Nowe MINI GP to najszybsze MINI w historii. To prawda, lecz z haczykiem
Znany już silnik o mocy 306KM rozpędza MINI GP w 5,2 sekundy do setki. Ej, czy na pewno to MINI jest najszybsze?

Najmocniejszy w historii marki turbodoładowany dwulitrowy silnik trafił już wcześniej do Countrymana i Clubmana, zgrabnym ruchem omijając trzydrzwiowe nadowzie. Adam już nimi jeździł i chyba nawet mu się podobało.
Ciekawe co powiedziałby na wersję GP, która właśnie debiutuje i nazywana jest najszybszym MINI w historii. Potrzebuje 5,2 sekundy by rozpędzić się do 100 km/h - a Clubmanowi od John Cooper Works wystarcza 4,9 s. Jakim więc cudem GP jest najszybszy?
265 km/h prędkości maksymalnej
Tyle najszybciej można pojechać MINI John Cooper Works GP. Inne modele JCW mają prędkość ograniczoną do 250 kilometrów. W GP nie jest ograniczana i to najlepszy wynik wśród samochodów MINI dopuszczonych do uczestnictwa w ruchu ulicznym. Chyba z przedniego napędu nie dało się wycisną lepszego przyspieszenia do setki, postawiono więc na Vmax.
I na klientów, którym nie w smak jest manaul. Oprócz silnika dobre wyniki pomaga osiągać skrzynia biegów. To ośmiostopniowy automat z mechanizmem różnicowym Torsen o ograniczonym poślizgu, który ma wspomóc walkę o trakcję w przednionapędowym samochodzie.
W poszukiwaniu przyczepności pomaga też zawieszenie obniżone o 10 milimetrów w stosunku do standardowego oznaczanego literami JCW. Jeśli ktoś uważał dotychczasowe MINI za twarde, to GP będzie jeszcze sztywniejsze i ma budzić jeszcze więcej skojarzeń z prowadzeniem gokarta. Zakręty pokonywać będzie wyjątkowo szybko, przyda się więc dedykowana do tego modelu miska olejowa.
Samochód wyposażono w 18-calowe kute felgi, które mają być najlżejszymi kiedykolwiek zastosowanymi w MINI. Na pokładzie są też czterotłoczkowe zaciski hamulcowe i sportowe opony Hankook.
MINI John Cooper Works GP zdecydowanie nie wygląda na wersję dla cywili. Nakładki na nadkola z włókna węglowego poszerzające sylwetkę, czy podwójny tylny spoiler nad klapą bagażnika, mówią aż nadto o aspiracjach tego samochodu, ale nadkola wręcz krzyczą.
Jeśli kiedyś przestaniemy patrzeć na te nadkola i zajrzymy do wnętrza, to odkryjemy, że w środku są tylko dwa fotele.
Które przegrały z walką o niską masę
Żeby móc pochwalić się taką prędkością maksymalną trzeba było w końcu sięgnąć po najmniejszy samochód w gamie i jeszcze dodatkowo go odchudzić.
GP to nie rodzinny samochód, bo z tyłu siedzi tylko czerwona belka ochronna. Jeden jedyny pasażer może w czasie szybkiej przejażdżki przyglądać się wydrukowanemu na drukarce 3D ozdobnemu panelowi z unikalnym numerem seryjnym GP.
Kierowcy pozostaną łopatki do zmiany biegów przy kierownicy (również wydrukowane w 3D) oraz dodatkowy 5,5-calowy wyświetlacz umieszczony tuż za kierownicą, którą obszyto skórą Nappa. Kto zgadnie jakiego koloru jest przeszywająca ją nić? Zgadza się, czerwonego.
A teraz coś, co zupełnie nikogo nie interesuje. Zużycie paliwa w cyklu mieszanym to 7,3 litra na każde sto kilometrów (według NEDC). Chyba nie należy się zbyt często rozpędzać do Vmax by osiągnąć taki wynik.
Szybkość jest istotna
Również przy składaniu zamówień. Ten niezwykle ekonomiczny samochód dostępny będzie w liczbie tylko 3000 sztuk. I lepiej nie zwlekać z oceną, czy na pewno jest się fanem tego designu i czy prędkość maksymalna to wystarczający wabik, bo zamówienia można składać tylko do połowy przyszłego roku.
Poprzednie MINI potrafiło wygrywać rajdy Monte Carlo, co wygra ta wersja jeszcze nie wiadomo. Na zlocie gigantycznych spoilerów nie jest bez szans. A tak brzmi MINI John Cooper Works GP, hmm.