Nissan nie będzie już sprzedawał samochodów w Polsce. Koniec takiego sprzedawania
Nie martwmy się na zapas. To, że Nissan nie będzie sprzedawał już samochodów, części do nich i usług w Polsce, to nic nie znaczy. Niech mu astara pomyślności nigdy nie zagaśnie.
Wkleję wam dwie najważniejsze rzeczy z komunikatu Nissana, żeby nie było, że coś przekręcam:
- Importerem nowych pojazdów, części i usług Nissana w Polsce zostanie astara
- Rozpoczęcie działalności przez nowego importera zaplanowano na sierpień 2023 r.
Doszło do zawarcia takiej umowy, przyklepać jeszcze musi ją UOKiK. Taki jest plan Nissana, bo ten — nie odmówię sobie jeszcze jednego cytatu — przekształca się w firmę efektywniejszą, lepiej zorganizowaną, bardziej ukierunkowaną i zorientowaną na generowanie zysku.
Jak należy to przetłumaczyć z języka korporacyjnego? Było źle, a będzie jeszcze lepiej. Czy tak będzie faktycznie? Jeśli ktoś nie lubi sprzedawać samochodów, to na pewno.
Nissan nie będzie sprzedawał już samochodów
Nie da się tego inaczej przeczytać. Skoro teraz to firma astara ma sprzedawać samochody, to nie będzie sprzedawał ich Nissan. Widocznie w tabelkach królowały niewłaściwe kolorki, choć może ładniej byłoby powiedzieć, że obecny stan rzeczy nie konweniował z dynamicznymi planami rozwoju firmy. Też umiem po korporacyjnemu.
Smutno mi trochę, bo wydawało mi się, że są widoki na sukces. Generalnie marki, które nie okupują czołówki sprzedaży, mają spore kłopoty. W niewielkiej sprzedaży trudno jest upchnąć koszty elektryfikacji. Każdy spalinowy model to kłopot ze spełnianiem norm, a jeszcze trzeba znaleźć sposób na przetrwanie sieci serwisowej, w obliczu reklamowanych jako bezobsługowe, samochodów elektrycznych. Obecna gama Nissana wygląda dobrze. Jest Nissan Qashqai protoplasta rynku crossoverów i SUV-ów i podobny do niego, większy X-Trail. Oba dostępne z napędem hybrydowym. Jest też dawny król europejskiej czołówki elektrycznej sprzedaży — Leaf i nowa nadzieja, czyli Ariya. Tak, jest jeszcze Micra i Juke oraz Townstary, ale przynajmniej dwa z nich okres świetności mają już z sobą. Może nie za obfita ta gama, ale dobra, taka z atutami. A tu pach, tej kury trzeba się pozbyć, widocznie jajka nie były złote.
Przyszłość Nissana
Żeby odgadnąć przyszłość Nissana, trzeba spojrzeć, kto teraz będzie go sprzedawał. A będzie to firma astara, która, choć nie jest wymieniona z NIP-u, to ta sama astara, która sprzedaje w Polsce Mitsubishi. Różne dobre rzeczy możemy powiedzieć o marce Mitsubishi, ale nie to, że agresywnie zasypuje rynek autorskimi propozycjami. Jej sposób na przetrwanie to chwilowo inżynieria znaczkowa. Nowe Mitsubishi ASX to Renault Captur z dłuższą gwarancją, a na zbliżającej się premierze nowego Colta zobaczymy Renault Clio. Sam nowy Outlander, choć swego czasu niezwykle popularny w Europie, też wielkiego zamieszania może nie zrobić. Poza tym astara to nie jest firma, która swą przyszłość widzi w sprzedawaniu samochodów, a przy najmniej nie w tradycyjny sposób.
Astara sprzedaje mobilność i to tak kompleksowo, a w dodatku online. To jest ta nowa wizja mobilności, gdzie samochód się użytkuje, a nie go ma. W dodatku jest on łatwo dostępny, bez wstawania z kanapy. Astara stawia na obsługę całego procesu użytkowania auta za pomocą elektronicznych narzędzi, na ich stronie nie znajdziecie żadnego opisu samochodu. Platforma do obsługi procesu to klucz, sam samochód to jakiś punkcik w całym zelektronizowanym systemie. Na miejscu sieci dealerskiej Nissana odczułbym pewne zaniepokojenie.
Klient zaś chyba może spać spokojnie, tylko trochę sposób myślenia się mu zmieni. Samochód to miesięczny koszt, a nie dobro materialne, które kupujemy po weselu lub gdy umrze babcia, i które potem użytkujemy przez 20 lat. Nie dość, że nastąpi zmiana podmiotu, który u nas sprzedaje samochody, to w przyszłości sama sprzedaż może zmienić swoje znaczenie.
Czytaj dalej: