Nadjeżdża Mazda CX-50. To SUV-coupe z silnikiem R6 i tylnonapędową platformą
Jeśli ktoś twierdzi, że chętnie kupiłby Mazdę, gdyby miały większe silniki, może już powoli wiązać buty. W najbliższych latach marka powie mu „Sprawdzam!”. Jednym z mocnych modeli będzie Mazda CX-50.
Obawiam się, że tak zwani fani motoryzacji – a zwłaszcza samozwańczy miłośnicy „prawdziwych” samochodów – to bardzo wąska i nieprzesadnie majętna grupa. Piszą na forach internetowych, jakie modele by kupili, gdyby tylko marka dopasowała się bardziej do ich oczekiwań. Wiadomo: silnik musi być jak największy i najlepiej bez żadnego dodatkowego motoru elektrycznego, w grę wchodzi tylko „klasyczny” napęd na tył, do tego sporo fizycznych przycisków we wnętrzu, no i możliwie atrakcyjna cena. W końcu samochód kupuje się za gotówkę, a ten, kto bierze w leasing, to biedak porywający się na zakup, na który go nie stać.
Kto ich słucha, kończy jak Alfa Romeo
Giulia to model, który niemal idealnie pasuje do wypisanych wyżej wymagań. Pewne wątpliwości mogą pojawić się tylko przy cenie, ale też wcale nie jest przesadzona na tle konkurentów. Czy takie wozy stoją na każdym rogu? Rozejrzyjcie się. Obok mnie akurat chwilowo nie widzę żadnego!
Teraz trochę podobną filozofię przyjmuje Mazda
Mowa o planach Mazdy na produkcję aut na dużej, tylnonapędowej platformie. Nowe modele – przede wszystkim Szóstka – otrzymają szóstkę również pod maską, czyli rzędowy motor R6.
Czy to źle? Oczywiście z mojego punktu widzenia nie, bo nowe Mazdy na pewno będą przyjemnie jeździły. Ale czy klienci się na nie rzucą? Tutaj mam pewne wątpliwości, zwłaszcza w przypadku sedana.
Na szczęście Mazda planuje SUV-a coupe
Ten wóz może pogodzić dwie frakcje: miłośników „prawdziwych” samochodów i fanów modnych nadwozi. Przy okazji, ma też spore szanse na zabranie klientów SUV-om w rodzaju Mercedesa GLC Coupe, Audi Q5 Sportback czy BMW X4.
Nowy model będzie się prawdopodobnie nazywał CX-50. Co z silnikami? Tutaj póki co opieramy się tylko na plotkach, ale brzmiących sensownie. Na jednym z forów internetowych pojawiła się informacja, że nowe CX-5, zbudowane na tej samej platformie co CX-50, otrzyma jednostki 3.0 R6 z technologią e-Skyactiv X (czyli z miękką hybrydą) osiągające 286 KM. Tyle samo, ile mają np. mocne Audi. Moment obrotowy: 340 Nm.
Mówi się też o dieslu 3.3 o takiej samej mocy i momencie 600 Nm, ale na jego obecność w europejskiej gamie raczej nie postawiłbym oszczędności życia. Czy pojawią się słabsze motory? Zapewne tak.
Jak może wyglądać Mazda CX-50?
Bardzo możliwe, że właśnie tak, jak wymyślili to graficy z portalu CarBuzz. Czyli podobnie, jak w przypadku obecnego CX-5, ale z delikatnie i dość gustownie opadającą linią dachu.
Ładnie, ale wydaje mi się, że powoli nadchodzi pora na jakieś większe zmiany w designie Mazdy. Linie w stylu Kodo nadal prezentują się dobrze, ale już się trochę opatrzyły. Debiut nowej platformy to doskonała okazja na jakieś „nowe rozdanie” nie tylko pod względem technologicznym, ale i wizualnym.
Jak na razie, Mazda CX-50, inne nowe modele marki i w ogóle kierunek, w którym firma z Hiroszimy idzie, wzbudzają pozytywne emocje w internecie. Ciekawe, ilu z komentujących faktycznie potem pójdzie do salonów.