Jeszcze więcej odcinkowych pomiarów prędkości. Trzeba było nie pędzić po A1
Gdzie powstanie odcinkowy pomiar prędkości na A1? W trzech miejscach.

Wszystkie urządzenia staną w województwie łódzkim, na obecnie budowanych odcinkach. Może zasłużyli sobie na to sami mieszkańcy województwa, a może zafundowały im to osoby przelatujące przez ten region autostradą A1.
Serwis radomsko24 donosi, że odnotowywane są przypadki znacznego przekraczania prędkości pojazdów poruszających się po A1. Jeden z nich, a może tylko jeden z namierzonych, osiągnął prędkość 226 km/h. We wrześniu tego roku GDDKiA informowało, że na około 160-kilometrowym odcinku autostrady A1 Rusocin - Nowa Wieś dwa lata temu aż 168 pojazdów osiągnęło tam średnią prędkość 248 km/h.
A teraz wszyscy będą jeździli powolutku.
Odcinkowy pomiar prędkości na A1
I bardzo dobrze. Wyróżniający nas w Europie limit prędkości na autostradzie wynoszący 140 km/h w zupełności zapewnia możliwość sprawnego podróżowania. Przeciwników kontrolowania prędkości z pewnością oburzy, że odcinków z pomiarem prędkości w województwie łódzkim przybędzie aż trzy.
Powstaną tutaj:
- między Tuszynem, a Piotrkowem Trybunalskim,
- od Kamieńska do Radomska
- od Radomska do granicy z województwem śląskim.
Uważaj kierowco, to tu musisz zdjąć nogę z gazu. Czy jakoś tak, pisze w takich przypadkach poważna prasa.
Jeśli ktoś ma emocjonalny problem z mierzeniem prędkości przy ograniczeniu do 140 km/h, to na pewno nie jest to jego jedyny problem.
Może na drogach są też normalni kierowcy, którzy nie wiedzą, jak to działa?
Jak działa odcinkowy pomiar prędkości?
Na pewno jest ich wielu. A jeszcze więcej z nich w ogóle nie zauważy tego systemu, bo i tak jedzie z prędkością około 20 km/h niższą niż dozwolona. Bo licznik przekłamuje, o czym nie wiedzą, bo szybka podróż kosztuje, o czym wiedzą już dobrze.
Jedno z urządzeń rejestruje, że wjeżdżasz na monitorowany odcinek, a drugie, że go opuszczasz. Na podstawie czasu, w jakim go pokonałeś, obliczana jest twoja średnia prędkość. Oczywiście internetowi mędrcy dowodzą, że nie jest możliwe wystawienie mandatu za przekroczenie średniej prędkości i takie pojęcie nie istnieje w kodeksie drogowym.
Inni będą chichotać, że przecież mogą jechać 305 km/h, a potem na chwilę przystanąć i średnia prędkość wyjdzie przepisowa, ale na koniec i tak już nie chichoczą i grzecznie trzymają się limitu prędkości, a nawet jadą poniżej ustalonej granicy.
Na odcinkach poza autostradą, gdzie mierzona jest średnia prędkość, mała plagą są kierowcy, którzy ze strachu jadą z prędkością dużo niższą od ograniczenia. Ale takich odcinków jest niewiele.
Gdzie są odcinkowe ograniczenia prędkości?
Tutaj, na stronie CANARD. Nie wszystkie województwa posiadają choć jedną drogę z odcinkowym pomiarem prędkości, ale w województwie łódzkim, takie fragmenty są już trzy. Ktoś tu był niegrzeczny.
Wydawać się może, że poddanie odcinkowemu pomiarowi prędkości całego kraju ostatecznie rozwiązałoby problem z przekraczaniem prędkości, gdyby nie jeden drobny problem. Z liczbą przetwarzanych danych, nawet przy tak małej liczbie odcinków, system nie wyrabiał.
Raport NIK dowiódł, że karanie kierowców w taki sposób nie działa skutecznie. W latach 2015-2017 dopuszczono do przedawnienia 115 tys. wykroczeń, co stanowiło aż 57 proc. całości popełnionych.
Głównym powodem były niedobory kadrowe. Nie było ludzi by obrobić spływające dane, a tych było mniej niż powinno, bo znacząco ograniczano reakcję urządzeń, czasami programując je tak, że rejestrowały wykroczenia dopiero z prędkością 30 km/h powyżej limitu. Był również problem z dokumentowaniem nocnych wykroczeń z powodu niedostatecznej jakości zdjęć.
Te wszelkie problemy na pewno z biegiem czasu udało się, bądź uda się przewalczyć. Odcinkowy pomiar prędkości powinien być przecież skuteczniejszą niż zwykły fotoradar, bo wymusza obniżenie prędkości w dłuższym czasie niż przejazd przed fotoradarem.
Ten sam raport NIK wskazuje, że na odcinkach objętych odcinkowym pomiarem prędkości, zmniejszyła się liczba wypadków (z 112 do 48) i ich ofiar śmiertelnych (z 38 do 11). Liczby nie są imponujące, bo w Polsce działa on tylko na mniej niż 80 kilometrach dróg. We Włoszech objęto nim ponad 1000 kilometrów dróg.
Stopniowo dojdziemy i do tego, tylko jakoś powoli nam to idzie (*oprócz woj. łódzkiego).