Daliście się nabrać. Będzie można jeździć dieslem nawet w środy i poniedziałki
Ograniczenie jazdy samochodem spalinowym w niektóre dni w tygodniu ma być pomysłem Unii Europejskiej na walkę ze zmianami klimatycznymi. Sprawdziliśmy to i wiemy jak jest.
Serwis wrc.net.pl podał ostatnio sensacyjną wiadomość — organy Unii Europejskie chcą wprowadzić od 2025 roku ograniczenie jazdy samochodem spalinowym do wybranych dni w tygodniu. Zgodnie z treścią artykułu samochody benzynowe mogłyby jeździć tylko w poniedziałki, środy i piątki, samochody z silnikiem Diesla we wtorki i piątki. W weekendy mogłyby jeździć wyłącznie samochody elektryczne, które w ogóle nie byłyby objęte zakazem i również mogłyby jeździć każdego dnia tygodnia. W sieci zawrzało — ludzie domagali się niezwłocznego polexitu, krytykowali organy unijne i krzyczeli o ucisku mieszkańców biedniejszych terenów. Widzieliśmy ten artykuł, przeczytaliśmy go, sprawdziliśmy źródła i wiemy, że daliście się nabrać.
Ograniczenie jazdy samochodem spalinowym w niektóre dni w tygodniu to fake news
Nic takiego nie jest w planach, nic takiego nie będzie obowiązywać od 2025 roku. Nadal będziecie mogli jeździć swoimi samochodami każdego dnia, niezależnie od rodzaju napędu, jaki w nich macie. Za szerzenie takich rzeczy portale informacyjne powinny odpowiadać karnie. Wielu czytelników nie weryfikuje podanych informacji, tylko bezmyślnie przyswaja podaną im papkę. Wystarczy, że wiadomość pasuje do ich światopoglądu, według którego Unia Europejska tylko czyha na ich spalinowe samochody.
To skoro mamy już jasne, że to wymysł, to skąd się to w ogóle wzięło?
Ano z tego, że niektórzy nie do końca rozumieją słowo pisane. Na portalu Business Insider ukazał się żartobliwy artykuł dotyczący prognoz na 2022 rok. Od razu widać, że to doskonała parodia wszystkich noworocznych artykułów, które opisują, co widzi w swoich wizjach jakiś jasnowidz, któremu wróżenie ewidentnie nie wychodzi. Gigafabryka Tesli pod Bełchatowem? Paszporty CO2 i limity oddechowe? Polska jako wzór przemian na rynku elektryfikacji? Niestety został wzięty na poważnie.
Widze ten nagłówek i już zaczynam jeść bigos, pomimo tego, że nie cierpię diesli. Klikam i widzę, że od mojej ostatniej wizyty coś się zmieniło w jego treści. Moim oczom ukazuje się taki lead tekstu:
Gdyby w naszej redakcji pracował Hans Kloss, to powiedziałby: takie sztuczki nie ze mną, Brunner. Na szczęście istnieje serwis web archive, który pokazuje różne zmiany. W pierwotnej wersji, zanim mleko się rozlało po łączach internetowych, a ludzie nawoływali do polexitu wpis wyglądał tak:
Krótko i na temat. Szkoda, że nikt tego nie zweryfikował, zanim poszło to w świat. W każdym razie uspokajamy — nie palcie opon w Brukseli, nie rzucajcie się do sprzedaży diesli — wszystko zostaje po staremu. A pana profesora Konrada Świrskiego, który napisał szokujące prognozy, bardzo szanuję za wybitnie udany trolling. Wspaniała robota. Ale te limity oddechowe to niegłupi pomysł. Za każdy rozpowszechniony fałszywy nius musisz przestać oddychać na dwie minuty.