REKLAMA

Jedź na wycieczkę do Litwy, twój samochód już tam jest. Złodzieje mieli bazę jak Escobar

Litwa to kraj, gdzie trafia coraz więcej aut klasy premium kradzionych w Polsce. Czyżby na złodziei również zostały nałożone sankcje i nie mogą handlować z Rosją? W pewnym sensie tak, bo zmiany w tym, jak wygląda transport do Rosji z pewnością nie ułatwiają przemytu kradzionych aut daleko na wschód. Teraz pojazdy trafiają do litewskich dziupli, a tamtejsi przestępcy są prawdziwymi profesjonalistami. 

Jedź na wycieczkę do Litwy, twój samochód już tam jest. Złodzieje mieli bazę jak Escobar
REKLAMA
REKLAMA

Firma Gannet donosi, że za wschodnią granicę trafiają drogie i luksusowe modele. Są to m.in. BMW, Audi i Jaguary, a litewscy paserzy we współpracy z polskimi złodziejami stworzyli sprawnie działającą siatkę przestępczą. Maszyny giną na terenie Polski oraz innych państw zachodniej Europy. Złodzieje kradną na zamówienie, ale nie tylko, bo niektóre pojazdy przeznaczone są do wolnorynkowej sprzedaży lub rozbierane w celu pozyskania podzespołów. Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, jeżeli powiemy, że auta wędrują dalej na wschód, w tym na Białoruś i do Rosji, a Litwa jest jedynie magazynem przeładunkowym.

O tym, że kraje graniczące z Rosją stały się w ostatnim czasie bazami przeładunkowymi dla tranzytu przeznaczonego dla państwa rządzonego przez Władimira Putina, pisaliśmy niedawno przy okazji prezentacji nieomalże pancernej i bardzo długiej naczepy. Ta 17,2-metrowa konstrukcja powstała specjalnie po to, żeby zabierać towar w głąb Rosji z magazynów przeładunkowych. Blaszany potwór nadałby się do ukrywania aut w gąszczu towaru, do którego dostęp jest jedynie od tyłu.

bmw x7 test

Wypożyczone i skradzione. Kierunek Litwa

Okazuje się, że szczególnie łakomym kąskiem są samochody należące do wypożyczalni. Złodzieje korzystają ze sfałszowanych dokumentów i zabierają auta na Litwę. Po przekroczeniu granicy samochody rozpływają się w powietrzu. Jedyny ratunek to lokalizator. Najlepiej kilka aktywnych i kilkanaście fałszywych. Jak złodzieje zobaczą, że samochód to "bomba GPS-owa", to może sobie odpuszczą. A jeśli to zignorują, to będą mieli kłopoty.

Litwa: dziupla jak baza wojskowa

Gannet przytacza przykład BMW M5, które zostało zlokalizowane w dziupli w okolicy Kowna. Funkcjonariusze znaleźli sportowe BMW oraz dużą liczbę tablic rejestracyjnych pochodzących z przestępstw, dokumentów, kluczyków oraz części z innych pojazdów. Były tam również zagłuszarki lokalizatorów, które są powszechnie stosowane przez złodziei. Ta dziupla to była świetnie zorganizowana fabryka do rozbiórki i dystrybucji części samochodowych. O tym jak szybko złodzieje rozbierają auto na części, pisaliśmy przy okazji kradzieży tego Renault Megane.

Sam teren złodziejskiej dziupli przypominał bazę przygotowaną na atak zombie. Był tam systemem monitoringu, a na posesji ogrodzonej blaszanym płotem 2-metrowej wysokości znajdowały się tajne schowki i specjalne przejścia do pomieszczeń w poszczególnych budynkach. W jednej z dziupli były np. pokoje socjalne i wypoczynkowe ze stołem do bilardu oraz terrarium. Pojazdy wjeżdżały na teren jednej posesji, a w częściach opuszczały teren innej.

Lokalizowanie to zabawa w kotka i myszkę

Okazuje się, że temat lokalizatorów GPS, GSM oraz radiowych to zabawa w kotka i myszkę. Np. polska firma namierzyła Jaguara XF mimo zastosowania przez złodziei zagłuszarki. Auto znalazło się jeszcze w Polsce. Do Kowna zdążyło za to dotrzeć kradzione BMW X7, gdzie samochód został zlokalizowany w podziemnym garażu. Jak się okazało, warstwa żelbetonu była nieskuteczną blokadą dla sygnału i pojazd został namierzony. Innym przypadkiem wśród głośnych nieudanych kradzieży była sprawa z marca 2022 r. Wtedy to wypożyczone BMW M3 zostało odnalezione w lesie niedaleko wschodniej granicy.

kierunek Litwa
REKLAMA

My tu gadu gadu, a Rosja i tak weźmie wszystko

Obawiamy się jednak, że opisane przypadki to jedynie igła w stogu siana. Skoro złodzieje zdążyli zbudować sobie zakład, w którym mają stół bilardowy i terrarium, to musieli tam być od dawna. Ich nie obowiązuje 8-godzinny dzień pracy, więc można się spodziewać, że przemiał w tym miejscu był ogromy. Poza tym jesteśmy przekonani, że takich miejsc jest więcej. Przecież odcięcie Rosji od zachodniej motoryzacji oraz dostaw towarów Unii Europejskiej sprawia, że tamtejszy czarny rynek staje się chłonny na dosłownie wszystko, co tylko złodzieje będą w stanie tam dostarczyć.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA