Mikrolaweta z karawanu to najlepsza baza na kamper. Kiedyś woziła Audi X1
Możecie nie pamiętać pana Rudiego Augustina z Niemiec i jego najmniejszego, elektrycznego Audi X1. Po tym, jak „Audi” sprzedało się za ogromne, choć nieznane pieniądze, na sprzedaż jest także transporter, który je woził.
Zawsze zazdroszczę ludziom, którzy umieją postarać się na co najmniej 80 procent. Wszystko im się zgadza, pasuje, jest wykonane czysto i estetycznie. Takim człowiekiem musiał być pan Rudi, który samodzielnie zbudował elektryczny czterokołowiec, a potem – korzystając zapewne z luki w przepisach – zdołał zarejestrować go w Niemczech pod marką Audi.
Ten pojazd miał niemiecki brief z wpisaną marką i modelem „Audi X1”, co nadawało mu urzędową ważność prawdziwego Audi, choć oczywiście z produktami z Ingolstadt nie miał nic wspólnego. Ale pan Rudi miał coś jeszcze. Zrobioną z karawanu mikrolawetę z całkowicie oszklonym tyłem, dzięki której mógł wozić swój pojazd z miejsca na miejsce i prezentować go wszystkim. Teraz również i laweta trafiła na sprzedaż – cena to 15 900 euro.
7-osobowe Renault Trafic zaskakuje idealnym stanem
Wydawało mi się, że już wszystkie Trafiki I generacji trafiły na złom. Nie widziałem żadnego w ruchu od czasu poprzedniego sezonu spotów Youngtimer Warsaw. Ten jest naprawdę niezwykły i postarany bardziej niż powinien być.
Nie podano kto przebudował Trafica na karawan z taką dbałością o szczegóły, ale wnioskując z tylnych lamp od Forda, mogła to być firma niemiecka. Samochód ma siedem miejsc, a ładownia mierzy dwa metry długości i jest nie tylko w pełni oszklona, ale jeszcze podświetlona diodami. Na dodatek wyposażona we wciągarkę elektryczną.
Wszystko jest dobrze, ale gdyby zacząć tym Trafikiem wozić jakiś pojazd, od razu byłaby afera
Że w dowodzie nie jest wpisane autotransporter, że ładunek źle zabezpieczony, że to i tamto i piętnaste – teraz już nie możemy mieć ładnych rzeczy. Wszystko musi być znormalizowane i zgodne z zasadami rozporządzenia Rady Unii Parlamentu Europejskiego i Komisji, a za każde odstępstwo jest srogi mandat. Ewentualnie można rozważyć zakup tego pojazdu jako mobilnego straganu z ekspozycją towarów w tylnej gablotce. Jedna jego wykorzystanie też ograniczałoby się do miejsc bez stref niskiej emisji czy tzw. „czystego transportu” (chyba, że zarejestrować go jako zabytek w Polsce – w Niemczech już ma historyczne tablice).
Diesel o pojemności 2,1 litra całkiem wystarczy do przemieszczania się tym pojazdem. Co więcej, można by też rozważyć go jako rodzinnego minivana. Ma siedem miejsc i naprawdę gigantyczny bagażnik, pod warunkiem że nie mamy nic do ukrycia. Wreszcie, co wydaje mi się pomysłem rewolucyjnym, mógłby kupić go jakiś youtuber i kręcić swoją wyprawę w tym mikrokamperze z każdej strony. Byłby przez cały czas widoczny, a przecież to jest to, co youtuberzy lubią najbardziej.
Ostatecznie Renault Trafic bardzo mi się podoba, uwielbiam takie auta
Ale wygląda na to, że po odejściu pana Rudiego jego rodzina po prostu pozbywa się złomu i żadna „rodzinna tradycja” nie będzie kontynuowana. Dlatego warto starać się tylko dla własnej satysfakcji. Kiedy umrzemy, zostawiając po sobie – jak nam się wydaje – bezcenny dorobek inżynieryjny lub wspaniałą kolekcję pojazdów, rodzina już równocześnie szykuje kontener na odpady oraz liczy pieniądze z rozsprzedaży całego tego szmelcu kolejnym świrom.
Zdjęcia z ogłoszenia, fot. wisserle