REKLAMA

"Jeździsz jak baba" to nie tylko komplement. To szansa na dłuższe życie

We Francji się nie patyczkują, tylko namawiają kierowców, żeby jeździli jak kobiety. Tak będzie bezpieczniej. Kobiety na drodze to lepsza opcja.

obowiązkowe badania lekarskie dla wszystkich
REKLAMA

Lepiej jest jechać jak baba, czy zginąć jak mężczyzna? Zapewne kilku kierowców rodzaju męskiego poważnie zastanowiłoby się nad takim pytaniem i mieliby kłopot z wyborem właściwiej odpowiedzi. Jeżdżenie jak baba to poważny dyshonor, podobnie jak niskie umiejętności w kopaniu napompowanego balonika. Jeśli kogoś zawsze wysyłali na bramkę, to na pewno jeździ jak baba. Jest mężczyzną nawet nie drugiego, ani trzeciego rzędu, tam, gdzie on przebywa, to już rzędów nie ma. Prawdziwy mężczyzna wywija fajerą tak, że dziołchy piszczą po wsiach i błyskawicznie doznają urologicznych schorzeń. A baba, to wiadomo.

REKLAMA

Tylko że nie wiadomo, bo jeżdżenie jak kobieta jest zalecanym stylem jazdy we Francji. Trwa akcja promocyjna, która namawia mężczyzn, by jeździli jak kobiety, bo są ku temu podstawy.

Jeździj jak kobieta — akcja we Francji

Francuskie stowarzyszenie Victimes et Citoyens rozpoczęło akcję pod nazwą, którą można przetłumaczyć "Prowadź jak kobieta". Oparli się na danych z raportu Krajowego Międzyresortowego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, z sierpnia 2022 r. Wynika z nich, że 84 proc. wypadków śmiertelnych na drodze jest powodowana przez mężczyzn. 93 proc. uczestników zdarzeń z pijanymi kierowcami przebiega z udziałem mężczyzn. Kobiety mają ośmiokrotnie mniejszą szansę w stosunku do mężczyzn, że zginą na drodze. Popełniają też mniej wykroczeń, zwłaszcza najpoważniejszych. Twórcy kampanii twierdzą, że w praktyce jeżdżenie jak kobieta oznacza pozostanie przy życiu.

Teraz mężczyźni, którzy nie cenią kobiet za kierownicą, podniosą argument: ale zaraz, mężczyźni więcej jeżdżą, to częściej giną. Czy te dane podają liczbę wypadków w podziale na płeć na każde przejechane 100 tys. kilometrów lub coś podobnego? Nie, ale to nie szkodzi.

Kobiety jeżdżą mniej niż mężczyźni?

Nie we Francji. Według tych danych udział kobiet wśród kierowców będących głównymi użytkownikami aut wynosi 42 proc. Kobiety stanowią 52,5 proc. populacji osób pełnoletnich. To może mało kilometrów przejeżdżają? Na takie pytania twórcy kampanii przytaczają dane z 2012 roku. Wtedy średni roczny przebieg mężczyzn będących głównymi użytkownikami auta wynosił 12,5 tys. km, a wśród kobiet było to 11,2 tys. km.

Żeby dopełnić tego obrazka, jeszcze kilka liczb. 84 proc. unieważnionych uprawnień dokonano wśród mężczyzn, a 78 proc. osób zabitych na drodze i 75 proc. ciężko rannych to mężczyźni. Trochę faktycznie w tym zalewie liczb brakuje dokładniejszej analizy, ale wyglądają mało optymistycznie dla mężczyzn. Przynajmniej tych francuskich. Jak dodać do tego, że mężczyźni giną częściej, niezależnie od środka transportu, to już całkiem niewesoło. 94 proc. ofiar śmiertelnych wśród motocyklistów to mężczyźni, 87 proc. zabitych w wypadkach z udziałem roweru to też mężczyźni i już całkiem zaskakujące - 61 proc. pieszych, którzy zginęli, to też mężczyźni. Więcej chodzą, czy jak? Pewnie zbyt pewnie wkraczają na pasy.

Świeżutkie wpisy o bezpieczeństwie w ruchu drogowym:

Wypadki w podziale na płeć w Polsce

Weźmy pod uwagę także rok 2022, jak Francuzi. 72 proc. wypadków na drodze w Polsce spowodowali wtedy mężczyźni, a 23,2 proc. kobiety — tak wyjawiał PAP Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Mężczyźnie spowodowali 14 111 wypadków. Zginęły w nich 1433 osoby, a 16 615 zostało rannych. Byli też winnymi 199 185 kolizji. Mężczyźni byli odpowiedzialni za śmierć na drogach osiem razy częściej niż kobiety, mimo że do kobiet należy 40 proc. wydanych praw jazdy kategorii B.

REKLAMA

Nie pada liczba przejeżdżanych kilometrów w podziale na płeć, ale według Instytutu Transportu Samochodowego ryzyko uczestniczenia w wypadku, w przeliczeniu na 1 km podróży, jest dla kobiet 2 do 4 razy niższe niż u mężczyzn. Kobiety mniej ryzykują na drodze. Skutek tego jest taki, że powodują wypadek raz na 6,7 mln km, a mężczyźni na 4,7 mln.

Żeby trochę stanąć w obronie mężczyzn, może warto byłoby odnosić takie dane do dziennych przebiegów, rodzaju pokonywanych tras, czy reprezentacji płci w zawodach, w których głównie siedzi się za kierownicą. To ostatnia nadzieja mężczyzn, którzy na pewno nie bardzo lubią słuchać, że źle jeżdżą. Tylko będzie im przykro, gdy się okaże, że jakby tych liczb nie rozkładać na czynniki pierwsze, to zawsze wyjdzie, że na drodze lepiej jest być kobietą. Lepiej dla wszystkich płci.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA