Tajemnice zielonych strzałek, parkowanie w strefie zamieszkania, parkowanie na chodniku i jazda po rondzie zewnętrznym pasem - o tych przepisach mogliście już zapomnieć albo nawet nigdy nie wiedzieliście. Lepiej nadrobić te braki i przypomnieć sobie trochę nieznane przepisy ruchu drogowego.
Lubię te artykuły typu 13 przepisów, które mogą uratować wam życie, zdrowie i pieniądze, albo 7 szczęśliwych przepisów, o których nie pamiętacie, a powinniście, bo czeka was nieurodzaj i kurzajki.
Dlatego postanowiłem sam taki napisać. Najpierw zacząłem wertować kodeks ruchu drogowego w poszukiwaniu tak wykręconych w kosmos przepisów, że nie znaliście ich nawet przed egzaminem na prawo jazdy. Popisać się chciałem. Ostatecznie postawiłem na dość proste, takie, których znajomość faktycznie może uratować kilka złotych, a jednocześnie nie są zbyt oczywiste.
Nieznane przepisy ruchu drogowego:
1. Parkowanie w strefie zamieszkania
Jest możliwe wyłącznie na wyznaczonych w tym celu miejscach. Jeśli miniecie taki znak, jak poniżej to znaczy, że właśnie wjechaliście do strefy zamieszkania. Nawet jeśli pusta osiedlowa uliczka wygląda zachęcająco, nie można zostawić samochodu wzdłuż krawężnika. Postój poza wyznaczonymi miejscami jest zabroniony, a niektórzy wyspecjalizowani w dzwonieniu mieszkańcy, z lubością informują Straż Miejską o takich wykroczeniach. Mandat wynosi 100 zł, nie pytajcie, skąd wiem.
Wiem, bo zajrzałem do taryfikatora. Jak będziecie wyjeżdżać ze strefy, to zachowajcie ostrożność, bo włączacie się wtedy do ruchu i jesteście zobowiązani zachować szczególną ostrożność. Tak samo dzieje się, gdy wyjeżdżacie z drogi gruntowej. Nie wystarczy wtedy spojrzeć w lewo.
2. Zderzenie z wyprzedzającym samochodem
To chyba jedyny mocno ekstremalny przykład w tym zestawieniu i potencjalnie najgroźniejszy w skutkach. Niedawno popularny w internecie stał się film, na którym widać jak wyprzedzający na drodze jednojezdniowej samochód zderza się z innym, włączającym się do ruchu. Ludzie krzyczeli, po co wariat wyprzedzał?
Winnym przy takim zderzeniu nie musi być kierowca z wyprzedzającego pojazdu. Wina będzie leżeć po stronie kierowcy pojazdu, który nie zachował ostrożności przy włączaniu się do ruchu z pola lub drogi gruntowej i nie ustąpił pierwszeństwa innemu pojazdowi.
Intuicja może podpowiadać inaczej, przecież ustąpiliśmy go pojazdom z lewej. Podobna sytuacja ma miejsce przy zawracaniu i ruszaniu na zielonej strzałce.
3. Zawracanie a zielona strzałka
Nie na każdym skrzyżowaniu wolno zawracać. Sytuację pomagają rozpoznać strzałki na pasach ruchu i rodzaj sygnalizatora świetlnego. Niewiele osób pamięta lub pamiętać nie chce, że gdy na sygnalizatorze jest tylko strzałka w lewo, to zawracanie nie jest dozwolone. Strzałka na sygnalizatorze ma inną moc niż strzałka wymalowana na asfalcie, bo na samodzielnie występującej, namalowanej strzałce pokazującej stronę lewą, zawrócić możemy. Sygnalizator, oprócz strzałki w lewo, musi zawierać też strzałkę wskazującą w dół.
4. Zawracanie a zielona strzałka, wersja druga
Zawrócić możemy również, gdy sygnalizator wskazuje zielone światło, bez strzałek w lewo lub w dół, jeśli nie zabraniają tego inne znaki lub oznakowanie poziome. Należy wtedy uważać, gdyż na nasz pas ruchu może wjechać pojazd z lewej strony, który skręca w prawo przy zielonej strzałce, połączonej ze światłem czerwonym. Może, ale nie powinien, bo wymusza wtedy pierwszeństwo.
Wielu z kierowców skręcających w prawo na zielonej strzałce, oprócz tego, że wydaje im się, iż nie muszą się zatrzymywać, sądzi, że mają pierwszeństwo przed zawracającym. Tak nie jest, jeśli skręcasz na zielonej strzałce, to zawracający ma pierwszeństwo. To on ma zielone, a ty masz czerwone.
Jest to częste źródło nieporozumień, mylące również bywają ronda.
5. Zmiana pasa ruchu na rondzie a pierwszeństwo
Różnicy między rondem ze znakiem ustąp pierwszeństwa a takim bez, nie będę wyjaśniał, bo na pewno to pamiętacie. Jeśli nie, to prawie nie szkodzi, bo tych drugich prawie już nie ma. Ważniejszą informacją jest, że na rondzie można zmienić pas ruchu. Myślę, że dla wielu osób jest to zaskakująca informacja.
