na siebie przez ostatnie 20 lat, że wystarczył niecały rok, by wyszedł na plus. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA