Kierowcy nie rozumieją znaku o ścieżce rowerowej. Łapią się na prosty trik
To obok jezdni to "ścieżka rowerowa", czy nie? Trzeba tym jechać, jeśli poruszamy się rowerem, czy niekoniecznie? Wszelkie wątpliwości rozwiewa na szczęście jeden znak i jeden symbol. Aczkolwiek bardzo istotne jest, w jakiej płaszczyźnie został umieszczony.

Na początek - pięć zagadek z dokładnie takim samym pytaniem.
Zagadka 1: czy to jest droga dla rowerów (albo inna część drogi, po której rowerzysta ma obowiązek się poruszać)?

Zagadka 2: czy to jest droga dla rowerów (albo inna część drogi, po której rowerzysta ma obowiązek się poruszać)?

Zagadka 3: czy to jest droga dla rowerów (albo inna część drogi, po której rowerzysta ma obowiązek się poruszać)?

Zagadka 4: czy to jest droga dla rowerów (albo inna część drogi, po której rowerzysta ma obowiązek się poruszać)?

Zagadka 5: czy to jest droga dla rowerów (albo inna część drogi, po której rowerzysta ma obowiązek się poruszać)?

Odpowiedzi brzmią, kolejno i w odniesieniu do realnej sytuacji drogowej oraz oznakowania:
- nie;
- tak (oraz: to ta sama ulica, ale ktoś nie podumał);
- oczywiście, że nie;
- to skomplikowane, ale tak tak - to nie jest pobocze;
- absolutnie nie.
To teraz, skoro jest namieszane jak tylko się da - przejdźmy do właściwej odpowiedzi.
Czy trzeba jechać "ścieżką rowerową"? Na to pytanie odpowiada tylko jeden znak.
To znaczy na pytanie, czy trzeba po niej jechać, odpowiadają przepisy - tak, trzeba, niemal zawsze i niemal niezależnie od okoliczności. Zgodnie z art. 33 ustawy Prawo o ruchu drogowym:
Kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeżeli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. (...)
Miejsca na dyskusję z tym przepisem raczej nie ma. Można oczywiście debatować nad definicją kierunku, której brak w PoRD i innych polskich dokumentach związanych z przepisami drogowymi, ale poza tym sprawa jest jasna - jest jedna z wymienionych form infrastruktury rowerowej, to trzeba po niej jechać. To tyle.
Krytyczne jest jednak w naszych warunkach rozpoznanie, czy to coś, co jest obok jezdni, to faktycznie "ścieżka rowerowa".
I nie, nie wystarczy "rowerek" w dowolnej formie, nie wystarczy też czerwona kostka, ba - to, że coś wygląda jak droga dla rowerów, bo jest równym i gładkim asfaltem, ani trochę nie oznacza, że rowerzysta powinien po tym jechać. Doskonałym przykładem jest chociażby ostatnie z wcześniej pokazanych zdjęć - na czerwonej kostce mamy namalowany rower, a jednocześnie... jazda rowerem po tym fragmencie drogi - zamiast po jezdni - jest potencjalnym złamaniem przepisów.
Jedynym znakiem, który tak naprawdę informuje nas o tym, że jakiś fragment drogi wymaga od rowerzysty jazdy po nim - z jednym drobnym wyjątkiem - jest pionowy znak C-13 (biały rower na niebieskim tle), występujący samotnie albo w parze z C-16 (białe ludziki na niebieskim tle). Zresztą rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych potwierdza, że:
Znak C-13 „droga dla rowerów” oznacza drogę przeznaczoną dla kierujących rowerami, którzy są obowiązani do korzystania z tej drogi, jeżeli jest ona wyznaczona dla kierunku, w którym oni poruszają się lub zamierzają skręcić.
Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś nie czytał ustawy Prawo o ruchu drogowym, a zamiast tego wolał rozporządzenia - no nie da się tego zapisu przegapić.

I dla rozwiania wątpliwości - łączenie znaku C-13 z C-16 w żaden sposób nie likwiduje obowiązku jazdy po tym elemencie drogi przez rowerzystę. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z łączonym ciągiem pieszym i rowerowym (pozioma kreska), czy osobnymi, ale ułożonymi bezpośrednio przy sobie (pionowa kreska), rowerzysta nadal musi się poruszać takim ciągiem. Zmienia się najwyżej kwestia pierwszeństwa. Potwierdza to zresztą to samo, wspomniane już rozporządzenie:
Umieszczone na jednej tarczy symbole znaków C-13 i C-16 oddzielone kreską poziomą oznaczają, że droga jest przeznaczona dla pieszych i kierujących rowerami. Kierujący rowerami są obowiązani do korzystania z tak oznakowanej drogi, jeżeli jest ona wyznaczona dla kierunku, w którym oni poruszają się lub zamierzają skręcić. Ruch pieszych i rowerów odbywa się na całej powierzchni tak oznaczonej drogi.
Oraz:
Umieszczone na jednej tarczy symbole znaków C-13 i C-16 oddzielone kreską pionową oznaczają drogę dla rowerów i drogę dla pieszych położone obok siebie, odpowiednio po stronach wskazanych na znaku. Kierujący rowerami są obowiązani do korzystania z tak oznakowanej drogi, jeżeli jest ona wyznaczona dla kierunku, w którym oni poruszają się lub zamierzają skręcić.
Jak widać - zero wyjątków.
Zero wyjątków dotyczy też kwestii oznakowania takich elementów drogi. Jeśli zajrzymy do rozporządzenia ze szczegółowymi warunkami technicznymi dla znaków i sygnałów drogowych (...), znajdziemy tam informację, że:
Znak C-13 "droga dla rowerów" (rys. 4.2.13.1) stosuje się w celu wyeliminowania z drogi innych niż rowery pojazdów. Znak ten umieszcza się bezpośrednio przy wjeździe na drogę dla rowerów. Na drogach dla rowerów umieszcza się także inne znaki poziome i pionowe, dla których wymagania określają odpowiednie przepisy dla tych znaków.
Co oznacza, że znak C-13 - albo jego kombinacja ze znakiem C-16 - musi się znaleźć na początku każdej części drogi, która jest przeznaczona dla rowerzystów - z jednym tylko małym wyjątkiem, o którym za chwilę. Jak łatwo się domyślić - w przypadku zdjęć-zagadek z początku tekstu, takiego znaku nie było albo stracił on "ważność".
Ale zaraz, przecież jest rowerek na drodze, to musi być droga dla rowerów!
Nie musi - i patrząc na to, jak nasze samorządy radzą sobie z organizacją ruchu - bardzo często nie jest. Taki bowiem znak - opisany w przepisach jako P-23:

W szczegółowych warunkach (i tak dalej, i tak dalej) powiązany jest bowiem w opisie nieodłącznie z C-13 (z jednym wyjątkiem, o którym już naprawdę za chwilę):
Na drodze dla rowerów znak P-23 stanowi uzupełnienie znaku pionowego C-13 „droga dla rowerów” i umieszcza się go na początku tej drogi, bezpośrednio za każdym skrzyżowaniem oraz za miejscem doprowadzającym ruch rowerowy do tej drogi.
Co oznacza, że znak P-23 nie może (tak, z jednym wyjątkiem) występować samodzielnie i jego istnienie w takiej formie, jak na ostatnim z zagadkowych zdjęć, nie ma racji bytu. Jest tym samym, czym malowanie przejść dla pieszych na drogach dla rowerów bez stawiania znaku D-6 - radosnym maziajem zarządcy danej drogi, bez absolutnie żadnego znaczenia prawnego.
Jest to o tyle istotne, że o ile znak C-16 (czyli te ludziki na niebieskim tle) jest dość trudno odwołać, o tyle C-13 można bardzo łatwo odwołać przypadkiem. C-13 odwołuje bowiem (za rozporządzeniem w sprawie znaków i sygnałów drogowych):
- C-13a, czyli ten przekreślony rower (to akurat proste);
- C-16 bez żadnych dodatków;
- skrzyżowanie;
- B-1 (zakaz ruchu);
- B-9 (zakaz wjazdu rowerów);
- D-40 (strefa zamieszkania).
Co oznacza - i jest dość częstym przypadkiem - że jeśli najpierw mamy znak C-13 i namalowane rowerki, potem jest skrzyżowanie i dalej są już tylko namalowane rowerki, to na dobrą sprawę za skrzyżowaniem nie ma już drogi dla rowerów. A to może w niektórych przypadkach oznaczać, że albo poruszamy się po prostu po chodniku w trybie warunkowym, albo wręcz łamiemy przepisy i powinniśmy się znaleźć na jezdni.
A jaki jest ten jeden wyjątek, gdzie znak pionowy nie jest potrzebny?
Pas ruchu dla rowerów - to jedyna sytuacja, w której znak pionowy nie jest wymagany, a jednocześnie mamy do czynienia z pełnoprawną infrastrukturą rowerową, z której trzeba niemal bezwarunkowo korzystać. Przy takim układzie wystarczy namalowany na asfalcie rower i linia ciągła - to tyle.

Co istotne - pas ruchu dla rowerów może występować wyłącznie na jezdni. Zgodnie ze szczegółowymi warunkami (i tak dalej):
Pas ruchu dla rowerów wyznacza się na jezdni, oddzielając od sąsiedniego pasa ruchu odpowiednią linią segregacyjną P-1c, P-1e, P-2b, P-3b i P-4. Na pasach ruchu dla rowerów stosuje się znaki poziome określone w pkt 5.2.9.1.
Nie ma więc opcji, żeby taki pas ruchu - a więc i oznakowanie w formie samego "poziomego rowerka" - funkcjonował poza powierzchnią jezdni. Można więc z automatu odrzucić wszystkie rzeczy, które wyglądają np. jak chodnik i jest na nich namalowany rower, ale nie ma znaku pionowego C-13. Nie, to nie może być pas ruchu dla rowerów.
Natomiast pasa ruchu dla rowerów nie należy mylić z tym, co było widać na trzecim zdjęciu na początku tekstu. "Rower z dwoma daszkami" nie ma żadnej mocy prawnej i nie zobowiązuje do niczego. Zgodnie z rozporządzeniem dotyczącym szczegółowych warunków technicznych (i tak dalej), jest to znak P27, który określa "kierunek i tor ruchu roweru" i jest właściwie wskazówką dla rowerzysty, w którym kierunku jechać. Nie ma żadnego obowiązku - wynikającego z tego znaku - w tym jazdy we wskazanym kierunku albo bezpośrednio po tym znaku.
Zasada jest więc ostatecznie dość prosta:
Stoi znak C-13? Rowerzysta ma absolutny obowiązek poruszać się po tym fragmencie drogi (chyba że "kierunek, w którym zmierza" i tak dalej. Jeśli natomiast C-13 nie ma, to pozostaje ustalić jedną rzecz - czy rowerek namalowany jest na jezdni, czy gdzieś poza nią. Jeśli na jezdni - no to mamy pas ruchu dla rowerów i musimy nim jechać (chyba że ma daszek, to nie). Jeśli poza jezdnią i nie ma C-13, to ktoś sobie po prostu dla zgrywy namalował rower na chodniku i nie ma się co tym przejmować.
Warto też upewnić się, czy za skrzyżowaniem ustawiono C-13. Jeśli nie, to zgodnie z przepisami - zaczynamy jazdę po chodniku, nawet jeśli wizualnie oddzielono od siebie część pieszą i niedoszło-rowerową. A to oznacza, że możemy - nawet jeśli w dobrej wierze - łamać przepisy.