A powinni o tym pamiętać, gdy na rondo chcą wjechać. Mogą odnieść wrażenie, że po rozpoczęciu tego manewru, mają już pierwszeństwo przed pojazdem, który jadąc po rondzie, zmienia pas z lewego na skrajny prawy. Przecież znajdują się po jego prawej stronie. Tak nie jest, tzn. jest, bo faktycznie się po niej znajdują, ale nie ma to znaczenia. Pojazd zmieniający pas na rondzie, wprawdzie musi ustąpić pierwszeństwa jadącym po tym pasie, ale nie tym, którzy dopiero na rondo wjeżdżają.
Na zmieniających pas na rondzie, czekać może jeszcze jedna niespodzianka i tym razem wina będzie po ich stronie.
6. Objeżdżanie ronda dookoła prawym pasem
Nie cierpię ludzi, którzy na rondzie uznają wyłącznie prawy pas, bo boją się go zmienić. Jednocześnie częściowo ich rozumiem, bo są ronda, na których w ciemne listopadowe i deszczowe popołudnie, pasa bezpiecznie zmienić się nie da. Czasami przy trzech pasach ruchu, wśród oślepiających zewsząd świateł i reflektorów, nie da się odgadnąć, czy i jak daleko jest pojazd na sąsiednim pasie. Niektórzy trzymają się go jednak niezależnie od warunków na drodze.
Jeśli oznakowanie nie nakazuje inaczej, objechanie ronda dookoła prawym pasem nie jest wprost zabronione. Do niebezpiecznej sytuacji może dojść nawet, gdy nikt nie uprze się go objechać dookoła. Wystarczy, że ktoś zechce na rondzie pojechać z lewego pasa w lewo (tak wiem, że tak naprawdę jest to skręt w prawo), a jego droga przetnie się z pojazdem, który wjeżdżając następnym wjazdem, chce zrobić to samo, ale z prawego pasa. Przetnie wtedy drogę pierwszemu pojazdowi, znajdując się z jego prawej strony, gdy ten będzie rondo opuszczał. Opuszczający rondo kierowca zareaguje zdziwieniem, bo zobaczy go dość późno, jeśli w ogóle w porę zagrożenie zauważy, ale pierwszeństwa i tak ustąpić musi. Takim sytuacjom mają zapobiegać ronda turbinowe i te z sygnalizacją świetlną, ale nie zawsze im się to udaje.
Jeżdżeniu po rondach powinna towarzyszyć jeszcze jedna zasada. Nigdy nie jeździć do miast, w których są tramwaje.
7. Tramwaj opuszczający rondo
Osoba, która porusza się po mieście bez pojazdów szynowych, nie ma szans zapamiętać, jak zachować się wobec nich na skrzyżowaniach, także tych o ruchu okrężnym. Jeżdżą wtedy na czuja, ale intuicja bywa zawodna, szczególnie wtedy, gdy tramwaj opuszcza rondo.
Na zwykłym rondzie, tym z żółtym, odwróconym trójkątem, jakim jest na przykład to na popularnym Placu Zbawiciela w Warszawie, tramwaj musi ustąpić pierwszeństwa, wjeżdżając na rondo. Lecz gdy je opuszcza, co akurat na Placu Zbawiciela następuje błyskawicznie, pierwszeństwa muszą ustąpić mu inne pojazdy. Bywa to dla nich dezorientujące i niespodziewane, bo będąc na rondzie, czują się zawsze na pierwszeństwie. A tu jadą sobie spokojnie, wypatrując wolnych stolików, gdy nagle wyrasta im przed nosem tramwaj.
Z ciężkimi pojazdami, niekoniecznie jeżdżącymi po szynach, bywa inny kłopot. Nie wszędzie wolno je parkować i to nie dlatego, że się nie mieszczą.
8. Parkowanie na chodniku samochodem z DMC 2,5 tony
Raczej nie parkowałbym Teslą Model X, ani BMW X5 na chodniku, Audi SQ8 jeszcze bardziej nie. Nie jest to dozwolone. Zgodnie z art. 47 ustawy prawo o ruchu drogowym, dopuszcza się zatrzymanie lub postój na chodniku, kołami jednego boku lub przedniej osi pojazdu (pamiętajcie, że nie tylnej). Niestety z tego przywileju wyłączono pojazdy samochodowe o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 2,5 tony.
Wyżej wymienione trzy modele i wiele innych SUV-ów na chodniku parkować nie może, nawet nie mogą się na nim zatrzymywać, by wysadzić dziecko przed szkołą.
Mam nadzieję, że ta garść praktycznych porad, równa sumie palców u rąk pracownika tartaku, uchroni was i wasze samochody przed mandatem lub zdarzeniem drogowym. Jeśli chcecie dorzucić inne zapomniane przepisy, może zrobić to w komentarzach.
Wpis został pierwotnie opublikowany w serwisie Autoblog.pl 18.09.2020 r.