Kup sobie kawałek lat 80-tych. Tego Nissana Pulsara EXA z wymiennymi dachami
Takiego szaleństwa z lat 80-tych nam obecnie brakuje. To może trzeba je kupić? Na sprzedaż jest Nissan Pulsar EXA - samochód, w którym możesz wymienić sobie dach.
Kochanie, powinniśmy kupić hatchbacka, by ograniczyć problemy z parkowaniem? Czy może lepiej postawić na duże, rodzinne kombi? Tak - odpowiedziała żona kogoś z Nissana w latach 80-tych. Tak powstał samochód, w którym możesz wymienić sobie dach, a to czego nie możesz wymienić, da się zdemontować. Dzięki temu możesz mieć minimum trzy wersje nadwozia oraz cząstkę tamtej dekady.
Nissan Pulsar EXA na sprzedaż
Zwany również Nissanem Pulsarem NX, ale w USA. W Japonii to był EXA. Ciekawe, czy zdarzało mu się puścić z oleju kleksa? Ale żarty na bok, bo tu w grę wchodzą sentymenty. Te amerykańskie, albo japońskie, bo polskie lata 80-te były przaśne jak pokutny wór. Może i lepsze od 90-tych, ale fajne lata 80-te, to w USA mogli mieć. My staliśmy wtedy w kolejce po masło, gdy oni z tymi dziećmi ze Stranger Things mogli się bawić w łapanie potworów.
Skupmy się jednak, jak Vecna na strychu. Nissan Pulsar EXA - co to w ogóle jest i dlaczego ktoś chciałby to kupić?
Nissan Pulsar EXA był pierwszym japońskim samochodem, który miał lusterka boczne osadzone na drzwiach. Ta informacja uczyniła mi z mózgu konflikt w Zatoce Świń. A nie, to było w latach 60-tych, spudłowałem, przepraszam. Wcześniej lusterka były montowane na błotnikach. Oczywiście to nie jest powód, by kupić Nissana Pulsara EXA. Prawdziwy powód jest taki, że można zrobić z niego kombi, pickupa i kabriolet.
Nissan Pulsar EXA w wersji Shooting Brake
Wprawdzie Nissan Pulsar EXA oferowany był tylko w jednej wersji nadwozia, ale poprzez demontaż bocznych paneli można było stworzyć z niego jeszcze wersję cabrio. Umożliwiała to konstrukcja dachu typu T-top.
Brzmi trochę obłąkańczo, ale to były lata 80-te, wtedy robione takie rzeczy, zamiast produkować wyłącznie identyczne samochody z podmienionymi znaczkami. Poza tym Suzuki Cappuccino było jeszcze bardziej szalone, bo tam można było zdemontować nawet tę literę T. Moim faworytem i tak pozostaje Subaru Brat, w którym, w jednej z wersji, można było unieść dwa boczne szyberdachy. Wiązałbym mu przez te otwory kokardkę na dachu i dawał sam sobie jako prezent.
W Nissanie Pulsar EXA działało to tak, że zdejmowało się tylny panel z klapą bagażnika i tylną szybą i dopiero montowało dodatkowy dach. Tak powstała wersja Sportbak. Można było też zakryć tył, a boczne panele zdjąć sobie z przodu. Mogłoby padać nam wtedy na głowę, ale ziemniaki w bagażniku pozostałyby suche. Oczywiście można było też jeździć praktycznie bez żadnych osłon z przodu i tyłu. Taki pickupo T-top kabriolet. Pierwsza generacja Pulsara EXA w dwa lata po rozpoczęciu produkcji zyskała tylko wariant cabrio. Dość zachowawczo, mimo że wypuszczono tylko 100 sztuk.
W sieci da się znaleźć wypowiedzi byłych właścicieli tych Pulsarów. Wymienne panele opisują jakość dość ciężkie (około 35-45 kilogramów). Raczej nie dało się ich przerzucać co chwila, od tak dla kaprysu. Niech ta informacja nie psuje nam zabawy.
To nie koniec klimatu lat 80-tych
Klimat lat 80-tych robią jeszcze światła typu pop-up. Były wtedy stosowane nawet w dużo droższych, sportowych samochodach. Można sobie wybrać, gdzie pasują bardziej, w Maździe MX-5, czy tutaj, a może w Astonie Martinie Lagodna? Jak do pop-upów dorzucimy tylne światła, to już robi się tak gęsto, że zaraz ponownie nastąpi aprecjacje jena, tak jak stało się w Japonii w tamtej dziesięciolatce, że aż została głównym światowym pożyczkodawcą. Takim projektem tylnych świateł nie pogardziłby łowca androidów. Nałapałby dużo ludziorobotów, choć Nissan Pulsar EXA nie był super szybki.
Może nie jest szybki, ale klimatyczny
W pierwszej generacji pojemności silników wahały się od 1.3 do 1.6, na wtrysku lub gaźniku. W drugiej można było nawet mieć 1.8 i taki najprawdopodobniej jest oferowany w tym ogłoszeniu. Przyspieszenie, które oferował ten model to bardziej okolice 9 (i trochę mniej) sekund. Na plus na pewno można zaliczyć prowadzenie pojazdu, które powinno w niewielkim i niskim, japońskim samochodzie przynieść wiele radości. Przebieg oferowanego pojazdu przekroczył 100 tys. kilometrów, ale to raczej nie jest przeszkoda, bo auto jest wyjątkowe. Można przecież kupić sobie kawałek lat 80-tych i to w czystej postaci. I wymieniać dach, aż nam odpadną ręce.