REKLAMA

Mandat za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych, ale na terenie prywatnym. Legalny?

Mandat za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych bez karty wynosi obecnie 800 zł (poz. 288 w taryfikatorze). Tę niemałą kwotę przyjdzie nam zapłacić, jeśli nielegalnie zaparkujemy na niebieskiej kopercie na terenie miejskim. A co z kopertami na parkingach na terenie prywatnym?

Mandat za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych, ale na terenie prywatnym. Legalny?
REKLAMA
REKLAMA

Wiele parkingów wyznaczonych na terenie prywatnym ma niebieskie miejsca dla niepełnosprawnych, ponieważ zarządcę terenu zobowiązują do tego przepisy. Jeśli parking ma więcej niż 40, ale mniej niż 100 miejsc, trzeba wyznaczyć co najmniej trzy miejsca dla niepełnosprawnych. A jeśli liczba miejsc to więcej niż sto, to minimum 4 proc. muszą stanowić niebieskie koperty. Najczęściej takie miejsca są już prawidłowo oznakowane i mają właściwe wymiary, tj. szerokość 3,6 m.

Nie, nie można sobie na nich parkować jak popadnie, bo to „teren prywatny”

Nieraz widziałem auta bez kart stojące na takich miejscach. Wszyscy oczywiście mają ważne powody, najczęściej takie że te miejsca są po prostu wolne, a jeśli jest wolne miejsce, to ktoś prędzej czy później na nim zaparkuje. Powstaje jednak pytanie, czy służby mogą ukarać kierowcę, który stanął nielegalnie na niebieskim miejscu, ale na terenie prywatnym? Spotkałem się z opinią, że przecież skoro miejsca są poza drogą publiczną, to można sobie robić co się chce, a zarządca parkingu nic nam nie zrobi. Zwracam uwagę, że artykuł 98 kodeksu wykroczeń mówiący o zachowaniu się w ruchu poza drogą publiczną został ostatnio zmieniony. Wcześniej brzmiał:

Kto prowadząc pojazd poza drogą publiczną, nie zachowuje należytej ostrożności, czym zagraża bezpieczeństwu innych osób, lub nie stosuje się do przepisów regulujących korzystanie z dróg wewnętrznych lub innych miejsc dostępnych dla ruchu pojazdów, podlega karze grzywny albo nagany

A teraz:

Istotną kwestią jest oznakowanie wjazdu na taki parking. Większość z nich ma tablicę wjazdową D-52 – strefa ruchu, co oznacza że na tym obszarze obowiązują nadal zasady ruchu drogowego. Akurat parking, z którego pochodzi zdjęcie ma zupełnie zbytecznie i tablicę „strefa ruchu” i „droga wewnętrzna”, które nie powinny występować razem, bo na drodze wewnętrznej przepisy obowiązują w bardzo okrojonej formie. Ale obecność D-52 wskazuje, że na tym terenie nadal rządzi prawo o ruchu drogowym.

Na szczęście mandat za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych nadal można wystawić z art. 92 ust. 1 kodeksu wykroczeń

Na terenie prywatnym z wyznaczoną organizacją ruchu nadal trzeba się stosować do znaków drogowych. Ignorowanie ich jest zabronione. Mówi o tym artykuł 92 ust. 1 kodeksu wykroczeń:

Kto nie stosuje się do znaku lub sygnału drogowego albo do sygnału lub polecenia osoby uprawnionej do kierowania ruchem lub do kontroli ruchu drogowego, podlega karze grzywny albo karze nagany

Parkującego nielegalnie kierowcę możemy zgłosić na policję i policja na podstawie materiału dowodowego może ukarać go mandatem według taryfikatora. Kierowca może nie wskazać komu powierzył samochód (to uszczupli jego konto o minimum 500 zł – może się opłacić), albo w ogóle odrzucić mandat. Wówczas sprawa trafi do sądu, a sąd nie kieruje się już taryfikatorem mandatowym i może wlepić grzywnę w wysokości nawet 30 tys. zł.

mandat za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych na terenie prywatnym

To wszystko teoria, a jaka jest praktyka?

Zdarzyło mi się zgłosić taką sytuację, uważam że niedopuszczalną bezczelnością jest parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych zwłaszcza jeśli wiele innych miejsc jest wolnych, tylko dlatego żeby było „blisko do wejścia”. Nie mogę tego zgłosić na straż miejską, bo jest to poza drogą publiczną, więc pozostaje zgłoszenie na policję. Problem w tym, że policja bardzo chętnie wzywa mnie na przesłuchanie w tej sprawie, a mnie nie bardzo chce się na nie iść i powstaje problem. Wydawałoby się, że materiał dowodowy w postaci zdjęcia jest całkowicie wystarczający, ale nie – policja chce jeszcze zeznanie świadka na piśmie.

Oczywiście nie ma co liczyć, że zarządca parkingu przy supermarkecie będzie tego pilnował, w końcu nie zależy mu na odstraszaniu klientów. Pozostaje zatem albo być „ormowcem” i pilnować tego dla zaspokojenia własnego poczucia porządku i sprawiedliwości, albo przymykać na to oko dla świętego spokoju.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA